Już w przyszłym roku wchodzą w życie nowe przepisy, dotyczące transportu zbiorowego. Kluczowa okaże się kwestia ulg. Ustawodawca postanowił niejako zmobilizować samorządy czyli organizatorów owego transportu do tworzenia na swoim terenie publicznego transportu zbiorowego. Tak oto przewoźnicy, którzy nie będą mieli podpisanych odpowiednich umów z organizatorem i nie będą mieli statusu tzw. operatora publicznego, nie będą już mieli szansy uzyskiwania rekompensaty, a co za tym idzie pasażerowie, korzystający z usług tych przewoźników, będą uiszczać pełne opłaty za bilety.

W powiecie tureckim postanowiono przekazać prowadzenie zadania Koninowi. Miasto Konin będzie organizatorem, czuwającym nad zapewnieniem transportu na terenie miasta Konin, powiatu konińskiego, powiatu tureckiego, powiatu kolskiego oraz powiatu słupeckiego.

Pomysł wzbudził spore emocje podczas sesji Rady Powiatu. Gorącym jego przeciwnikiem był Dariusz Młynarczyk. Radny wskazywał, że powiat turecki właśnie oddaje Koninowi "narzędzie" realizowania pewnej polityki, kreowania lokalnej rzeczywistości. Młynarczyk dziwił się, że PSL podniósł wielkie larum gdy kiedyś pewien minister likwidował sądy, a teraz podobne likwidacje - tyle że transportu - dzieją się w Turku i lokalny PSL tylko temu przyklaskuje. W ocenie radnego władze powiatu powinny usiąść do rozmów z okolicznymi wójtami i szukać takich rozwiązań, by kursy mogła obsługiwać jakaś miejscowa firma. Wszakże jesteśmy jako powiat zagłębiem logistyczno-transportowym.

– Jest problem? Bach! Umywamy ręce! Niech ktoś inny zrobi. To nie jest poważne. To chowanie głowy w piasek – krytykował władze powiatu Dariusz Młynarczyk dodając, że PKS Konin nie jest jednostką szczególnie stabilną finansowo.

Z takimi tezami nie mógł zgodzić się obecny na sesji prezes PKS Konin. Dariusz Andrzejewski wyjaśniał, że PKS Konin rocznie wykonuje kursy na trasach liczących 6,5 miliona kilometrów, posiada ponad 170 autobusów, a także auta ciężarowe. Prezes dodał też, że spółka nie jest obciążona zobowiązaniami i kredytami, a radny Młynarczyk chyba nie do końca wie co mówi. Dariusz Andrzejewski zapewniał, że wejście na teren powiatu tureckiego PKS Konin w pełnym wymiarze usług to gwarancja pewnego i solidnego transportu. Ma to być korzyść dla Turku i okolic, gdyż solidny transport to atut dla firm, których pracownicy bez problemu dojadą do zakładu, to atut dla uczniów, którzy swobodnie mogą wybierać miejscowe szkoły nie obawiając się, że nie będą mieli dogodnego dojazdu. Prezes zapewniał też, że nie ma takiej opcji, aby nagle Konin zaczął dyrygować życiem okolicznych samorządów. Ma być to rozwiązane tak, iż każdy powiat będzie decydował o tym, jaki kształt ma realizowanie dojazdów na jego terenie.

Wyjaśnienia te nie przekonały Dariusza Młynarczyka. Radny nie był zachwycony tym pomysłem, że PKS Konin będzie świadczył usługi pod Koninem, w powiecie tureckim, w powiecie słupeckim i w jeszcze innych miejscach. Zdaniem polityka PO tworzenie molochów jak za czasów PRLu to nic dobrego. Ponadto Dariusz Młynarczyk przekonywał, żeby nie trwać przy stanowisku, że transport to żaden biznes, bo gdyby faktycznie tak było, to PKS Konin nie chciałby się tego działania podejmować, a tymczasem jakoś chce. – Nierentowne?To PKS Konin będzie charytatywnie to robił? To się kupy nie trzyma.

Ostre wypowiedzi Dariusza Młynarczyka z PO uaktywniły Ryszarda Papierkowskiego z PiS. Radny powiedział wprost, że w jego ocenie on i Młynarczyk żyją najwyraźniej w dwóch innych światach. – Naoglądał się pan w Poznaniu przystanków i myśli pan, że tutaj też jeździ tyle osób, że tak to wygląda u nas w powiecie? - ironizował Papierkowski. Radny dodał, że póki co transport wygląda tak, że w przypadku namawiania jakiegoś przewoźnika, by przejeżdżał dodatkowo przez daną wieś, usłyszeć można raczej komentarz "Za mało ludzi chłopie, nie zawracaj głowy". Radny Papierkowski i Radecki wskazywali, że może i mamy zagłębie logistyczne, ale jeśli chodzi o ciężarówki, a nie wożenie ludzi. Osoby niezgadzające się z Młynarczykiem wyjaśniały, że może i w okolicy znaleźliby się inni przewoźnicy, ale tacy, którzy wożą ludzi tylko na uczęszczanych liniach, wybiórczo, szukając zarobku po najmniejszej linii oporu.

Głos w dyskusji zabrał oczywiście starosta. Mariusz Seńko tłumaczył, że "duży może więcej" i tym samym korzystanie z usług Konina jako organizatora transportu dla kilku samorządów to patrzenie na transport w sposób strategiczny. Stanie się częścią działań, które zapewnią rozwiązania dla subregionowi wschodniej wielkopolski. Tylko takie kompleksowe działanie zapewnić ma mieszkańcom właściwą obsługę, także tym żyjącym w mniejszych miejscowościach, gdzie mali przewoźnicy nie chcieliby zaglądać. Starosta dodał też, że nie należy obawiać się Konina, bo władze powiatu tureckiego będą miały wpływ na organizację kursów i realizację usług. Mariusz Seńko stwierdził, że to słuszny krok, a logika Dariusza Młynarczyka prowadzi donikąd.

Koniec końców o wszystkim zdecydowało głosowanie. Projekt uchwały w sprawie powierzenia Miastu Konin prowadzenia zadania z zakresu publicznego transportu zbiorowego został przyjęty przy 3 glosach sprzeciwu.

AW