Już na wstępie ciężko było ustalić porządek obrad, gdy podczas pierwszych pięciu minut w dyskusji pomiędzy radnymi padały słowa namawiające, aby niektórzy nie robili z siebie idiotów. Od samego początku zauważyć można było aktywność najbardziej udzielających się podczas spotkania samorządowców, w postaciach radnego Józefa Szustakowskiego, Ryszarda Wypycha oraz Romualda Milinga.

Podczas interpelacji i zapytań radnych głos zabrał między innymi Zbigniew Kusz, stawiając pytanie o prace na ul. Łokietka, oraz o planowane podwyżki dla pracowników niepedagogicznych. Na pytania odpowiadał wójt Krzysztof Zając. W sprawie ukończenia prac na ul. Łokietka wójt poinformował o zmianie firmy mającej przeprowadzić poprawki, gdyż "stara" firma zrezygnowała z dalszych prac. Wójt odniósł się też do tematu podwyżek mówiąc, że sprawa została skierowana do dyrektorów szkół, którzy w ramach swoich środków i możliwości mogą zadecydować o udzieleniu podwyżek. Jak przystało na radnego z charyzmatycznym charakterem, swój komentarz do sprawy przedstawił radny Szustakowski, proponując obniżenie diety radnych o 30%, aby uzyskać środki na podwyżki dla niepedagogicznych pracowników szkół. Z kolejnym tematem wystąpił Romuald Miling pytając wójta o to, czy trwają jakiekolwiek prace w celu ujednolicenia oznaczeń miejscowości na terenie gminy Władysławów. Fundusze na tabliczki z oznaczeniami można pozyskać z funduszów sołeckich. Wszelkie wnioski przyjęto do rozpatrzenia.

Dłuższa dyskusja wywiązała się również podczas kolejnego punktu obrad, dotyczącego uchwały dotyczącej zmiany pracy Komisji Rewizyjnej. Zaproponowana zmiana polegała na dodaniu punktu dotyczącego przeprowadzenia kontroli, dotyczącej sposobu finansowania budowy Orlika. Zostało to zinterpretowane jako powrót do przeszłości, ponieważ sama budowa trwała w latach 2008-2009. Idea nie spotkała się to z przychylnością radnego Milinga, który nie widzi sensu w analizowaniu sytuacji z przeszłości, zamiast zajęcia się bieżącymi sprawami. Dodano, że kontrola taka wymagałaby powołania biegłych, co generuje kolejne koszty. Nie tylko radny Miling był sceptyczny. Także radni Wypych i Szustakowski pytali, jaki cel ma mieć ta kontrola? Nie przebierając w słowach wspomnieli o niejakim "komitecie obrony wójta". Jednym z wnioskodawców przeprowadzenia kontroli dotyczącej budowy Orlika był radny Czaja, otwarcie mówiąc, że chciałby się dowiedzieć, czy faktycznie podczas projektu zaginęło 300 000 złotych.

Kolejnym punktem zapalnym stała się kwestia podjęcia uchwały dotyczącej wyboru metody oraz ustalenia stawek za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Na wstępie padło pytanie radnego Milinga: - Co wójt zrobił, aby obniżyć koszty za gospodarowanie odpadami?

