Niewyjaśniona zamiana prezesów

Zebranie rozpoczął Piotr Pieśkiewicz, który w randze prezesa powitał druhów oraz zgromadzonych gości. Fakt zmiany na najważniejszym stanowisku w OSP był wcześnej wszystkim zainteresowanym raczej znany, jednak informacja tak rozchodziła się pocztą pantoflową. Zabrakło jednak oficjalnego ogłoszenia, na które trzeba było czekać ponad 2 miesiące. - Taka była potrzeba chwili, aby ktoś przejął przewodnictwo jednostki – poinformował krótko Pieśkiewicz, nie podając oficjalnych powodów zmiany, do której doszło w grudniu ubiegłego roku.

Sprawozdania i pytania bez odpowiedzi

Część związaną ze sprawozdaniami rozpoczął Ryszard Grzeszkiewicz, będący obecnie w randze wiceprezesa. Grzeszkiewicz poinformował m.in., że obecnie w szeregach OSP Turek znajdują się 223 osoby, czyli o 10% więcej niż w ubiegłym roku. Niestety, na sobotnim spotkaniu nie można było tego „aktywnego kapitału ludzkiego” dostrzec, gdyż na zebranie stawiło się mniej niż połowa turkowskich druhów.

Według sprawozdania finansowego, przedstawionego przez Skarbnika jednostki, dochody OSP w roku 2014 wynosiły 177 tys. zł, z czego 70 tys. to dotacja z budżetu miasta. Z kolei wydatki zamknęły się na kwocie 182 tys zł. W roku 2015 planuje się dochód w kwocie 182,5 tys. zł oraz wydatki na takim samym poziomie.

Podsumowaniem części sprawozdawczej było wystąpienie przewodniczącego Komisji Rewizyjnej, który bez wahania zachęcił druhów do głosowania za przyznaniem zarządowi absolutorium.

Dopiero po wysłuchaniu wszystkich sprawozdań głos mogli zabrać druhowie z sali. Członkowie stowarzyszenia zaczęli dopytywać o umowy najmu nieruchomości należących do OSP. Zainteresowani nie otrzymali jednak żadnej konkretnej odpowiedzi, a prezes Pieśkiewicz zapowiedział, że do spraw wspomnianych umów odniesie się później.

Absolutorium ledwo, ledwo

Dowodu na to, że w turkowskim OSP wiara w intencje zarządu spada, dostarczyło głosowanie nad absolutorium. Wynik głosowania nad udzieleniem „wotum zaufania” to 30 „za”, przy 0 „przeciw” i 39 „wstrzymujących”. Co prawda absolutorium zostało przyznane, jednak watro przypomnieć, że przez ostatnie lata druhowie nie mieli żadnych wątpliwości głosując w tej sprawie.

Treści umów tajne przez poufne. „Dla dobra jednostki”

Oświadczenie dotyczące umów na wynajem nieruchomości będących własnością OSP Turek prezes Piotr Pieśkiewicz wygłosił dopiero po wspomnianym głosowaniu.

Zanim jednak przeszedł do sedna sprawy, wygłosił on patetyczny wstęp, w którym przypominał, że dla ratowania sztandaru OSP (choć nie koniecznie tego turkowskiego), wielu ludzi narażało swoje życie. - Nie zapominajmy o zadaniach OSP i o tym, do czego ta jednostka została powołana – mówił oskarżając dociekliwych druhów o to, że chcą „zrobić sobie tzw. biznes” z pomieszczeń wynajmowanych przez OSP. - Po to się zrzeszyliśmy, żeby działać jako stowarzyszenie społecznie, żeby działać na rzecz i rozwój ochrony przeciwpożarowej, na rzecz ludności. Takie zadania są zapisane w statucie. Na straży pożarnej zarabiać nie należy. A zwłaszcza na ochotniczej - mówił prezes turkowskiego OSP.

Dalej w swoim przemówieniu Pieśkiewicz poinformował, że ma duże wątpliwości co do zapisów w umowach zawartych z najemcami nieruchomości. - Prezesem jednostki zostałem od grudnia ubiegłego roku. Nie znaliśmy [członkowie Zarządu – przyp. red.] zapisów zawartych umów, a powinniśmy. To jest nasze niedopatrzenie. Zapoznałem się z tymi umowami w lutym i z wieloma zapisami się nie zgadzam – przyznał Pieśkiewicz, nie odpowiadając jednak na pytania dotyczące szczegółów umów. - Dla dobra jednostki nie powiem kwoty [za metr kwadratowy - przyp. red.]. Trzeba te umowy renegocjować – zakończył dyskusję, tłumacząc się obecnością zgromadzonych gości.

Według Pieśkiewicza rozwiązaniem problemu, jest oddanie zapisów wspomnianych umów pod ocenę prawników, w celu wypracowania szczegółowej opinii prawnej, prosząc tym samym zebranych druhów udzielenie zgody na ten krok.

Co zawierają kontrowersyjne umowy?

Na odpowiedź trzeba będzie jeszcze poczekać. Chyba, że sprawa zostanie zamieciona pod dywan.

Nowy prezes Ochotniczej Straży Pożarnej, Piotr Pieśkiewicz z jednej strony chce problem kontrowersyjnych umów wyjaśnić, ale wzbrania się przed ujawnieniem druhom konkretnych zapisów. Z drugiej strony umywa on ręce od sprawy, zrzucając odpowiedzialność za dalsze postępowanie na Walne Zgromadzenie, które miało zadecydować o opracowaniu opinii prawnej. I tak też uczyniło.

Nadal jednak osoba, która w imieniu zarządu podpisała umowy, pozostaje nieznana. Nieznana jest też stawka za metr kwadratowy powierzchni pod wynajem w OSP. Wiemy tylko, że wszystkie pomieszczenia są wynajęte, a wpływ do kasy stowarzyszenia w roku 2015 wyniesie 130 tys zł.

Jednak niezrozumiałym i wręcz karygodnym jest próba narzucania przez prezesa narracji, w której dociekliwi druhowie to osoby łamiące zasady społecznej pracy na rzecz OSP, buntownicy, którzy „chcą robić biznes”. Pieśkiewicz zdaje się tym samym zapomnieć o zwykłej gospodarności oraz o pieniądzach, które nie trafiłyby przecież do prywatnej kieszeni, lecz zostałyby spożytkowane na cele statutowe. Prezes zapomina również o tym, że OSP jest Organizacją Pożytku Publicznego, która korzysta z dotacji publicznych i musi być przygotowana na pytania, nawet najtrudniejsze, ze strony społeczeństwa.

Marcin Derucki