Jeszcze kilkanaście lat temu wypady pod namiot czy nad jezioro były bardzo popularną formą wypoczynku. Rodzice wraz z dziećmi bez pomocy firm pakowali się i wyjeżdżali w podróż, często nie mając zaplanowanego miejsca pobytu. Dominowała potrzeba przygody… Obecnie tego typu wyjazdy niestety zanikają. Króluje wygoda i chęć odpoczynku w pięknych hotelach z miłą obsługą.  Dlatego miłym doświadczeniem są historie takie jak pana Adama Gomółki, który w tym roku przyjechał do domu na swoim rowerze aż z Madrytu. Bo przecież chcieć to móc. Ktoś powie wariat, po co mu to?

Jednak ci, którzy zadają takie pytania, nie rozumieją tej potrzeby doświadczenia nowej przygody. Pan Adam zawodowo pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół Technicznych w Turku. Zgodnie ze swoim zawodem jest osobą aktywną, od lat na co dzień i nie tylko, wszędzie jeździ rowerem. Jest posiadaczem aż  4 rowerów, użytkowanych w zależności od rodzaju podróży. W realizowaniu swojej pasji nie jest on jedyny, ponieważ wraz z nim dzielą ją również jego dwie córki oraz żona. Cała rodzina Gomółków co roku odbywa chociażby jeden rajd rowerowy w ramach wakacyjnego wypoczynku. Zazwyczaj taki wyjazd to około 1000 przejechanych kilometrów i około 12 dni podróży. W ten sposób zwiedzili oni już większość Europy.

W tym roku pan Adam, aby odwiedzić swoją córkę poleciał do Madrytu, mając przy sobie 350 euro. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż w drogę powrotną do Turku wyruszył na swoim jednośladzie. Podróż rozpoczęła się 4 maja bieżącego roku i trwała równe 61 dni wraz z kilkoma dwudniowymi przystankami na zwiedzanie miejsc takich jak Barcelona. Łączna ilość pokonanych kilometrów to 4325. Pokonana przez niego trasa od Madrytu przebiegała między innymi przez miasta takie jak: Burgos, Saragossa, Barcelona, Figueres, Perpignan, Montpellier, Piacenza, Tulon, Saint-Tropez, Cannes, Wenecja, Triest, Lublana, Maribor, Wiedeń, Brno, Sumperk i nasz polski Wrocław.

A to jeszcze nie koniec… Jeszcze w tym roku Pan Adam - tym razem wspólnie z rodziną - wybiera się do Rumunii. Podczas rozmowy widać zapał z jakim mówi o swoich podróżach, tak że samemu ma się chęć wzięcia udziału w podobnym rajdzie. Tak jak wspomniał nasz rozmówca, jest to niezwykła przygoda, jednak wymagająca poświęcenia wygody, której nie ma podczas takich wypraw. „Takie trochę cygańskie życie”- mówi pan Adam. Mimo wszystko poleca on, aby każdy spróbował podobnej przygody, ze względu na niepowtarzalne wspomnienia.  Podczas trasy dom to namiot, który wraz z resztą ekwipunku trzeba wieźć na rowerze, który w pełnym obłożeniu waży około 25 kilogramów.  Najbardziej sympatyczne miejsca to według Turkowianina wszystkie te oddalone od dużych aglomeracji miejskich, gdzie dominuje asfalt i zabudowania. To właśnie łono natury jest piękne, a nie bogate miasta.

Adam Gomółka jako nauczyciel wychowania fizycznego swoją postawą oraz działaniem stara się kultywować aktywny sposób rekreacji, który jak sam zauważa zamiera. Jest on członkiem Tureckiego Towarzystwa Turystycznego, gdzie organizowane są różne tego typu wyprawy. Ciężko jednak dziś zarazić, zachęcić młodzież i dzieci do aktywności fizycznej, bo przecież po co się męczyć. W ten sposób pojawia się generacja osób pozbawiona potrzeby aktywności fizycznej. A przecież nie ma w tym nic trudnego. Rajd, o którym opowiedział nam pan Adam, to w dużej mierze spokojna jazda w granicach 15 km/h rozłożona w czasie, z którą większość z nas bez problemu by sobie poradziła. W ten sposób bez wydawania dużych pieniędzy każdy z nas może odwiedzić każdy zakątek świata.

Więc śmiało pakujcie plecaki i w drogę, być może w ten sposób zorganizowane wakacje będą najciekawszymi w waszym dotychczasowym życiu. Udanych wakacji!

A.Wojtyra