Na obiad przyleciał do Turku! Szybowiec wylądował na Foluszu
Zauważyliście ostatnio dużą aktywność szybowców na niebie nad powiatem tureckim? To efekt trwających właśnie 51. Zawodów Szybowcowych Juniorów w Ostrowie Wielkopolskim. Piloci, którzy mają do pokonania 200, 300 a nawet 400 kilometrów, z jak najszybszą prędkością, zapuszczają się w naszą okolicę. Jeden wylądował wczoraj na Foluszu!
Szybowce są statkami powietrznymi nieposiadającymi własnego napędu. Żeby nimi wystartować trzeba, za pomocą wyciągarki lub samolotu, wyciągnąć je na odpowiednią wysokość. Lecąc, szybowce wykorzystują wznoszące prądy powietrza. A z nimi różnie bywa. Zdani na czynniki atmosferyczne piloci, niejednokrotnie muszą szukać dogodnego do lądowania miejsca w całkiem nieznanych sobie warunkach. I do takiego zdarzenia doszło w środę, 23 sierpnia, na Foluszu.
- Miałem nadzieję na znalezienie po drodze mocniejszych noszeń, żeby wrócić na lotnisko. Niestety, późna godzina spowodowała, że wygrzane powietrze było już bardzo nisko, przy ziemi. Nie udało mi się znaleźć satysfakcjonującego noszenia i musiałem szukać bezpiecznego miejsca na lądowanie – mówi pilot szybowca, Jakub Pociask. Jak się okazuje, żeby bezpiecznie wylądować na nieznanym sobie terenie, trzeba zacząć się rozglądać już na wysokości 400-500 metrów. – Szukamy ściernisk, wyciętych pól trawiastych. Już z takiej wysokości możemy ocenić,czy dany teren nadaje się do lądowania, czy nie przechodzą nad nim choćby linie wysokiego napięcia. Niebezpiecznie jest też wylądować np. w kukurydzy. Szukamy miejsca z dobrym dojazdem utwardzona drogą, miejsca gdzie ktoś udzieli nam pomocy, gdzie można coś zjeść. Będąc te 400 metrów nad Turkiem już wiedziałem gdzie wyląduję.
Szybowiec, który zakołował nad jego domem wypatrzył pasjonat lotnictwa i również pilot, Tomasz Świniarski. A ponieważ sam zna się na lataniu, od razu wyczuł, że szykuje się nie lada sensacja! Niewiele myśląc, wskoczył w samochód i podjechał na plac targowicy, na którym oprócz szybowca wylądował ostatnio również cyrk! Za pomocą auta Tomasz wyciągnął szybowiec na drogę, z której zgarnęli pilota i jego powietrzny statek koledzy. A wynikiem spotkania dwóch lotników jest profesjonalna sesja zdjęciowa oraz rozmowa, dzięki której powstał ten tekst. Jaki stąd wniosek? Czasem warto po prostu pogapić się w chmury!
Anna Wiśniewska-Kocik dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72