Brudzew: Fundusz sołecki tylko zamrożony. Rozmnażanie nadal ma sens
Nie tylko gmina Władysławów zrezygnowała z wydzielania z budżetu środków na fundusz sołecki w nadchodzącym 2017 roku. Na ten sam krok zdecydowali się radni z gminy Brudzew. Pieniądze, które nie zostaną wydane na pomniejsze cele, mają być skumulowane i przeznaczone na działania strategiczne.
W dniu 30 marca odbyła się kolejna sesja Rady Gminy Brudzew. W porządku obrad pojawił się punkt dotyczący nie wyrażenia zgody na wyodrębnienie środków stanowiących fundusz sołecki. Nie wszystkim podobał się ten pomysł. – Mam pytanie do wójta. Jeśli wystąpimy z jakimiś tam drobnymi pracami w sołectwach, to będzie to respektowane? Nie że na zasadzie „podjęliście uchwałę, fundusz zatrzymany, ja więcej nic nie będę robił”? – dociekał radny Maciaszek. Radny mówił jasno, że będzie przeciw wstrzymaniu funduszu i nie wyobraża sobie wręcz sytuacji, gdy problemem będzie to, że w danej wsi nie będzie za co posiać trawy na boisku itp.
Radny Maciaszek był zwolennikiem funduszu, a inne zdanie w tym temacie miał Józef Budynek, radny i sołtys w jednej osobie. Samorządowiec miał wiele krytycznych uwag i mówił, że fundusz jest pomysłem wielce niedoskonałym. Mającym mobilizować lokalne społeczności do działania, ale to nie wyszło. Budynek wskazywał, że nawet w dużych wsiach na zebrania, podczas których decydowano o podziale środków z funduszu, przychodziła garstka ludzi, frekwencję można było liczyć w promilach. Zdaniem Budynka z funduszu sołeckiego niewiele miały małe wioski, gdyż dostawały zbyt małe kwoty, by móc za to zrobić coś konkretnego.
Józef Budynek mówił swoje, ale nie spotkał się ze szczególnym zrozumieniem. – Jestem przeciwny zabieraniu funduszu sołeckiego. Mniejsze miejscowości korzystały. Nie można się zgodzić z radnym Budynkiem. Korzystały. Nie zrobi się za to np. od razu chodnika, ale można za te pieniądze zrobić plan – mówił radny Synenko wskazując, że jeśli któraś miejscowość miała kilkanaście tysięcy złotych na rok, to zdecydowanie coś za to można było zrobić.
Głos zabrał też ponownie radny Maciaszek. Radził on żartobliwie Józefowi Budynkowi, by po prostu mieszkańcy jego sołectwa wzięli się do roboty i nieco się rozmnożyli. Większe sołectwo to większy fundusz. Przy większej liczebności pieniądze z funduszu też się zwiększają. Tuż potem Piotr Maciaszek całkiem serio zganił Józefa Budynka za to, że wszczyna dyskusje o funduszu, a przecież za chwilę przyłoży rękę do jego likwidacji w roku 2017.
Dla zwolenników funduszu jest jednak nadzieja. – Jeśli zamrozimy to na jeden rok, to daje kwotę około 400 000 zł. Można to skoncentrować, zrobić coś więcej. Na co chcielibyśmy w przyszłym roku te pieniądze wydać? Między innymi na wykup nieruchomości gruntów pod drogi w terenach inwestycyjnych – mówił wójt dodając, że pieniądze są także potrzebne na remonty najbardziej uczęszczanych dróg, którymi jeżdżą wszyscy mieszkańcy.
Projekt uchwały został przyjęty przy 10 głosach „za” i 4 „przeciw”. Rodzi się tylko pytanie, czy aby będzie to faktycznie zamrożenie, nie likwidacja na wieki wieków.
Fundusz sołecki funkcjonuje w wielu gminach i pieniądze te przeznaczane są na takie działania, jak np. remonty świetlic, inwestycje w oświetlenie drogowe, tworzenie miejsc rekreacji, zakupy sprzętu sportowego, także na organizację imprez integracyjnych itp. Dzięki tym pieniądzom mieszkańcy wsi podczas zebrania mogą zdecydować, że za przysługującą im pulę środków chcą np. zbudować lub wyremontować plac zabaw, naprawić chodnik, wyremontować wiatę przystankową itp.
AW