Listy do redakcji: Turek, podsumowanie wyborów po I turze
Piotr Bukowiecki
Minęło już kilka dni od I tury wyborów samorządowych. No właśnie, im więcej dni minęło, tym bardziej można zatęsknić za dziennikarskim kunsztem nadredaktora Andrzeja Jarka, który przez ogrom lat opisywał naszą lokalną rzeczywistość. Najczęściej robił to nie chowając się choćby za cieniem obiektywizmu, jego mocno subiektywne komentarze przyprawiały o ból głowy większość czytelników, jednak mimo tych wad nie można nie docenić jego wytrwałości w opisywaniu faktów w lokalnej polityce. Od kiedy redaktor Jarek przeszedł na dziennikarską emeryturę coraz bardziej zatęsknić można za jego felietonami, artykułami w lokalnym tygodniku. Szczególnie dotkliwa to tęsknota kilka dni po wyborach samorządowych, kiedy to tak dużo zadziało się w Turku i powiecie. Absolutnie nie aspiruję do zastąpienia ikony lokalnego dziennikarstwa, jednak w kilku, kilkunastu zdaniach postaram się opisać to, co zadziało się w ostatnią niedzielę. Niech będzie to trochę szersze uzupełnienie suchych faktów, które podały lokalne media.
Swoje podsumowanie zacznę od największej gminy w naszym powiecie, jaką jest miasto Turek. W stolicy powiatu tureckiego do rywalizacji o prymat w mieście stanęły cztery komitety i ich czterech kandydatów na urząd burmistrza: broniący stanowiska Romuald Antosik oraz pretendenci w osobach Marka Pańczyka, Piotra Rybarskiego i urzędującego starosty Dariusza Kałużnego. Moją osobistą uwagę chciałbym skupić na ostatnim kandydacie, który być może z jakiegoś rodzaju wstydu postanowił ukryć szyld Prawa i Sprawiedliwości, dzięki któremu został wywindowany do godności starosty powiatu tureckiego oraz schować się za wymyśloną na potrzeby wyborów plakietką Łączy Nas Turek. Dariusz Kałużny dużo zaryzykował takim działaniem, dzięki temu ruchowi udało mu się zgromadzić naprawdę wiele imponujących kandydatur na listach do Rady Miejskiej, jednak moim zdaniem to zdecydowało o ostatecznej porażce tego projektu. Zdaje się, że Kałużny przecenił zarówno intelekt, zainteresowanie polityką, jak i lokalnymi sprawami wyborców Prawa i Sprawiedliwości, przez co nie znaleźli oni swojego kandydata, na którego ślepo mogliby oddać swój głos, tak jak w przypadku wyborów do Rady Powiatu czy kilka miesięcy temu w wyborach parlamentarnych. Ostatecznie, pomimo intensywnej kampanii wyborczej zarówno kandydata na burmistrza, jak i kandydatów na radnych komitet uzyskał jedynie pięć mandatów w wyborach do Rady Miasta, z czego tylko dwaj radni-elekci są rzeczywiście związani z PiS. Staroście nie pomogły publicznie deklarowane gwarancje, choćby o rozwiązaniu problemów z Deveris, które zresztą zniknęły z zaprzyjaźnionego z nim różowego portalu już dzień po wyborach. Jest to ewidentna porażka projektu komitetu wyborczego, który starał się odcinać od związków z partią, która przez ostatnie lata rządziła w kraju, i która w październiku ubiegłego roku, po wielu aferach i skandalach ostatecznie utraciła mandat zaufania wyborców.
Podział mandatów w RM jest również ciekawy, “antosikowcy” zdobyli 7 mandatów, podobnie połączone siły PO i Lewicy, co należy uznać za ogromny sukces tego projektu, 5 mandatów kryptoPiS oraz 2 mandaty osoby z komitetu Marka Pańczyka, który jednak nie został radnym, ponieważ w swoim okręgu, na swojej liście przegrał z innym kandydatem. Podobną kompromitacją popisał się lokalny “lider” Platformy Obywatelskiej, który pomimo pierwszego miejsca na liście został pokonany przez dwoje innych kandydatów. W tym momencie, przed drugą turą wyborów na urząd burmistrza niezwykle ciężko przewidywać jest w jaki sposób i czy w ogóle uda się sformułować rządzącą większość, co zresztą wcale nie musi być tak bardzo niekorzystne dla ogółu mieszkańców. Pomimo nadal dużego zaufania do obecnie rządzącej ekipy Antosika widoczna jest chęć zmian dużego grona głosujących mieszkańców i na to przede wszystkim powinni zwrócić uwagę lokalni liderzy. Nie wdając się zbytnio w szczegóły, między lokalnymi liderami wiele jest personalnych czy ambicjonalnych zgrzytów, które zdają się przesłaniać dobro ogółu i możliwość zbudowania stabilnej większości, która dalej będzie wyciągała nas z bagna problemów, w jakie został wpędzony nasz region po zamknięciu kopalni i elektrowni.
O urząd burmistrza w drugiej turze powalczą urzędujący burmistrz Romuald Antosik i ku wielkiemu zaskoczeniu chyba wszystkich, Piotr Rybarski. Zaskoczenie tak duże, ponieważ ten drugi związany jest z Platformą Obywatelską, która nie cieszy się zbyt dużym poparciem w regionie, ale też kojarzony jest, mniej lub bardziej słusznie, z czasami sprzedaży i upadku kopalni, które było ogromnym ciosem dla całej okolicy. Na ten moment żaden z pretendentów nie otrzymał wsparcia od przegranych konkurentów i raczej nie zapowiada się, żeby miało to nastąpić. Walka między tymi dwoma kandydatami jest o tyle ciekawsza, że bez względu na ostateczny wynik II tury może okazać się, że to właśnie frakcje tych dwóch kandydatów będą zmuszone prowadzić rozmowy na temat wspólnego rządzenia w mieście w najbliższych latach.
Wiemy już kto wszedł w skład RM, warto też pochylić się nad tym komu nie udała się ta sztuka, a kogo byśmy o to wcześniej nie podejrzewali. Wśród takich osób są radne/radni ostatnich kadencji: Ewa Groncik, Maryla Stolarek, Jerzy Pionke, Wojciech Rygiert, Seweryn Chrostek. Ponadto, warto wymienić dyrektorkę miejskiej biblioteki, Ewelinę Derucką, byłego radnego Macieja Marczewskiego, a także bardzo popularnego w mediach społecznościowych Patryka Janczaka.
Najbliższy czas do 21 kwietnia, może być bardzo ciekawy. To, co zaobserwujemy w tym okresie może wprost zwiastować wydarzenia w mieście i zachowania poszczególnych frakcji przez najbliższe pięć lat. Mam nadzieję, że ten tekst może być pewnym wstępem do własnych analiz i refleksji nad stanem miasta w czekającej nas pięcioletniej perspektywie wyborczej.
Piotr Bukowiecki
źródło: materiał prasowy nadesłany
