W ubiegłym tygodniu odbyła się VI sesja Rady Miejskiej Turku. W trakcie obrad radni jednogłośnie przyjęli apel wyrażający sprzeciw wobec wprowadzenia do obrotu produktów, co do których zachodzi podejrzenie, że są one środkami zastępczymi zwanymi „dopalaczami”.

– Radni Rady Miejskiej w Turku zwracają się do Rządu RP oraz parlamentarzystów RP o zmianę w prawodawstwie polskim (…) Apelujemy o konkretne, zdecydowane działania w sprawie obowiązującego prawa z uwagi na skutki, jakie wywołuje sprzedaż środków zastępczych i zażywanie tzw. dopalaczy. Domagamy się konkretnych zmian legislacyjnych, umożliwiających skuteczne blokowanie sprzedaży dopalaczy, poprzez egzekwowanie kar finansowych. W trosce o życie i zdrowie mieszkańców apelujemy o  jak najszybsze, natychmiastowe działania prawne w tym zakresie – cytowała podczas sesji treść apelu radna Niespodziańska.

Całkowite poparcie dla inicjatywy podjęcia apelu wykazał m.in. Adrian Wielogórski. – To już trzecia kadencja, w czasie której walczymy z tym świństwem. Te punkty handlowe udaje się zamykać góra na kilka dni. Ta walka może trwać w nieskończoność. Dopóki ludzie na najwyższym szczeblu naprawdę nie zrozumieją, jak wielki jest to problem, to my możemy gadać do upadłego. Góra musi zdecydować, że to musi zniknąć ze sklepów – mówił radny. Wiarę w to, że parlamentarzyści wreszcie podejmą stosowną uchwałę, wykazał radny Maciej Marczewski. Z kolei Dariusz Jasak proponował, by spotkać się z lokalnymi parlamentarzystami w tej sprawie.

– To będzie nasz krzyk. Nasz krzyk Rady Miejskiej w Turku w tej dramatycznej sprawie. Teraz taki krzyk w całej Polsce się odbywa, szczególnie w miastach średnich i małych, bo tam dramat jest największy. Gdy spłyną do Sejmu, do Senatu, do pani premier takie krzyki, to coś musi się z tym dziać – mówił przewodniczący Rady Miejskiej Jan Pakuła.

AW