Turek miastem ludzi pracy?
Podczas ostatniego posiedzenia sesji Rady Miasta Burmistrz Miasta Turku Zdzisław Czapla pokusił się o stwierdzenie, że generalnie w naszym mieście nie brakuje pracy, ale ludzi chętnych do jej podjęcia. Można więc wywnioskować, że skoro nie ma ludzi starających się o pracę, to trudno mówić o bezrobociu w Turku.
-W tej chwili w Urzędzie Pracy jest ok. 145 ofert pracy, wiele przedsiębiorstw przyjmuje dużą ilość pracowników. W szczególności Profim. Tu proszę zwrócić uwagę, że na naszym terenie brakuje pracowników do realizacji tych zadań, które są, przyjmowani są pracownicy z Konina i Koła- mówił Zdzisław Czapla.
Burmistrz podkreślił, że zakłady typu Profim skutecznie przeciwdziałają bezrobociu, stale dając zatrudnienie nowym pracownikom, mimo że mamy przesyt ludzi z pewnymi zawodami. Dzięki temu statystyki naszego Urzędu Pracy wyglądają niezwykle optymistycznie.
Jak jednak ma się stwierdzenie burmistrza do rzeczywistości? Czy faktycznie Turek to idylla dająca pracę wszystkim, którzy chcą uczciwie zarobić na chleb? I czy jest to praca pozwalająca na godne życie? Trudno zgodzić się ze słowami burmistrza, ponieważ pensja w wysokości 1500-1600 zł na pewno nie pozwala umrzeć z głodu, ale nie daje możliwości życia na odpowiednim poziomie.
Warto także zwrócić uwagę na fakt, że owszem, nie ma zbyt wiele osób szukających pracy, ponieważ każdy kto może wyjeżdża z Turku. Mowa tu głównie o ludziach młodych i wykształconych. Trudno oczekiwać, że absolwenci trudnych kierunków studiów odnajdą się w fabrykach i zakładach produkcyjnych na stanowiskach robotniczych. I niekoniecznie będzie to przerost ambicji, ale oczywista chęć pracy w wyuczonym zawodzie.
Czy nadal mamy więc powody do radości i dumy?
M.A.