Dobra: Drogę ubrudzoną obornikiem i ziemią trzeba posprzątać! Koniec pobłażania niechlujnym rolnikom
Wygląda na to, że rolnicy, uprawiający ziemię na terenie gminy Dobra, będą musieli zwracać większą uwagę na to, czy po ich przejeździe traktorem z pługiem czy rozrzutnikiem na jezdni nie została gleba lub odchody. W piątek 6 października, podczas XXXV sesji Rady Miejskiej w Dobrej, burmistrz Andrzej Piątkowski zapowiedział, że kończy się przymykanie oczu na takie zachowania rolników, gdyż zabrudzenia dróg, szczególnie w deszczowe dni, stwarzają zagrożenie dla kierowców.
Podczas obrad burmistrz mówił o tym, że z rozmów prowadzonych z komendantem Komisariatu Policji w Dobrej wyłania się konieczność rozwiązania pewnego problemu, który do tej pory nie był nagłaśniany. Chodzi o to, że rolnicy nie zawsze zachowują się rozsądnie, np. podczas orki pól i w trakcie tychże działań potrafi być naruszona przebiegająca obok droga. Ponadto często po przejeździe traktora na drodze pozostaje ziemia.
– Najbardziej panowie policjanci będą zwracać uwagę na to, gdy ktoś się ośmieli wyciągać na drogę asfaltową ziemię z pola. Naszym rolnikom chyba nie musimy tego tłumaczyć jak trzeba orać. Czasem jednak tak się zdarza. Nie wiem, czy to wynika z pośpiechu. Może po prostu za mało się o tym mówi. W tym roku, gdy tak często pada, ta ziemia na drodze asfaltowej stwarza bardzo poważne zagrożenie – stwierdził włodarz Dobrej.
Burmistrz Andrzej Piątkowski poprosił, by sprawa rolników brudzących drogi poruszona została w lokalnych mediach. – Od poniedziałku 9 października panowie policjanci już nie będą prosić. Nie będą prosić, ale będą na prawdę egzekwować. Przychodzi czas, gdy kończy się proszenie.
Andrzej Piątkowski mówił o tym, że w wielu krajach Europy takie zachowania są nie do przyjęcia. – Czasem rozmawiam z młodymi mieszkańcami naszej gminy, którzy wyjeżdżają do pracy na zachód. Pracują w Holandii, Niemczech, niektórzy pracują u tamtejszych rolników. Oni nie wyobrażają sobie, żeby tam gdziekolwiek rolnik zabrudził jezdnię i jej nie wyczyścił. Tam każdy się stara, żeby nie nabrudzić. Jeśli jednak się zdarzy przy pracy, to taki rolnik szybko sprząta tę drogę, jeszcze w tym samym dniu. Po skończonej pracy to usuwa. Niestety u nas jest nieco inaczej, z przykrością muszę to stwierdzić.
Słowa burmistrza zaskoczyły niektórych uczestników sesji. – Ja nie jestem za tym, żeby ziemię wyciągać na drogi, no ale jak wyjedzie się z pola brudnymi kołami, to co wtedy? Trzeba od razu zamiatać? No nie wiem – głośno zastanawiał się jeden z sołtysów.
Burmistrz przyznał, że pewnie wielu rolników się zdenerwuje, ale dopilnowanie czystości dróg to działanie na rzecz bezpieczeństwa wszystkich mieszkańców. – To dla naszego wspólnego dobra. Może dmuchamy na zimne, ale co w sytuacji, gdy jest wieczór, zmrok, pada. Nagle, w sytuacji kryzysowej, która wymaga nagłego hamowania, nikt nie zatrzyma skutecznie auta na takiej zabrudzonej drodze. To poważne zagrożenie. To dotyczy zarówno ziemi, jak i zabrudzeń z obornika.
AW