W Tuliszkowie, Grzymiszewie i wielu innych miejscowościach dwojono się i trojono, by grać dla Orkiestry jak najskuteczniej. Co oczywiste, w niedzielę łatwo było można spotkać wolontariuszy z charakterystycznymi puszkami. Jeśli ktoś jednak jakimś cudem nie natknął się na wolontariusza, mógł po prostu pojawić się wieczorem w hali widowiskowo-sportowej w Tuliszkowie. Odbył się tam koncert charytatywny, w trakcie którego swoje talenty zaprezentowali młodzi wokaliści, instrumentaliści, tancerze czyli uczniowie ZS w Tuliszkowie, Gimnazjum w Grzymiszewie, milusińscy z Przedszkola im. Kubusia Puchatka, jak również nastolatkowie skupieni wokół Studia Muzycznego MGOK. Przed publicznością zaprezentowali się także młodzi karatecy, nad którymi opiekę sprawuje trener Kamil Więcławek. Nikt nie obserwował występów „na głodniaka”. Osoby, chcące się posilić i jednocześnie spełnić dobry uczynek, mogły uraczyć się zakupionym ciastem, herbatą i kawą dzięki kawiarence, która w tym dniu przez kilka godzin funkcjonowała w hali.

Czym byłby Finał WOŚP bez emocjonujących licytacji? Osoby „bez węża w kieszeni” mogły w jej trakcie nabyć jak zwykle orkiestrowe koszulki, kalendarze i rozmaite gadżety WOŚP. Było o co walczyć, np. o unikalną szansę przejażdżki motocyklem K750 z bocznym koszem (rocznik 1964), czy też o sesję fotograficzną. W roku ubiegłym hitem licytacji był zegar, za który pewien licytujący zaoferował 700 zł, a tym razem najcenniejsza okazała się czarna koszulka. Nabyła ją szczodra mieszkanka Zadwornej, płacąc za nią aż 800 zł.

Niedzielny Finał w Tuliszkowie zakończyło „światełko do nieba”. Tuż przed tym burmistrz Grzegorz Ciesielski i przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Maćkowski poczęstowali słodkościami młodych mieszkańców Tuliszkowa i okolic, którzy poświęcili tak wiele czasu, by 24. Finał był udany.

AW‹