piątek 26 kwietnia 2024

Marii, Marzeny, Ryszarda

reklama

ET: Dlatego po starej Mirandzie powstanie nowy market

ET: Dlatego po starej Mirandzie powstanie nowy market
 

Zdzisław Czapla: -Turek miastem marketów? To absolutna brednia

Dlatego po starej Mirandzie powstanie nowy market

Radni miejscy pełniący rolę politycznego zaplecza burmistrza Zdzisława Czapli przegłosowali zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, dotyczącego terenów po „starej” Mirandzie, przy ulicy Kaliskiej. To przyzwolenie na powstanie w tym miejscu obiektu sklepowego o powierzchni sprzedaży powyżej 2 tysięcy metrów kwadratowych. Ale nie powstanie marketu jest w tym przypadku najgorsze

reklama

Po raz kolejny okazało się bowiem, że w Turku dyskusje publiczne na ważne dla społeczności miejskiej tematy przypominają znaną reklamę jednej z marek piwa. Bo było to prawie jak debata. I wydaje się, że ta iluzoryczność i namiastkowość wyrządza w życiu społecznym więcej zła niż sama zgoda na kolejny market w centrum naszego miasteczka.

W największym skrócie wypada przypomnieć aktualnych właścicieli terenów po „starej” Mirandzie, położonych przy ulicy Kaliskiej. Działka od strony sklepu „Biedronka” należy do Moniki Babińskiej. Natomiast nieruchomość od strony siedziby władz miasta i powiatu jest własnością „Profim”. I to właśnie ten drugi właściciel wystąpił do władz miasta o zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, pozwalającą na lokowanie na tym terenie sklepu o powierzchni większej niż 2 tysiące metrów kw. Przygotowany przez burmistrza miasta projekt uchwały w tej sprawie trafił na czwartkową (11 września) sesję Rady Miejskiej
Czytaj str. 4 i 5


Bezradny człowiek w walce z bezdusznością, bo…

Psy nie zagryzają w godzinach urzędowania

Janusz Florczyk znalazł swoje miejsce w Turkowicach. Kupił tam dom z ogrodem i kawałkiem łąki. Urządził sobie grządki warzywne i posadził owocowe drzewka. Jak mówi, dla dowcipu, dostał parkę baranów, by nie musiał kosić trawy. I faktycznie zwierzaki spełniały swoją funkcję, przy okazji stając się… przyjaciółmi? Jego zwierzyniec od 2012 napada sfora czworonogów, które wałęsają się po okolicy. Czy bezpańskich, tego nie wiadomo

reklama

Owce Janusza Florczyka miały imiona – pierwsza była Basia. Gdy się okociła, jej „córeczka” została Kruszynką, bo była „mizerna”. Po jakimś czasie dokupił barana, bo jak mówi, owce muszą mieć przewodnika. W jego gospodarstwie jest jeszcze pies bernardyn i kilka kur. Mieszka tu od 2009 roku.

–Jestem góral nizinno-błotny, Lajkonik, a tutaj ściągnęło mnie... życie. Kilka lat spędziłem za granicą i w końcu znalazłem swoje miejsce. Ciągle coś robię, remontuję. Może życia mi starczy, by to wszystko naprawić. Nie umiem jednak siedzieć w miejscu – opowiada o sobie Florczyk.

W tym jego spokojnym życiu na podturkowskiej wsi jest jednak duża rysa. Mężczyzna od 2012 roku walczy z psami wałęsającymi się po okolicy, które atakują jego zwierzęta. Ubiegłej zimy znalazł niedaleko swojej posesji dwie zagryzione sarny, wcześniej wataha zaatakowała bernardyna, który pilnował domu. Właściciel musiał zabrać go wtedy do weterynarza, bo prawie odgryzły mu ucho. Chwilę później „poszarpały” też barana. Właściciel go wyleczył, ale nie pożył długo. W kwietniu tego roku i jego zagryzły psy.

