Radny Marczewski wyrażał głośno swoje niezadowolenie wynikające z tego, jak władze miasta podchodzą do tematu ulic powiatowych na terenie Turku.  Zdaniem Macieja Marczewskiego działania realizowane są tak mozolnie, że trzeba będzie czekać ze 30 lat, by osiągnąć „happy end”. – Kiedy zechce się pan wywiązać z obietnic wyborczych, danych mieszkańcom? Mieszkańcom ulic, takich jak Smorawińskiego, POW, Wyszyńskiego, Armii Krajowej. (…) Są to ulice powiatowe, to wiadomo. Leżą jednak w granicach miasta. Jakie podjął pan kroki? Jakie rozmowy przeprowadził z powiatem w tym temacie? – pytał podczas sesji Marczewski.

Jak zauważył Maciej Marczewski, losu mieszkańców tego typu ulic nie poprawiły działania wielu poprzednich samorządowych „ekip”. – Tak z kadencji na kadencję nic. Każdy to odkłada, każdy mówi, że to jest ulica powiatowa. Z drugiej strony są takie ulice w mieście jak ulica Rubinowa. Przy niej nikt nie jest zameldowany, nie ma tam żadnego numeru dla osoby mieszkającej, a ona jest przepięknie zrobiona, ma przepiękne chodniki, piękne trawniczki, lampy. Cudowna jest, ale tam nikt nie mieszka. Dla kogo to więc? – mówił Marczewski sugerując, że trzeba zadbać o miejsca, o których do tej pory powiat zapominał, a miasto umywało ręce.

Burmistrz Antosik miał dla radnego Marczewskiego krótką prośbę: – Ja bym chciał, żeby pan wziął moją ulotkę wyborczą i mi pokazał, gdzie jest powiedziane, że przejmę ulice niewyremontowane i zdezelowane od powiatu, po czym będę je remontował? Jeśli pan znajdzie takie coś, to rzeczywiście powiem wtedy, że nie zrealizowałem swojego programu wyborczego. Jeżeli tego nie ma, to proszę nie mówić nieprawdy – mówił Antosik. Burmistrz stwierdził, że jeśli radni są tak zdeterminowani, to zawsze mogą wnioskować, aby władze Turku remontowały ulice powiatowe, a jednocześnie nie remontowały własnych dróg. 

AW