Brzydko pogrywają z Antosikiem, żeby dać radę pokonać młodego kandydata?
Wielu osobom trwająca kampania wyborcza wydaje się najzwyczajniej w świecie nudna i mdła, a Romualdowi Antosikowi wydaje się ona na dodatek nieprzyjemnym czasem ataków na niego. Podczas zorganizowanej w siedzibie LPS konferencji prasowej Antosik mówił o tym, że kilku kandydatów na burmistrza stosuje wobec niego takie nieczyste zagrywki, że mieszkańcy Turku powinni poważnie zastanowić się nad tym, jakie zachowania dyskwalifikują kandydata na włodarza miasta, no i jaki wiek też powinien być przeszkodą, by znów stawiać na leciwego samorządowca. Według Antosika sytuacja jest naprawdę żenująca, bo kandydaci na burmistrza kłamią na jego temat, pomawiają go, a nawet zdarza się tak, że z czyjegoś komputera wypływają anonimowe, szkalujące komentarze.
Jak zauważył podczas konferencji Romuald Antosik, mimo tego, że cztery lata temu funkcję burmistrza ponownie objął Zdzisław Czapla, kadencję 2010-2014 rozpocząć można było pełnym nadziei, gdyż większość w Radzie Miejskiej uzyskały wtedy ugrupowania, mogące być w opozycji do koalicji TS-PiS. Mogło wydawać się, że dzięki takiemu układowi sił radni będą mieli wpływ na poczynania burmistrza, jednak – jak zauważa Antosik – stało się inaczej. Sytuacja w Radzie z każdym miesiącem pogarszała się, dochodziło do sporów. Ostatecznie nieliczni oporni samorządowcy musieli ponieść konsekwencje trwania przy swoim stanowisku. Miało nimi być – zdaniem Antosika – m.in. odwołanie jego i Marioli Kadrzyńskiej-Siwek z funkcji przewodniczących komisji.
– Komisje te radni SLD, RiP i ówcześni radni PO oddali radnym z TS-u. Powstała nieformalna koalicja szesnastoosobowa (…). Dalsze funkcjonowanie Rady sprowadzało się do przegłosowywania wniosków i projektów uchwał, zgłaszanych przez burmistrza Czaplę. Tak było z podwyższonymi podatkami lokalnymi, opłatami za wodę oraz ścieki, czy też z jednymi z najwyższych cen śmieci w okolicy. (…) Moja skarga na burmistrza za nadzór nad PKS-em została odrzucona przez radnych SLD, RiP, TS i PiS – mówił Antosik
Jak zauważył Romuald Antosik, w Radzie Miejskiej pracowało się trudno, ale także teraz, podczas kampanii, pewni samorządowcy zachowują się bardzo nie „fair”. – Zdarzyło się tak, że moi kontrkandydaci do fotela burmistrza nie oparli się pokusie prób oczerniania mnie w oczach opinii publicznej. Pan Czapla zgłosił mnie do organów ścigania. Moim zdaniem pomówił mnie przed organami ścigania w sprawie, która go nie dotyczy i nie jest ani w jego, ani w moich kompetencjach. (…) Czy tak powinna wyglądać kampania wyborcza? Czy mieszkańcy chcą takiego burmistrza, który chwyta się takich metod wobec swoich oponentów?
Antosik napiętnował i Mariana Marczewskiego. – W swoich materiałach wyborczych z jednej strony sugeruje, że nikomu niepotrzebne jest wywoływanie konfliktów i krytykowanie, a sam już po raz kolejny rozpowszechnia nieprawdziwe informacje na mój temat i mojej rodziny. Zamieszcza te informacje w materiałach wyborczych. Nawołuje, by mieszkańcy Turku nie głosowali na osobę spoza Turku. Nie wiem o kim pisze, bo jedyny przypadek jaki znam osoby, która nie mieszka w Turku, a kandyduje z Turku do Rady Powiatu, to kandydatka SLD mieszkająca w Cisewie. Podobnie z jego numeru IP komputera są ponownie dawane anonimowe, żenujące komentarze internetowe, szkalujące mnie i moją rodzinę. Proponowałbym w tym przypadku, żeby albo pan Marczewski zaczął wreszcie panować nad swoim komputerem, albo niech zajmie się opisywaniem swojej rodziny.
Romuald Antosik zażenowany był również postawą Dariusza Młynarczyka. – Młynarczyk skłamał mówiąc, że wstrzymałem się od głosu nad uchwałą ws. nadania rondu nazwy im. T. Mazowieckiego. Jest to kłamstwo. Głosowałem za tą uchwałą. Tu nasuwa się pytanie - czy Turek potrzebuje burmistrza, który posłużył się kłamstwem w trakcie kampanii wyborczej?
Na zakończenie konferencji Romuald Antosik zaapelował do mieszkańców Turku i powiatu o liczny udział w wyborach. Jak zauważył Antosik, warto też zastanowić się, w jakim wieku powinien być nowy burmistrz Turku, a w jakim raczej nie.
AW