W tej sprawie Janusz Florczyk napisał już kilkanaście pism i próśb o interwencje – do policji, gminy, schroniska, a nawet do prokuratury. –Niestety nie skutkują, a ubiegłej nocy znów moje stadko zostało zaatakowane – mówił Janusz Florczyk w ubiegły piątek. Dzikie (ale czy bezpańskie?) psy przedostały się przez dwa ogrodzenia i podkopały pod drewnianą szopkę, w której noc spędzały zwierzęta. –Zagryzione zostały dwie owce kotne i młody baran. Jedną tylko udało się uratować. Ja już nie mam siły działać dalej, bo mówiąc wprost - wszyscy to olewają! – mówi z żalem mężczyzna
Czytaj str. 7


CBŚ w Linnem

Narkotykowy biznes połączył kiboli

Ponad pół tony marihuany wartej na czarnym rynku około pięć milionów złotych zabezpieczyli policjanci z Centralnego Biura Śledczego na posesji w Linnem, w gminie Dobra

W Linnem funkcjonariusze CBŚ odkryli nie tylko hodowlę konopi indyjskich, ale także suszarnię. W sprawie aresztowano dwóch mężczyzn, pseudokibiców jednego z łódzkich klubów. Za ten rodzaj przestępstwa grozi im nawet osiem lat więzienia, na razie, przez vtrzy miesiące, posiedzą w areszcie
Czytaj str. 3

 

Kandydat na burmistrza

Młynarczyk wystartował na facebooku

Dariusz Młynarczyk ogłosił swój start w wyborach na burmistrzowski fotel na portalu społecznościowym. Zapowiada tam powstanie 1000 miejsc pracy i obniżenie ceny śmieci do 8 złotych. Na jego plakacie wyborczym, umieszczonym w internecie, nie ma szyldu PO.

W poprzednich wyborach samorządowych w roku 2010, Młynarczyk, startując pod logo Platformy Obywatelskiej, próbował pomieszać w szykach Czapli, doprowadzając do drugiej tury wyborów. Otrzymał w niej blisko 33 proc. głosów. I choć burmistrzem nie został, w wyniku układów w powiecie, został starostą. Jednak niezbyt długo cieszył się stanowiskiem, po zaledwie pół roku radni odwołali go ze starosteckiego fotela
Czytaj str. 6


A we Władysławowie...

Czas na kobietę?

Ewa Różycka zamierza pozyskać dla Władysławowa inwestorów, by tworzyć miejsca pracy oraz dbać o edukację, kulturę, sport i pomoc społeczną. To plan nowej kandydatki na wójta gminy Władysławów, która w ubiegłym tygodniu zarejestrowała swój komitet „Samorządna Gmina”.

Komitet „Samorządna Gmina” jest pierwszym, który zarejestrował się na tym terenie. W jego skład weszli: Beata Czekała, Mirosława Hilczer, Agnieszka Siwińska, Grażyna Szustakowska, Rafał Różycki i Dawid Różycki. Kandydatką na wójta jest Ewa Różycka, mieszkanka Władysławowa. Z wykształcenia magister marketingu i zarządzania, ukończyła studia podyplomowe w Polskiej Akademii Nauk, na kierunku prawo samorządowe. Ma za sobą 30-letni staż pracy w Urzędzie Gminy Władysławów, z którym jednak w tym roku, pożegnała się w atmosferze skandalu. Jej współpraca z wójtem Krzysztofem Zającem w ciągu ostatnich kilku lat, delikatnie mówiąc „nie układała się”
Czytaj strona 6


Robią sobie prezenty z okazji 90-tki, czyli…

Jak (nie) świętują ochotnicy z Chrząblic

W tym roku przypada 90. rocznica powstania jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Chrząblicach, w gm. Brudzew. Z tej okazji nie będzie hucznej fety. Może grill, gdy zakończy się budowa garażu

Kto by pomyślał, że Ochotnicza Straż Pożarna w Chrząbliach powstała przed blisko stu laty, w 1924 roku. Jej założycielem był ówczesny dziedzic Brudzynia, Józef Kożuchowski. Był to wtedy powiat kolski. W szeregi wstąpiło 20 druhów. Nie mieli zaplecza gospodarczego, więc sprzęt trzymali w stodole. Do pożarów jeździli „wozem bojowym”, który stanowił… żelazny wóz zaprzężony w konie! W latach 30-tych ubiegłego wieku powstała pierwsza strażnica, niedaleko obecnej. Pozostały z niej zresztą części – znaleziono deskę przystrajającą scenę. Nadzór nad jednostką sprawował wtedy inspektor z Koła, pan Ogórek, który jak mówią starsi strażacy, dojeżdżał do Chrząblic na walne zebrania rowerem.

