Nie wszyscy w Turku mają gdzie żyć

Poważne braki w zasobach mieszkaniowych to jeden z poważniejszych problemów naszego miasta. Poprzednia ekipa rządząca miastem wyznawała filozofię, wedle której każdy powinien swoje mieszkanie kupić. W konsekwencji doprowadziło to do wyludniania się Turku, bo gdy już kogoś było stać, to przeważnie budował sobie własny dom na jednym ze spokojnych osiedli w gminie z tanimi gruntami i z niskimi podatkami.

W opracowanej w ubiegły roku przez firmę ECORYS Polska diagnozie strategicznej czytamy, że w powiecie tureckim w stosunku do roku 2002 liczba nowych mieszkań zwiększyła się o 54%, jednak rozwój ten odnotowywany jest jedynie na terenach wiejskich, przy jednoczesnej stagnacji budownictwa w miastach. Badacze porównując rok 2002 do roku 2012 stwierdzili, iż największy wzrost zasobów cechuje gminę wiejską Turek (o 32,5%) oraz gminę Przykona (17,9%).

Pamiętajmy też, że od wielu lat trwa proces wyprzedawania turkowskich mieszkań komunalnych od 10% ich wartości (aktualnie 16%), co tylko stale pogarsza stan zasobów mieszkaniowych miasta.

Mieszkalnictwo priorytetem

Na chwilę obecną na przydział mieszkań czeka 151 rodzin. Nic dziwnego, że temat zasobów mieszkaniowych, a przede wszystkim mieszkalnictwa socjalnego, stał się zaraz po wyborach jednym z priorytetów dla Romualda Antosika. Budowa mieszkań socjalnych pozwoli odciążyć i tak niewielkie zasoby mieszkaniowe miasta, zamieszkiwane przez osoby nie płacące czynszu. Na chwilę obecną osoby zalegające z opłatami, posiadające wyrok eksmisji, nie mogą zostać pozbawione dachu nad głową, a odszkodowania z tego tytułu (o które mogą się ubiegać zarządcy spółdzielni czy wspólnot mieszkaniowych) będą dodatkowym obciążeniem dla budżetu miasta.

Pierwszy krok ku zmianom

Na ostatniej XI Sesji Rady Miejskiej Turku, burmistrz Antosik  w Wieloletniej Prognozie Finansowej na lata 2015-2024 zaproponował radnym zaplanowanie wydatków rozpoczęcie procesu budowy mieszkań socjalnych w Turku. Według planów Antosika, kolejne mieszkania socjalne powstaną przy ul. Zdrojki Lewe, obok już istniejącej zabudowy tego typu. Inwestycja ma zostać w 30% dofinansowana z program wsparcia budownictwa socjalnego.

I choć wszyscy radni oficjalnie deklarowali potrzebę budowy nowych mieszkań socjalnych, radni Towarzystwa Samorządowego wynajdowali szereg argumentów, aby uchwała nie została przegłosowana na minionej sesji.

Według radnego Henryka Kasprzaka (TS) mieszkańcy Zdrojek Lewych są przeciwni rozbudowaniu osiedla mieszkań socjalnych „pod lasem” i już w 2008 apelowali o zaprzestanie jego rozbudowy. Radny Kasprzak wraz kolegami z TS nalegali na organizację konsultacji społecznych, zapominając jednocześnie, że za rządów Zdzisława Czapli takie spotkania z mieszkańcami nie były potrzebne do podjęcia żadych decyzji.

- Co zrobi miasto, jeżeli w każdej jego części nie będzie zgody na wybudowanie lokali socjalnych? Kto poniesie tego konsekwencje? Odpowiem: budżet miasta. Za chwilę będziemy otrzymywać wyroki sądowe o odszkodowania dla zarządców wspólnot mieszkaniowych – odpowiedział radnemu burmistrz Antosik sugerując przy tym, że miasto powinno śpieszyć się w podjęciu decyzji o budowie lokali socjalnych gdyż 4 kamienice komunalne wymagają kapitalnego remontu, a 2 grożą zawaleniem. - W Turku są tylko dwie możliwe lokalizacje, albo na Zdrojkach Lewych, albo na Wyzwolenia, gdzie teren chcemy sprzedać pod budownictwo wysokie – podkreślił burmistrz Antosik.

Pomimo sprzeciwu radnych TS, ostatecznie prawie wszyscy (19 na 20) radni zagłosowali zgodnie z propozycją burmistrza. Tym samym koledzy z Towarzystwa Samorządowego zostawili swojego kolegę Henryka Kasprzaka na przysłowiowym lodzie, który od głosu się wstrzymał.

md