Dyskusję w tej kwestii rozpoczął Piotr Maciaszek. Radny nie krył swego niezadowolenia z tego, jak Rada Gminy obeszła się ze strażakami. Samorządowca ubodło to, że w świętowaniu nie wziął udziału przewodniczący Kiciński: – Jeśli pan nie mógł być, no to jest dwóch wiceprzewodniczących. Przedstawiciel Rady na Dniu Strażaka powinien być!

Tego typu zarzuty wydały się Tomaszowi Kicińskiemu dość dziwne. Przewodniczący Rady Gminy szybko przypomniał Piotrowi Maciaszkowi, że w uroczystościach brał udział niejeden reprezentant tegoż gremium. –  Przecież niektórzy radni są też jednocześnie strażakami. Z tego co wiem, tam było co najmniej trzech czy czterech radnych: pana osoba, radny Kowalewski, radny Kaźmierczak, no i wiceprzewodniczący Wdowiński – wyjaśniał Piotrowi Maciaszkowi Tomasz Kiciński. – Ja nie mogłem być z powodów zawodowych.

Tego typu tłumaczenia bynajmniej nie zadowoliły radnego Maciaszka. Samorządowiec twardo obstawał przy tym, iż wliczanie do puli reprezentantów Rady Gminy druhów, którzy tak czy owak świętowali, to pójście na łatwiznę. Takiego rozumowania, mającego udowodnić czyjś brak szacunku dla członków OSP, nie mógł pojąć Tomasz Kiciński, który nie popierał wnikania w zawiłe rozdzielanie ról strażaka i radnego. Przewodniczący Rady Gminy nie omieszkał zauważyć, iż podobno wśród niektórych osób zapanowało w czasie obchodów duże zadowolenie, wynikające z jego nieobecności.

Na szczęście spór o kwestie szacunku dla strażaków nie zaognił się, gdyż zapał dyskutujących ugasiło poczucie humoru niektórych samorządowców. Ci nieco zmienili temat ustnej potyczki rozważając głośno, kto sobie w czasie Dnia Strażaka podjadł, a czyja nieobecność być może wpłynęła  na mniejsze spożycie trunków.

AW