Podpisani pod petycją radni LPS - Mariola Kadrzyńska-Siwek oraz Romuald Antosik zwracali Zdzisławowi Czapli uwagę, iż jako burmistrz sprawujący nadzór właścicielski nad spółką miejską ma obowiązek czuwania nad gospodarnością, przejrzystością i racjonalnością wydatków w tym przedsiębiorstwie. Autorzy petycji zaznaczyli, że jeśli propozycja likwidacji stanowiska dyrektora nie zostanie zaakceptowana przez burmistrza, to powinny zostać podjęte działania, polegające na obniżeniu opłat ponoszonych przez mieszkańców za usługi świadczone przez PGKiM.

Wspomina petycja nie zrobiła szczególnego wrażenia na włodarzu miasta, o czym nie omieszkał wspomnieć podczas XXX sesji. Zdzisław Czapla stwierdził, iż zatrudnianie pracowników i ich awansowanie należy przecież do wyłącznej kompetencji Zarządu spółki, a nie do niego. – To tak, jakbym ja usiadł do konfesjonału i zaczął spowiadać. Ja nie mam takich kompetencji – przekonywał burmistrz. – Ale wygląd tak – rzucił Marian Mirosław Marczewski.

Zdzisław Czapla wyjaśnił przy okazji radnym, skąd mogła wziąć się decyzja o uczynieniu Ryszarda Bartosika dyrektorem Biura Zarządu, Administracji i Zamówień Publicznych w PGKiM w Turku. – W przedsiębiorstwie PGKiM do niedawna było 4 członków Zarządu - prezes i 3 wiceprezesów. Potem to zostało zmienione do 3, do 2, koniec końców do 1. Pan prezes pewnie nie może sobie dać rady.

Burmistrz odniósł się także do utyskiwań na to, że Ryszard Bartosik został dyrektorem bez uczestniczenia w odpowiednim konkursie: – Nic bardziej błędnego. Tutaj nie ma żadnego konkursu, to są stanowiska, które nie wymagają konkursu. Może być powołany w drodze konkursu - ale nie musi - prezes Zarządu.

AW