Na początek kilka konkretów – mieszkańcy Turku płacą za śmieci „od osoby”. Z kolei właściciele nieruchomości niezamieszkałych (szkoły, instytucje, podmioty prowadzące działalność gospodarczą) nie musieli wnosić opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi do gminny. Oczywiście powinni posiadać umowy na odbiór odpadów z wybranymi firmami, jednak jak się okazuje trudno to zweryfikować. W głowach części lokalnych samorządowców zrodziły się wątpliwości, czy aby ten lub inny właściciel np. nie podrzuca śmieci do ogólnodostępnych kontenerów, by nie musieć ponosić kosztów. Koniec końców burmistrz Antosik uznał, że najlepsze będzie uszczelnienie turkowskiego systemu gospodarki odpadami poprzez objęcie opłatami także nieruchomości niezamieszkałych.

Sprawa stała się powodem ścierania się wielu opinii i punktów widzenia. Bardzo obszernie o swoich wątpliwościach mówili podczas XII sesji radni niezbyt zachwyceni pomysłem burmistrza Turku. Jak zauważył radny Groblica, obecny system gospodarowania odpadami nie wymaga rewolucyjnych zmian, a raczej lepszego kontrolowania właścicieli nieruchomości niezamieszkałych, by można mieć pewność, co dzieje się z wytwarzanymi tam śmieciami. Także radny Wielogórski wspominał, że około 80% ankietowanych mieszkańców dobrze oceniło system gospodarki odpadami, więc dość dziwne jest modyfikowanie czegoś, z czego ludzie są zadowoleni. Tego samego zdania był radny Marczewski, który wskazywał, że system nie jest zły, ale potrzebna jest kontrola. W ocenie Marczewskiego kiepski był za to projekt uchwały, z powodu braku należytych kalkulacji. Co do kwestii ankiet, to radni usłyszeli w ramach sesyjnej „kontry”, że tychże wypełnionych formularzy nie oddało zbyt wiele osób, więc wyniki badania opinii są mało wiarygodne.

Najwięcej wątpliwości budziło to, że nieruchomościami niezamieszkałymi są np. tereny szkół czy OSiR-u. Część radnych utyskiwała na to, że dojdzie do sytuacji, gdy miejsca te będą musiały miesiąc w miesiąc płacić określone stawki, a tymczasem w wakacje szkoła stoi pusta, a przecież w hali OSiR-u też imprezy nie odbywają się szczególnie często. – Jest m.in. propozycja stawek od ilości miejsc. Na stadion przychodzi po 100 czy 150 osób na mecz, a będą musieli płacić za 2 400 miejsc. To się mija z celem. Inny przykład to basen. Z reguły tam przychodzą ludzie korzystający z kąpieliska, a trzeba by płacić za miejsca siedzące. (…) To, że pan burmistrz dostał zielone światło, to myśleliśmy, że pan burmistrz podejdzie do sprawy zdroworozsądkowo.  Tu trafiacie w instytucje, które trzeba uchronić. Według mnie to może mieć takie konsekwencje, że osoby korzystające z basenu być może będą musiały płacić droższą wejściówkę, bo gdzieś dyrektor OSiR-u te pieniądze musi znaleźć – mówił Roman Groblica nie szczędząc krytyki. 

Nieco inaczej na sprawę patrzył radny Aniołczyk. Samorządowiec mówił, iż wcale nie jest powiedziane, że w ramach nowych przepisów szkoły zapłacą więcej za śmieci niż płacą teraz. Może przecież dojść do uzgodnienia takich warunków, że kwestie finansowe „wyjdą na to samo”. Aniołczyk dodał też, że objęcie nieruchomości niezamieszkałych stawkami będzie przejawem sprawiedliwości społecznej. Będzie to sprawiedliwe wobec osób fizycznych, które wreszcie będą miały poczucie, że właściciele biur, firm, sklepów itp. na terenie Turku na pewno płacą za śmieci tak, jak każdy zwyczajny mieszkaniec.

Przekonany o tym, że część radnych dziwnie postrzega sprawiedliwość społeczną, był burmistrz Antosik: – Celem naszym jest przede wszystkim uszczelnienie systemu. Do tej pory systemem objęte były tylko obszary zamieszkałe. Sami państwo zgłaszacie, że system jest nieszczelny. (…) Jeden z radnych pytał, jak ma się zachować np. firma, która w danym miesięcu nie naprodukuje śmieci, a musi zapłacić. No przepraszam bardzo, mieszkaniec Turku gdy wyjedzie na wakacje, to i tak co miesiąc ponosi opłatę śmieciową. Obojętnie czy produkuje śmieci czy nie produkuje w danym miesiącu.

O konieczności podjęcia uchwały mówił też wiceburmistrz Czerwiński. – Chciałem się z państwem podzielić informacją, świeżutką. Wynika ona z audytu przeprowadzonego w naszym Urzędzie. (…)  Przy organizacji drugiego przetargu organizujący przetarg wstawił liczbę mieszkańców na poziomie 28 500 osób. W momencie, gdy to wstawiał, dysponował wydrukiem z bazy naszych mieszkańców i ta baza była zaniżona o 3 300 osób. Ponieważ przetarg dotyczył zryczałtowanej wielkości, w związku z tym konsorcjum kalkulowało koszty na poziomie 28 500 osób. (…) W skali 3 lat mieszkańcy naszego miasta, w tym wyborcy pana Groblicy czy Wielogórskiego, zapłacą 1 500 000 zł więcej. (…) Brakujące teoretycznie masy śmieci są w pojemnikach, wypełnianych przez śmieci powstałe w obiektach niezamieszkałych. One mówiąc krótko są wrzucane do tychże pojemników. Państwo albo nie słuchacie, albo nie chcecie słuchać. – informował Czerwiński wyjaśniając, że brak uszczelnienia systemu powodował będzie, że ogół sumiennie płacących będzie dalej ponosił potężne koszty odbioru śmieci wytworzonych przez osoby uchylające się od płacenia do tej pory.

Ostatecznie projekt uchwały został przyjęty przy 8 głosach „za”, 2 „przeciw” i 10 „wstrzymujących”. Jak można było usłyszeć podczas sesji, uchwała budziła wiele kontrowersji, jednak koalicja zwana potocznie „anty-Antosikową” nie stanęła na drodze burmistrzowi, który chce ulepszyć system gospodarki odpadami. Teraz Antosik musi udowodnić, że jego założenia były faktycznie słuszne.

AW