Wszystkich przybyłych do remizy w Wyszynie powitał Bartłomiej Wiśniewski. Prezes LZS mówił o tym, że warto świętować 10-lecie Baszty Wyszyna z kilku powodów. Po pierwsze Baszta to wyjątkowa grupa ludzi, którzy pasjonują się sportem i tą pasją zarażają innych. Nie robią tego w ramach swoich obowiązków zawodowych, nie podejmują się tychże działań odpłatnie. Baszta robi wszystko to społecznie, kosztem swojego czasu wolnego, nawet życia rodzinnego.

Bartłomiej Wiśniewski mówił o tym, że w wielu innych miejscowościach czy gminach nikt raczej nie odważyłby się organizować imprez, mając tak niewielkie środki finansowe. Prezes Baszty tłumaczył, że niektórzy narzekają, gdy muszą przygotować imprezę dla biegaczy np. za 11 000 zł, tymczasem społecznicy z Wyszyny mając do dyspozycji 6 000 zł potrafią nakłonić do współpracy kilku sponsorów i ostatecznie przygotować w ciągu roku nawet kilka wydarzeń. – Mamy firmy i instytucje, które nas wspierają. Za to trzeba dziękować, taką postawę należy chwalić. Dzięki temu wsparciu i naszym chęciom działamy – mówił Bartłomiej Wiśniewski.

Prezes wspominał początki Baszty. Opowiadał o tym, jak to pewnego dnia w 2007 roku przyjechał do niego Sławomir Kopczyk i zaproponował, by stworzyć klub. Tak rodziła się Baszta Wyszyna. Na spotkaniu założycielskim zjawiło się 45 osób. Zdaniem Bartłomieja Wiśniewskiego nie wszyscy zapewne do końca wierzyli w tę ideę, wszakże początki zawsze są trudne, ale LZS rozwijał się. Chwytano się rozmaitych sposobów, by pozyskiwać środki na jego działanie, ot chociażby organizując zabawy taneczne. Koniec końców drużyna Baszty Wyszyna mogła zagrać w konińskiej B-klasie. Nieco później przyszedł awans do piłkarskiej A-klasy, następnie walka o utrzymanie, ostatecznie spadek. Bartłomiej Wiśniewski wyjaśniał, że powody takiego stanu rzeczy były rozmaite. Zawsze drużynom z niższych klas rozgrywkowych brakuje nieco pieniędzy, ale kłopotem jest także brak ludzi. Nawet gdy istnieje pewne pokolenie zawodników, to po jakimś czasie ludzie wyjeżdżają do pracy, na studia, zakładają rodziny.

– Mieliśmy dwa lata posuchy, aż nadszedł rok 2013. Wtedy z Szymonem Jesiołowskim wpadliśmy na pomysł, że damy radę zorganizować bieg Wyszyńska Dziesiątka. Były setki pomysłów jak to zrobić i ostatecznie udało się. Pod koniec maja 2014 roku odbył się pierwszy bieg Wyszyńska Dziesiątka, a wzięło w nim udział prawie 200 uczestników. Tak to działa do tej pory. Obecnie rocznie robimy nawet trzy różne biegi – mówił Bartłomiej Wiśniewski.

W obchodach jubileuszu wziął udział także młody, ale jakże utytułowany lekkoatleta, Jakub Bałdyka. – Zawsze pamiętam, od czego to wszystko się zaczęło. Tak naprawdę zaraziłem się bieganiem od Bartka, któremu bardzo dziękuję. Jestem wdzięczny Florianowi Perlińskiemu, który wskrzesił iskrę rywalizacji sportowej. W zwyczajnych, lokalnych biegach, wszystko się zaczyna. U mnie zaczęło się od Biegu Niepodległości, od biegów wakacyjnych. Dzięki temu, że takie imprezy są organizowane, młodzi ludzie mają szansę rozwoju. Życzę Bartkowi i wszystkim ludziom związanym z Basztą Wyszyna, by nie tracili zapału. Wiem jak ważne są ich działania – mówił Halowy Mistrz Polski w biegu na 800 metrów.

Spotkanie zorganizowane w remizie OSP Wyszyna było okazję do podziękowania wszystkim osobom, które działają na rzecz Baszty. Jej członkom, sympatykom, sponsorom, wspierającym LZS samorządowcom, przedstawicielom lokalnych mediów. Baszcie Wyszyna gratulowali natomiast poseł Ryszard Bartosik, zastępca wójta gminy Władysławów – Piotr Szewczyński, radny powiatowy Zdzisław Wojtkowiak, radna Katarzyna Światowska.

Z okazji 10-lecia istnienia życzenia dla członków i sympatyków Baszty Wyszyna przysłali także tak znani sportowcy, jak Marcin Lewandowski, Joanna Jóźwik i Piotr Lisek.

AW