W odpowiedzi usłyszano o wprowadzeniu dodatkowej segregacji popiołów, czy też o wysyłanych upomnieniach do osób, które deklarowały segregację swoich odpadów, a tego nie robią, lub robią to w sposób niewłaściwy. Aby zniwelować koszty, zmniejszono również ilość kursów pojazdów zbierających odpady. W ubiegłym roku gmina poniosła 116 000 zł kosztów związanych z gospodarowaniem odpadami, więc - jak wspomniał wójt -  opłaty muszą stanowić na tyle realne kwoty, aby koszty związane ze śmieciami bilansowały się, aby gmina nie musiała dopłacać. Inną zauważoną kwestią przez radnego Kusza jest niezbędna kontrola różnicy osób zameldowanych, a zamieszkałych, oraz zdeklarowanych do opłaty na terenie gminy. Ponownie głos zabrał też Romuald Miling wnioskując o oddalenie uchwały, po to aby decyzja zapadła podczas następnej sesji. Ponadto padały pytania, czym spowodowana jest podwyżka o 70 tysięcy złotych dla przewoźnika GMI-TUR. Tutaj do rozmowy włączyła się skarbnik gminy Elżbieta Klanowska tłumacząc, że przeprowadzone były trzy przetargi, dwa pierwsze zostały unieważnione, dopiero na ostatnim przyjęto ofertę firmy wykonującej zlecenie. Skarbnik dopowiedziała, że to przedsiębiorca proponuje stawkę, a sam wójt nie ma żadnego wpływu na kwotę zapłaty dla przewoźnika.

Proponowane stawki to kwota 9 złotych dla segregowanych odpadów, a 14 złotych dla niesegregowanych. Krzysztof Zając uzasadnił wysokość tych kwot mówiąc, że zostały one starannie obliczone przez pracowników i stanowią one minimum umożliwiające zbilansowanie się kosztów. Po dyskusji przystąpiono do głosowania nad wnioskiem o oddalenie przyjęcia stawek. Wszyscy radni przychylili się do wniosku o oddalenie. Mieszkańcy gminy nie otrzymają zatem podwyżki podatku jako prezentu wielkanocnego, co nie załatwia problemu, który pojawi się na kolejnej sesji.

Na obradach obecny był również radny powiatowy Zdzisław Wojtkowiak, do którego niejednokrotnie odwoływali się radni gminy z problemami lub pomysłami, za którymi warto wstawić się na Radzie Powiatu. Wojtkowiak musiał jednak przy okazji przypominać radnym gminnym, że w powiecie jest 9 gmin, a nie tylko Władysławów, a wiele gmin to wiele wniosków, próśb, problemów. Wojtkowiak przypomniał, że w ostatnich latach gmina Władysławów otrzymała niemałe wsparcie finansowe z powiatu w wysokości ponad 5 000 000 złotych, a inna gmina Malanów tylko 280 000 zł. Radny powiatowy prosił ponadto, aby wszelkie pomysły zapisywane były przez gminę w postaci wniosków wysłanych do powiatu, by nie kończyło się jedynie na słownym wspominaniu o potrzebach.

Podczas dyskusji Zdzisław Wojtkowiak ostro wypowiedział się na temat radnego Milinga: - Pan chce jedynie zaistnieć na tej sesji. Wtedy to wywiązać musiała się szorstka dyskusja pomiędzy radnymi. - Składam wnioski do pana, jest pan moim radnym, bo ja na pana głosowałem. Pana obowiązkiem jest przekazywanie usłyszanych wniosków ze swojego okręgu wyborczego - zwrócił się bezpośrednio do Wojtkowiaka radny Miling. Zaczepiony Wojtkowiak stwierdził jednak wówczas pół żartem, że Milingowi nie wierzy, gdyż ten  jego zdaniem zapewne głosował na swoją małżonkę. Swoje zdanie w tej sprawie wypowiedzieli również radni Szustakowski czy Wypych, którzy stanęli po stronie Zdzisława Wojtkowiaka wskazując, że wnioski powinny na piśmie trafiać do Urzędu Gminy, a z Urzędu wędrować dalej. 

W ten oto sposób spierały się samorządowe osobowości gminy Władysławów. Mimo wszystkich wymian zdań przebieg obrad nie został zakłócony i pozwolił na przegłosowanie większości planowanych uchwał. Do ustalenia nadal pozostaje kontrowersyjny temat opłat za śmieci, który sprawia problemy radnym z wielu innych gmin. We Władysławowie na podjęcie decyzji przyjdzie jednak czas po świętach Wielkanocnych, co pozwoli nie nie psucie mieszkańcom świątecznego nastroju kolejnymi podwyżkami.

A.Wojtyra