18 maja rozpoczęto akcję zbierania podpisów w ramach akcji „VETO dla cen śmieci w Turku”. Teraz, dzięki akcji plakatowej dowiadujemy się, że działaczom Platformy Obywatelskiej, udało się zebrać w 9 dni 2000 podpisów.

Wszystko byłoby jak najbardziej na miejscu, gdyby nie fakt, że Dariusz Młynarczyk, który swoim nazwiskiem podpisał się pod sloganem na plakacie, najwyraźniej zapomniał, że to również radni Platformy Obywatelskiej przyłożyli rękę do ustanowienia wysokich stawek śmieciowych (13,10 zł za śmieci segregowane i 17 zł za niesegregowane). Jakby tego był mało to również radni PO głosowali za oddaniem nowo powołanej spółce PGO możliwości odbierania odpadów na 20 lat.

Dopiero kiedy radna Nitecka-Olenderek ostentacyjnie wystąpiła z szeregów PO, Młynarczyk zaczął wypominać jej nieposłuszność wobec woli szefa PO (choć i wtedy dał niepokornej radnej możliwość powrotu na łono partii). Zastanawiający jest również fakt, że choć stawki śmieciowe zostały uchwalone na początku grudnia 2012, to Dariusz Młynarczyk czekał na reakcję aż do końca marca br. I co z radnym Dariuszem Kowalczykiem, który również głosował niezgodnie z wolą szefa?

Samo zbieranie podpisów pod projektem uchwały przygotowanej przez turkowską Platformę przypominało bardziej akcję propagandową. Taką na zasadzie akcji z 2005 r., która odbyła się pn. „4 x Tak dla Polski”. Referendum zakończyło się zebraniem 750 tysięcy głosów poparcia m.in. dla likwidacji Senatu i zmniejszeniem liczby posłów. Po przejęciu władzy przez PO akcja została zapomniana, a same „głosy” zniszczone.

Po co zresztą zbierać podpisy, które w żaden sposób nie wpłyną na decyzję burmistrza i rady? Może i w miejskim statucie znajduje się zapis o inicjatywie uchwałodawczej obywateli, ale z tego co mi wiadomo do dziś nie została opracowana i przegłosowana odrębna uchwała określająca zasady oraz tryb podjęcia obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Oznacza to, że 2000 zebranych podpisów pójdzie teraz do szuflady szefa PO. No chyba, że zostaną one zmielone, niczym głosy zebrane we wspomnianym referendum z 2005 roku.

Po co ostatecznie robić ludziom mętlik w głowie, wieszając plakaty w czasie, kiedy burmistrz  widząc ogromne niezadowolenie społeczne oraz nieustępliwość 5 radnych opozycji, rakiem wycofuje się ze swoich pomysłów?

Na koniec chciałbym odnieść się do „cudownej” idei budżetu obywatelskiego, głoszonej przez Wszechnicę Obywatelską (założoną przez członków Platformy Obywatelskiej), promowanej przez Instytut Obywatelski (będący eksperckim zapleczem PO) w mieście, gdzie grupa 5 radnych nie była w stanie przedłożyć pod głosowanie swojego własnego projektu uchwały dotyczącego obniżki cen śmieci? Według mnie problem jednej lampy czy stojaka na rower, wobec przytłaczającego problemu braku konkretnych inwestorów w strefie inwestycyjnej, albo braku kanalizacji w Gminie Wiejskiej Turek w XXI wieku jest śmieszny.

Nie potępiam działań na rzecz zaszczepiania turkowianom „obywatelskości”. Jednak na naszym lokalnym podwórku mamy znacznie większe zaległości w budowaniu demokratycznego społeczeństwa. Zwróćmy uwagę chociażby na widoczną gołym okiem miałkość dużej części polityków i radnych. Póki co idea budżetu obywatelskiego staje się kolejnym tematem zastępczym. 

Marcin Derucki