Bukowiecki: Pozwólmy rolnikom mieć broń. Problem dzików zostanie rozwiązany

W ostatnim czasie lokalną społeczność rolników oraz niektórych samorządowców zbulwersował artykuł redaktora Tyczyno z tygodnika Echo Turku, w którym to pisał o rzekomej nagonce na dziki. Redaktor Tyczyno starał się w swoim tekście udowodnić, że masowy odstrzał jest nieuzasadniony, dziki podobno nie zwiększyły swojej populacji, a po prostu migrują z terenów jednej gminy do drugiej. W poniższym tekście nie chcę odnosić się do większości tekstu red. Tyczyno, jednak pragnę nakierować dyskusję na nowe tory. Spory między rolnikami i kołami łowieckimi trwają od bardzo dawna, więc zamiast je co roku łagodzić, należałoby poważnie zastanowić się nad kompleksową zmianą prawa.
Trudno mi jest fachowo stwierdzić, czy teza o migracji dzików i związanych z tym problemach jest zgodna z prawdą, bo nie jestem fachowcem w tej dziedzinie. O wiele łatwiej jest mi stwierdzić, że szkody wyrządzane na polach są faktem, że myśliwi zwlekają z odstrzałem dzików (co budzi pewne podejrzenia, z których wyrażaniem chwilowo wstrzymam się), że rolnicy nie dostają dość wysokich odszkodowań za zniszczone uprawy, a sami mają związane ręce w walce z dzikami.
Obecny stan prawny w tym temacie budzi wiele zastrzeżeń czy wręcz patologii, a rozwiązanie tego problemu może być prostsze, niż wydaje się to redaktorowi Tyczyno, członkom kół łowieckich, rolnikom i samorządowcom. Rolnicy to przecież bardzo zaradna (a może najzaradniejsza) grupa zarówno społeczna, jak i zawodowa dlatego uważam że powinno się dać im większe pole do działania. Wystarczy pozwolić rolnikom na legalny zakup broni, którą wykorzystają do samodzielnego (i również legalnego) odstrzału dzików niszczących ich uprawy - z takiego rozwiązania wynikają same korzyści. Przede wszystkim uprawy rolników będą bezpieczne i nienaruszone, o ile sami o to zadbają, a trudno podejrzewać żeby było inaczej, przecież o to teraz walczą. Po drugie, szczególnie korzystne dla gospodarzy: po odstrzale „dostają” darmowe mięso. Po trzecie: w takiej sytuacji koła łowieckie, państwo czy samorządy nie miałoby obowiązku wypłacać nikomu żadnych odszkodowań. Po czwarte: w ten sposób można zaoszczędzić pieniądze podatników wydawane aktualnie na akcje masowego odstrzału zwierzyny, jak przytacza redaktor Tyczyno w swoim tekście - akcja tylko wzdłuż granicy wschodniej kosztowała nas 18 milionów złotych. Czyż nie o to chodzi wszystkim zainteresowanym stronom? Takie rozwiązanie sprawy powinno być na rękę każdemu, ponieważ nie prowadziłoby to do problemów, z jakimi trzeba zmagać się teraz. Oczywiście, żeby prawo działało dobrze, powinno być zmienione kompleksowo i tak: oprócz powyższych zmian należałoby także bezwzględnie zakazać myśliwym wchodzenia na tereny upraw. Wchodzenie na cudze pola (szczególnie w celu polowań) byłoby wtedy niczym nieuzasadnione. Podobnie w drugą stronę: rolnicy mogliby dokonywać odstrzału na swoich łąkach i polach, jednak polowania w lesie byłyby dla nich zabronione. Łamanie wyżej wymienionych zasad powinno być surowo i bezwzględnie karane.
Jak wspomniałem na początku tekstu nie jestem fachowcem w tej dziedzinie, być może pominąłem jakieś aspekty tego bardzo ważnego tematu, dlatego zachęcam zainteresowanych do dyskusji. Rolą mojego tekstu było pokazanie, jaki kształt mogło by mieć nowe prawo, sprzyjające każdej ze stron. Wierzę w to, że powyższy tekst stanie się przyczynkiem do poważniejszej dyskusji, czy inicjatywy.
Z wyrazami szacunku
Piotr Bukowiecki
KORWiN - Turek

Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72