W latach wojny także nie przerwano działalności. W 1969 roku druhowie kupili działkę i zaczęli starć się o pozwolenie na budowę remizy z prawdziwego zdarzenia. Sami wyrabiali pustaki i zgromadzili niezbędny sprzęt budowlany. W końcu sami też postawili budynek. Oddano go w maju 1974 roku. Przez lata zmieniały się zarządy i druhowie. Na wyposażeniu pojawiały się coraz to nowsze urządzenia techniczne i w końcu, w latach 80-tych, jednostka otrzymała samochód marki Żuk, który służył im do… 2010. Wtedy otrzymali używany samochód od policji.
Czytaj str. 12 i 13

 

Czy w kościele na nowo zabrzmią organy?

Podczas tegorocznego Pikniku Rodzinnego, który odbył się przy plebanii kościoła pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Turku, zbierano pieniądze na renowację organów.

Jak co roku, także w ubiegłą niedzielę 14 września, dopisała nie tylko pogoda, ale także parafianie.
Już od rana na przykościelny plac, po mszach świętych schodzili się wierni wspierający akcję. Dla Atrakcji nie brakowało. Chętne dzieci mogły zasiąść w strażackim wozie bojowym, a także obejrzeć jego bogate wyposażenie. Mundurowi z PSP wraz z pracownikami Spółdzielni Pracy Kominiarzy w Turku wyjaśniali jak zabezpieczać domy, by nie zatruć się tlenkiem węgla. Najlepszą ochroną są specjalne czujniki. Wśród tych, którzy wypełnili kupony, strażacy rozlosowali siedem urządzeń
Także przy stoisku z kalendarzami, albumami, a także świeczkami, zatrzymywało się wiele osób. Nie mogło też zabraknąć cegiełek o wartości 5, 10 i 15 złotych. Na odwrocie każdej należało wpisać swoje nazwisko i imię i na tej podstawie losowane były nagrody. Podobnie jak w ubiegłych latach głównymi były rowery. Dodatkowo za zakup każdej cegiełki uczestnicy festynu otrzymali fanty.
Czytaj str. 8 i 9

Dzień Seniora w Turku, czyli

Politycy hołubili emerytów - wyborców

W sali Ochotniczej Straży Pożarnej w Turku miał miejsce Dzień Seniora, zorganizowany przez Zarząd Rejonowy Polskiego Związku Emerytów Rencistów i Inwalidów w Turku
Czytaj str. 11

Marcin Derucki dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB

email: redakcja@turek.net.pl

telefon: 787 77 74 72

Podobne artykuły
On po prostu kocha gadać! Jak Dawid Cytrowski...

On po prostu kocha gadać! Jak Dawid Cytrowski przekuł pasję w zawód

21-07-2023
Echo Turku na zakręcie... Mikołajczyk zarzuca...

Echo Turku na zakręcie... Mikołajczyk zarzuca tygodnikowi brak...

26-11-2022
Śmieciowy krajobraz we Władysławowie

Śmieciowy krajobraz we Władysławowie

19-01-2018
ET: Turkowska WOŚP, czyli z rekordem nam do...

ET: Turkowska WOŚP, czyli z rekordem nam do twarzy!

16-01-2018
ET: Starosta zaliczył medialną klapę

ET: Starosta zaliczył medialną klapę

08-01-2018
ET: Magiczna opowieść o świętach w Turku

ET: Magiczna opowieść o świętach w Turku

20-12-2017
reklama
reklama
reklama