Antosik wygrał a to dopiero początek jego problemów
Piotr Bukowiecki
Zanim przejdę do głównego tematu niniejszego tekstu, kilka słów podsumowania wyników II tury wyborów samorządowych. Romuald Antosik ponownie został wybrany przez mieszkańców burmistrzem miasta Turek. Przy niskiej frekwencji, która dobiła do poziomu niewiele ponad 40%, uzyskał poparcie ponad 60% głosujących. Niska frekwencja w tym głosowaniu to temat na osobny tekst, ciekawe są też kwoty o jakie zwiększyło się poparcie dla poszczególnych kandydatów w porównaniu do pierwszej tury wyborów. Piotr Rybarski zyskał teraz niecałe 300 głosów, z kolei Antosik zebrał poparcie niemal 1200 wyborców więcej, niż w pierwszej turze. Kandydatowi Koalicji Obywatelskiej nie pomogło zatem poparcie udzielone przez Marka Pańczyka, ani znajomości w rządzie, jakie sugerował jego sztab, które miały rzekomo pomóc w pozyskiwaniu zewnętrznych środków na rozwój miasta.
Wygrane wybory to duży sukces Antosika, jednak na tym kończy się lista rzeczy do zadowolenia tego polityka. W najbliższym czasie musi zebrać większość w Radzie Miejskiej, która choćby pozwoli jego grupie na wybór przewodniczącego Rady. W dłuższej perspektywie ta większość musi zapewnić stabilną kontynuację wcześniej podjętej wizji rozwoju miasta, inwestycji rozpoczętych i planowanych w minionej kadencji. Kolejnym problemem jest budowa zaplecza politycznego, które pomoże Antosikowi w dalszej ścieżce kariery w polityce, czy to nadal samorządowej, lokalnej czy szerzej, parlamentarnej.
Obecny burmistrz wprowadził do rady jedynie 7 z ogólnej puli 21 radnych. W kościach czuję, że do tego grona w niedługim czasie może dołączyć dwóch radnych, którzy weszli z komitetu Marka Pańczyka. To nadal przynajmniej dwa głosy za mało, żeby uzyskać stabilną większość w Radzie. W teorii tyle samo radnych co Antosik wprowadziła Koalicja Obywatelska, która to jednak nie jest jednolitym projektem. Komitet ten wprowadził 4 radnych mniej lub bardziej związanych z PO oraz 3 radnych Lewicy. I w tym miejscu musimy zatrzymać się na kilka chwil. Otóż o ile wynik całego kolektywu należy uznać za sukces, o tyle po bardziej dokładnym przyjrzeniu się wynikom można odnieść wrażenie, że PO osiągnęła sukces na plecach Lewicy. Pomimo tego, że kandydaci PO dostali lepsze miejsca na listach, to w wielu przypadkach weszli w skład Rady Miejskiej dzięki świetnym indywidualnym wynikom kandydatów związanych z Lewicą. W związku z brudną kampanią prowadzoną przez sztab P. Rybarskiego przed drugą turą zdolności koalicyjne tego ugrupowania można uznać właściwie za zerowe. Marian M. Marczewski jest inteligentnym politykiem, zapewne jest świadomy takiej sytuacji i tego że został wykorzystany, podejrzewam że chciałby z tego niekorzystnego wyniku mimo wszystko wyciągnąć dla siebie i swojej formacji jak najwięcej korzyści. W przeciwieństwie do pokracznego lidera lokalnych struktur PO, który po raz kolejny nie zdobył uznania społeczeństwa w wyborach, MMM jest poważnym politykiem i w przypadku odpowiedniej politycznej oferty burmistrza zapewne jest w stanie podjąć decyzję o koalicji. Jednym z problemów może być aktywność Marczewskiego wspierająca Rybarskiego w trakcie kampani, musiałby schować swoją dumę do kieszeni i jakoś odpokutować swoje winy, może nawet przeprosić. Kolejną kwestią jest to, co ponownie wybrany burmistrz jest w stanie zaoferować w zamian za wspieranie jego spojrzenia na miasto i związanych z tym inwestycji.
