20 zł od osoby za śmieci niesegregowane i 14,80 zł za poddane selekcji - nasi stali Czytelnicy doskonale pamiętają, że pierwotnie takimi stawkami miesięcznymi opłat za odbiór śmieci chciano „uszczęśliwić” turkowian, a ostatecznie skończyło się na 13,10 i 17,00 zł. Takie propozycje nie satysfakcjonują radnych opozycyjnych: Mariolę Kadrzyńską-Siwek i Romualda Antosika z klubu Lokalnego Porozumienia Samorządowego oraz Tomasza Kwaśnego, Janusza Dudka i Krzysztofa Bestwinę ze Stowarzyszenia Teraz Turek. Osoby te przyczyniły się do powstania projektu uchwały dotyczącego obniżenia stawek za odbiór odpadów do poziomu 8 i 12 zł, lecz punkt dotyczący procedowania nad nim nie znalazł się w programie obrad czwartkowej sesji Rady Miejskiej.

Z takim obrotem sprawy nie mógł pogodzić się Romuald Antosik. – Złożyliśmy jako grupa radnych taki projekt uchwały. Czy państwo w ogóle widzieliście go na oczy? Przecież nie została uruchomiona procedura uchwalania tego! (…) Jeżeli tak będziemy do tego podchodzić, to to jest kompromitacja nas, jako radnych. Radni są blokowani ze swą inicjatywą uchwałodawczą. Co mają powiedzieć mieszkańcy, którzy w liczbie co najmniej 150 osób muszą złożyć projekt inicjatywy uchwałodawczej? Oni też będą przyblokowani!?  – nie krył rozgoryczenia Romuald Antosik.

Później w sali im. Solidarności zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Jako że przewodniczący Rady Miejskiej odpowiedzialny jest za organizację jej pracy i plan obrad, do odpowiedzi został wywołany właśnie Marek Pańczyk. Samorządowiec poprosił radcę prawnego o wypowiedzenie się w tej kwestii, lecz ów specjalista nie dokonał tego, gdyż „nie znał tej sprawy”.

Opozycyjnych radnych starał się  „zgasić” nie tylko Przewodniczący Rady Miejskiej, ale i burmistrz. Zdzisław Czapla informował, że projekt uchwały dotyczący obniżenia stawek nie spełniał wymogów określonych w paragrafie 57. Statutu Gminy Miejskiej Turek. – Tam mówi się, że powinno być podane, czemu my chcemy tę uchwałę podjąć i podać trzeba sprawy ekonomiczne, finansowe. Tego nie było podane. Po drugie - ponieważ sprawa została już rozstrzygnięta przez Radę, w związku z tym wprowadzanie tego przez pana przewodniczącego do porządku jest nieuzasadnione – argumentował włodarz Turku. 

Marek Pańczyk przypomniał także radnym, że przecież na początku sesji dał samorządowcom możliwość zdecydowania, czy włączyć punkt dotyczący wspomnianego projektu uchwały do porządku obrad. Pomysł ten jednak przepadł w głosowaniu. Takie tłumaczenia nie zadowoliły Tomasza Kwaśnego: – Ja sam zgłosiłem do porządku obrad ponownie projekt uchwały, pan go wcześniej nie dopuścił do głosowania. To są dwie różne sprawy. (…) Prosiłbym pana przewodniczącego, by pewne decyzje pozostawić radnym, by mogli chociażby się zapoznać na komisjach z tym, a pan zdecydował  sam.

Okazuje się, iż ów Statut Gminy Miejskiej Turek mówi o tym przypadku jednoznacznie. W ust. 2 i 3 paragrafu 59 przeczytać możemy przecież, iż: „W przypadku podjęcia inicjatywy uchwałodawczej przez komisję, radnych  lub mieszkańców  o których  mowa w § 57 ust. 1  – przygotowujący projekt przekazuje go w  formie pisemnej wraz z uzasadnieniem Burmistrzowi, za pośrednictwem Przewodniczącego Rady w celu zaopiniowania. Projekt uchwały wraz z opinią Burmistrz przekazuje Przewodniczącemu Rady do dalszego procedowania. W przypadku braku opinii komisji, opinię dotyczącą projektu wypracowują radni na sesji.”

AW
Fot. M. Derucki