Cztery powiaty byłego województwa konińskiego nie bez przyczyny uznawane są za polityczne Podkarpacie Wielkopolski. Od blisko dwóch dekad PiS triumfuje tutaj w kolejnych wyborach, a do sejmiku województwa wielkopolskiego kandydaci tej partii maszerują trójkami. Tyle że pozostała część Wielkopolski zdominowana jest przez siły antypisowskie, co sprawia, że pisowscy kandydaci z naszego regionu mogą co najwyżej w sejmiku grzać ławy opozycji. Dlatego tak ważne jest wprowadzanie do samorządu wojewódzkiego przedstawicieli formacji politycznych innych niż kandydaci Zjednoczonej Prawicy. Wystarczy przypomnieć, że w poprzedniej kadencji w sejmiku wojewódzkim z powiatu tureckiego zasiadał Krzysztof Sobczak, ale jako radny PiS był zepchnięty do opozycji. Koalicję rządząca województwem reprezentowała Małgorzata Waszak oraz Czesław Cieślak z Koła. Ta pierwsza poczuwa się do ściślejszych więzi z Poznaniem niż z Koninem, a 77-letni dzisiaj Czesław Cieślak okres politycznej świetności ma już chyba za sobą.

7 kwietnia tego roku wyborcy z powiatów byłego województwa konińskiego na pierwszy rzut oka specjalnie nie zaskoczyli. Bo znów trójka pisowskich kandydatów wybrana została do sejmiku wojewódzkiego, a ich los jako opozycjonistów wydaje się być przesądzony. Ponadto wybrany został jeszcze działacz KO z Konina Henryk Drzewiecki. Natomiast z punktu widzenia interesów społeczności powiatu tureckiego i kolskiego godnym odnotowania jest uzyskanie mandatu przez Annę Majdę. Nie jest to może aż tak wielka niespodzianka, zważywszy na jej udział w czterech ostatnich kampaniach, w których uzyskiwała więcej niż przyzwoite poparcie wyborców. Od 2014 roku, kiedy to otrzymała manat radnej sejmiku z listy PSL, i to z dziesiątej pozycji, nie schodziła poniżej 5 tysięcy głosów poparcia. Należy pamiętać, że wtedy była młodą, raptem 33-letnią, polityczką, bez większego doświadczenia w życiu publicznym. Co innego w kwietniu 2024 roku. W ciągu minionej dekady Anna Majda wykazała ogromny upór oraz cierpliwość w nabywaniu politycznego doświadczenia. Niejednokrotnie zapewne przyszło jej zagryzać zęby, choćby wtedy, gdy musiała ustępować miejsca politycznym wędrownikom i spadochroniarzom spoza Wielkopolski Wschodniej. Gorzką pigułkę w milczeniu musiała przełknąć również w ubiegłorocznych wyborach do senatu. Bowiem mimo że startowała z ramienia tzw. Paktu senackiego, to jakoś specjalnego poparcia od polityków kolacji nie uzyskała. A mimo to w zderzeniu z przedstawicielem politycznego hegemona, czyli PiSu uzyskała prawie 77,5 tys. głosów! Zauważmy, że ponad 14,7 tys. głosów odebrał jej Krystian Krawczyk, krajan wywodzący się z tej samej gminy, a startujący pod szyldem tzw. Bezpartyjnych Samorządowców. To mozolne zdobywanie politycznych szlifów przez Annę Majdę wreszcie przyniosło jej słodkie owoce w tegorocznych wyborach samorządowych. I nie chodzi tutaj tylko o sam fakt zdobycia przez nią mandatu radnej wojewódzkiej. Bo jeszcze większe znacznie ma styl i poziom poparcia jakie kandydatka uzyskała w wyborach 7 kwietnia.

Znakomitą tego ilustracją jest zamieszczona razem z tekstem tabela wyników wyborów w okręgu nr 4, z podziałem na wyniki powiatu tureckiego i czterech gmin, w których kandydatka nie tylko uzyskała najwyższe poparcie, ale sama jedna w wymienionych czterech gminach powiatu tureckiego uzyskała lepszy wynik wybiorczy niż cała lista PiS do Sejmiku Wojewódzkiego. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że w powiecie tureckim lista wyborcza Trzeciej Drogi była w zasadzie listą Anny Majdy. Bo o ile sama kandydatka otrzymała 12 149 głosów w powiecie tureckim, to na całą listę zagłosowało tu 12 810 wyborców. Omawiana tabela wskazuje więc, że ostatnia elekcja w naszym powiecie była spektaklem jednego aktora, czy raczej aktorki. Tą bohaterką jest oczywiście Anna Majda. Wydaje się, że oto na politycznym nieboskłonie życia publicznego powiatu tureckiego rodzi się nowa gwiazda polityczna, która błyszczy tym jaśniej, że liderzy lokalnych struktur PSL-u w pierwszą niedzielę kwietnia doznali bolesnych porażek.

Zaraz jednak należy zauważyć, że ten spektakularny sukces wyborczy Anny Majdy wiąże się z ogromnym balastem, który na nią chcąc nie chcąc spada. Wraz z faktem, że właśnie została istną królową turkowskich serc i emocji wiążą się nadzieje i oczekiwania na przyszłość. Społeczność naszego regionu obdarzając kandydatkę tak wielkim kredytem zaufania oczekuje, że będzie skutecznie zabiegać o interesy Wielkopolski Wschodniej. Bo choć Anna Majda z zawodu jest uznaną lekarką, to jej wyniki wyborcze wskazują, że z powołania jest polityczką. I to nie jakiegoś tuzinkowego rodzaju, ale niektórzy zaczęli określać ją już mianem „partii Majdy. Anny Majdy”

Andrzej Jarek

źródło: materiał prasowy nadesłany