Można dłużej rozwodzić się na temat różnych koalicyjnych układów, jednak wersja z przeciągniętymi do antosikowców ludźmi z list Pańczyka i radnymi z Lewicy jest najbardziej prawdopodobna. Radni z list Łączy Nas Turek są najbardziej niestabilną grupą, która nie wiadomo czy choćby utworzy wspólny klub, przez co wchodzenie w jakiekolwiek konszachty z nimi są dla Antosika zwyczajnie nieopłacalne. Ponadto, jakiekolwiek układanie się z Dariuszem Kałużnym mogłoby okazać się w przyszłości niepotrzebnym wsparciem dla tego polityka, który nie dość że sromotnie przegrał w pierwszej turze wyborów, to wprowadził znikomą ilość radnych bezpośrednio związanych z PiS, jak i ostatecznie został opuszczony, wręcz zdradzony przez swoich kolegów w Radzie Powiatu - o tym napiszę jednak innym razem.
Jak pisałem na wstępie nowo wybrany, ale jednak nie nowy burmistrz ma 5 lat, żeby pozostawić po sobie jak najlepsze wrażenie. Na ten moment najważniejszą kwestią wydaje się być sprawa geotermii, czyli zarówno kwestia ciepłowni, jak i innych inwestycji, takich jak baseny termalne, związanych z tak pozyskiwaną energią. Żeby zamknąć usta krytykom wypadałoby też pozbyć się niedoróbek, jakie znajdują się w świeżo zrewitalizowanym parku miejskim, jednak będzie to wymagało niestety wydania kolejnych niemałych kwot z budżetu miasta. Kolejna rzecz, w związku z kryzysem mieszkaniowym od Antosika będzie się wymagało następnych inwestycji w zakresie budownictwa komunalnego, jednak przy innych dużych inwestycjach, a bez wsparcia zewnętrznego może się to okazać niemożliwe. W 2029 zakończy się ostatnia kadencja Antosika sprawującego funkcję burmistrza Turku, jeśli uda mu się pozostawić po sobie dobre wrażenie, może mieć nadzieję że dzięki poparciu lokalnej społeczności będzie kontynuował polityczną karierę.
Pięć lat to również okres, w którym Romuald Antosik w razie chęci kontynuowania politycznej kariery, będzie musiał podjąć kilka ważnych decyzji. Jedną z możliwości jest wypromowanie nowych twarzy, być może przeciągnięcie na swoją stronę znanych już postaci, które na ten moment związane są z innymi formacjami. Potrzebę modernizacji kadr sugeruje słabszy wynik jego komitetu w wyborach do Rady Miejskiej. Inna możliwość, związana z tym że być może Antosik chciałby dokonać ekspansji na samorządowe struktury powiatowe jest konieczność nie tylko pozyskania zasobów ludzkich poza terenem miasta, ale też połączenie swoich sił z innymi politykami z terenu powiatu. Pierwszym krokiem do takiej ekspansji było zawiązanie komitetu PKS, który osiągnął jedynie 4 mandaty do Rady Powiatu, jest więc materiałem nad którym należy jeszcze popracować. Ostatnią możliwością, w razie gdyby burmistrz miał ambicje wykraczające poza samorząd, jest dołączenie do któregoś z istniejących, dużych ugrupowań politycznych, jednak i to wiązałoby się z potrzebą budowania struktur na terenie całego powiatu, co jest naprawdę trudnym zadaniem.
Podsumowując, przed nowym-starym burmistrzem jeszcze ogrom pracy. Miniona kampania, choć intensywna, była tylko preludium przed najbliższą, pięcioletnią kadencją, szczególnie jeśli R. Antosik nie zamierza zatrzymywać się w 2029 roku, po skończonej kadencji. Burmistrz i jego ludzie mają teraz około dwa tygodnie, żeby znaleźć koalicjantów na najbliższe lata. Będzie to trudne zadanie, jednak nadal być może sporo łatwiejsze niż wiele z obiecanych inwestycji. W miarę możliwości postaram się opisywać swój punkt widzenia na wydarzenia, które są dopiero przed nami.
Piotr Bukowiecki:
źródło: materiał prasowy nadesłany