Listy do redakcji: Prawdziwe oblicze PiSu
Sobotni protest przedsiębiorców pokazał prawdziwe oblicze PiSu. Przed laty PiS obiecał, że nigdy nie wyśle policjantów przeciwko protestującym. Widzieliśmy, co zrobił. Niestety, zwolennicy tej partii bagatelizują sprawę. Redaktor Piotr Semka ( Do Rzeczy) mówił, że w manifestacji uczestniczyło 300 osób. Tymczasem zatrzymano 380 protestujących. 150 z nich zostało ukaranych mandatami, a 220 oczekuje na rozprawę w sądzie. To są oficjalne dane podane przez rzecznika Policji, pana Sylwestra Marczaka. Czyli zatrzymano więcej niż uczestniczyło?
Siedziba Partii na Nowogrodzkiej szybko zamieniła się w fortecę. Strzegły ją kordony policji. Czyżby pan Kaczyński bał się obywateli? Do tego publicznie kłamie się, że senator Jacek Bury sam wszedł do policyjnego radiowozu i okupował go przez kilka godzin. Wspomniany wcześniej redaktor Semka mówi, że senator pragnął zrobić z siebie męczennika i zwyczajnie szukał do tego okazji. Ale musimy pamiętać, że nasz pan redaktor otrzymał w ubiegłym roku od Prezydenta Krzyż Wolności i Solidarności „za zasługi w działalności na rzecz niepodległości i suwerenności Polski”.
Zaczyna się wmawiać społeczeństwu, że przedsiębiorcy to wyzyskiwacze, którzy dorabiają się na prostym robotniku. Redaktor Marek Król (Sieci) w Telewizji Publicznej nazwał manifestantów „zadymiarzami”, a policja wg niego nie używała środków przymusu, tylko „odwiozła ich” dalej. Starsi pamiętają takie teksty z czasów minionych. Głosiła je partia trzymająca wówczas władzę. Należało do niej 2 mln obywateli. Do obecnej należy ok. 42 tys. (w roku 2015 było ich 20 tys.) A przecież „nie wszyscy chętni są do PiS przyjmowani, bo gdyby tak było mielibyśmy o 15-20 tys. członków więcej". Czyli wynika z tego, że 40 tys. ludzi rządzi prawie 38-milionowym społeczeństwem!
Obecnie mamy pokaz prawdziwego oblicza partii rządzącej, która czuje się bezkarna w swoich poczynaniach. Policja jest używana do wystawiania mandatów za brak maseczki i do rozpędzania manifestujących. Traci w ten sposób szacunek, jaki udało się jej wyrobić pośród społeczeństwa. Pojawiają się głosy: „To, co się dzieje w Polsce, doprowadzi do tego, że moje dzieci będą pracowały za miskę ryżu” (słowa jednej z protestujących). Niestety, wielu obywateli nie rozumie obecnej sytuacji i wierzy telewizyjnej propagandzie.
Wystarczy przeczytać wylewający się hejt: Robin: Można dostać trzy razy postojowe, zwolnienie z ZUS, 5 tyś. pożyczki. Jeszcze im mało? Jakoś wspomniani hejterzy nie zauważyli, że taki chociażby Stanisław Piotrowicz, z zawodu prokurator PRLu, który wstąpił do PiSu w 2016 roku (w latach 1978-1989 członek PZPR) i został sędzią Trybunału Konstytucyjnego zarabia 22 tyś. zł miesięcznie i nie traci na pandemii. Dla niego oraz naszych posłów publiczne restrykcje mogą trwać nawet do końca roku. Oni swoje pensje zawsze dostaną na czas.
imię i nazwisko do wiadomości redakcji