Usuną bibliotekę, by ulokować bibliotekę?
Jak zagłosować nad projektem uchwały bez projektu uchwały i czy wójt Mikołajczyk różni się czymś od wójta Nowaka z Kawęczyna – tak szalenie interesujące problemy wygenerowali sobie podczas czwartkowej XLVI sesji Rady Gminy Turek samorządowcy „obważankowej” gminy. U podstaw tych działań leżała jednak troska o zapewnienie mieszkań komunalnych potrzebującym ich rodzinom.
Dla osób, które nie uczestniczyły w XLVI sesji „biblioteczne” zamieszanie może wydać się dość skomplikowane i trudne do zrozumienia. Niemałe tarcia na linii wójt - większość radnych wywołał pomysł głosowania nad projektem uchwały w sprawie zmiany siedziby Biblioteki Publicznej w Słodkowie i zmiany Statutu Biblioteki Publicznej w Słodkowie.
Po cóż ta uchwała? Mówiąc w dużym skrócie większość radnych - z Markiem Drzewieckim na czele - apeluje, iż najbardziej potrzebującym rodzinom należy zapewnić lepsze lokalne mieszkalne, niż budynek w Grabieńcu, który - jak zauważył jeden z samorządowców - „pamięta chyba najazd hitlerowski na Polskę”. Owym lepszym budynkiem miałby być dworek w Słodkowie. Pojawia się jednak problem, gdyż mieści się tam przecież Biblioteka Publiczna. Ta zdaniem niektórych osób mogłaby trafić do budynku sali sportowej przy słodkowskim gimnazjum, ale mieści się w nim przecież Biblioteka Szkolna. Aby plan się powiódł, owa biblioteka miałby być z kolei przeniesiona do budynku Zespołu Szkolno-Przedszkolnego. O takim rozwiązaniu nie chce z kolei myśleć dyrektor Kościankowski mówiący głośno o tym, że w szkole w Słodkowie uczy się przecież coraz więcej dzieci i placówka wymaga wręcz rozbudowy, a nie upychania w niej ponownie szkolnej biblioteki.
Ten właśnie spór sprawił, że w XLVI sesję wkradło się nieliche zamieszanie. Już na jej wstępie pojawił się pomysł forsowany przez wójta, by głosowanie w sprawie projektu uchwały dotyczącego przenosin biblioteki wykreślić z porządku obrad. Większość radnych nie przychyliła się jednak do sugestii Karola Mikołajczyka i ów punkt zostawiła. Problemem było jednak to, że wójt stwierdził wprost, że nie widzi możliwości przeniesienia Biblioteki Publicznej do sali sportowej, a usunięcia z niej Biblioteki Szkolnej i w związku z tym taki projekt uchwały najzwyczajniej w świecie nie został przygotowany. W wyniku takiego obrotu sprawy o przygotowanie projektu w trakcie przerwy w obradach przewodniczący Edward Kończak poprosił sprawującego obsługę prawną mecenasa Michała Harasnego. Przewodniczący usłyszał jednak, że tego typu dyspozycje mecenasowi może wydać tylko wójt. Mimo pewnych przeciwności spór trwał jednak w najlepsze.
Pomysł bibliotecznych roszad podzielił uczestników obrad. Wójt Mikołajczyk nie mógł zrozumieć poczynań radnych i ganił ich za to, że chcą w budynku sali sportowej podmieniać jedną bibliotekę na drugą. Włodarz Gminy Turek w odpowiedzi usłyszał, że myślenie „biblioteka jest biblioteka” jest tak naiwne, jak stawianie tezy mówiącej, że wójt Mikołajczyk to to samo co wójt Nowak. Wójta z kolei wspierał dyrektor Kościankowski mówiąc o tym, że zmuszanie go do ponownego umieszczenia biblioteki w budynku szkoły pogarsza warunki lokalowe, a przecież w Słodkowie i okolicach rodzi się coraz więcej dzieci i potrzebna jest odpowiednia liczba sal lekcyjnych. O tym, że większość radnych chce działać na szkodę dzieci przekonany był też Ireneusz Kolenda, a po inne argumenty sięgnął jeszcze wójt Karol Mikołajczyk pytając zwolenników lokowania Biblioteki Publicznej w sali sportowej o to, jak ich zdaniem rodzice ćwiczących i przebierających się tam dzieci zareagują na to, że nagle po obiekcie zacznie kręcić się sporo „ludzi z ulicy”, odwiedzających Bibliotekę Publiczną właśnie.
Z przeciwnikami przenosin nie cackali się ich zwolennicy, którzy zarzucili dyrektorowi Kościankowskiemu to, że gdy swego czasu ulokował Bibliotekę Szkolną w sali sportowej - budowanej ze wsparciem środków zewnętrznych, której użytkowanie jest obłożone różnymi obostrzeniami - dopuścił się wręcz samowoli i naraził gminę na karę finansową. – Niech pan się wycofa z samowoli – apelował przewodniczący Kończak do dyrektora Kościankowskiego, który odpowiadał z kolei, że działał zgodnie z wytycznymi arkusza organizacyjnego. Z kolei Marek Drzewiecki uznał argument mówiący o kłopocie kręcących się po sali ludzi za absurdalny, gdyż sala jest przecież właśnie obiektem publicznym. Radny Drzewiecki usilnie bronił stanowiska, że dworek w Słodkowie musi zostać zagospodarowany inaczej, gdyż potrzebne są lepsze mieszkania komunalne, a wójt przecież nie ma w tej kwestii lepszego pomysłu.
Koniec końców radni zagłosowali nie nad projektem uchwały w sprawie zmiany siedziby Biblioteki Publicznej w Słodkowie i zmiany Statutu Biblioteki Publicznej w Słodkowie, ale jedynie w sprawie zmiany statutu. Na mocy uchwały w statucie tym znaleźć ma się zapis mówiący, że siedziba Biblioteki Publicznej Gminy Turek mieści się w budynku sali gimnastycznej w Słodkowie, a terenem działania jest Gmina Turek.
Czy zatem jedna biblioteka podmieni w budynku sali sportowej inną? Niekoniecznie. Wprawdzie uchwała została podjęta przez radnych, ale nie zawiera ona żadnych wiążących dat, nie wskazuje terminu, w którym biblioteka fizycznie powinna zostać przeniesiona. Uchwałę powinien wykonać wójt, a ten powiedział wprost, iż przenosiny te są niemożliwe, a Biblioteka Szkolna może być ulokowana w budynku szkoły dopiero po jego rozbudowie. Wszystko wskazuje więc na to, że o bibliotecznym problemie jeszcze usłyszymy.
AW
Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72