Sesyjne dyskusje sięgnęły dna! MMM zarzucił radnej brak mózgu

Akadiusz Wszędybył środa 18 czerwca 2014 15:15

Zbliżają się wybory samorządowe, więc język lokalnych polityków zaostrza się. Widać to było jak na dłoni podczas ubiegłotygodniowej sesji absolutoryjnej Rady Miejskiej Turku, kiedy to np. Marian Mirosław Marczewski zasugerował, iż Mariola Kadrzyńska-Siwek nie ma w ogóle mózgu.

Ostre wymiany zdań towarzyszyły m.in. dyskusji nad wykonaniem budżetu za rok 2013. Zwolenniczką przyznania absolutorium burmistrzowi Czapli nie była Mariola Kadrzyńska-Siwek z LPS-u, która mówiła o tym, że włodarz woli uskarżać się na spowolnienie gospodarcze, a niewiele robi, by szukać sposobów na osiąganie wyższych wpływów do budżetu. Radna mówiła także o tym, że zadowalająca nie jest postawa radnych, gdyż ich większość do rozmów o budżecie się nie kwapi.

Wywodom Marioli Kadrzyńskiej-Siwek nie miał zamiaru biernie przysłuchiwać się Marek Pańczyk. Przewodniczący Rady Miejskiej stwierdził, że radna obraża innych samorządowców, którzy pracowali na obradach swoich komisji i zabierali głos, a to właśnie radnej zdarza się być nieprzygotowaną.

Konflikt zaostrzył się w dalszej części sesji, gdy przyszedł czas na podjęcie uchwały w sprawie rozpatrzenia skargi na działalność Przewodniczącego Rady Miejskiej Turku. Wtedy to Mariola Kadrzyńska-Siwek zaproponowała, że skoro skarga dotyczy Marka Pańczyka, to ten nie powinien przewodniczyć dyskusji dotyczącej skargi, ale powinna go zastąpić wiceprzewodnicząca Maciejewska.

– To jest pani pobożne marzenie – odparł hardo Pańczyk. Jeszcze ostrzejszy w swych sesyjnych wypowiedziach był Marian Mirosław Marczewski który sugerował, że radna nie wie momentami, co mówi: – Jest to bzdurny, bezzasadny wniosek o zmianę prowadzącego obrad.

Marczewski miał też w zanadrzu inny chwytliwy tekst: – Pani radna, jak słucham panią w tej chwili to okazuje się, że bez mózgu można funkcjonować.

W ostrą dyskusję wejść musiał także Romuald Antosik, któremu Marczewski zarzucił, że ten szybko zabiera się do pisania do wojewody w celu poskarżenia się na władze Turku. – Prosiłbym naprawdę ostrożnie z pewnymi słowami, bo naprawdę, panu się wyrwie coś. Ja wiem, z wiekiem się dziecinnieje – mówił Antosik wyrażając nadzieję, iż Marczewski przeprosi Kadrzyńską.

Spory może i chciał ukrócić przewodniczący Rady Miejskiej, ale zupełnie mu to nie wychodziło. – To jest sprawa pomiędzy panią Kadrzyńską, a panem Marczewskim. Pan się zachowuje gorzej jeszcze od... – rzucił Pańczyk, ale nie dokończył. – Od kogo? – dopytał Antosik. – Jak kto inny – dopowiedział Pańczyk niezbyt konkretnie, a na sali obrad rozległ się gromki śmiech.

Ostatecznie radny Marczewski postanowił wygłosić coś na kształt przeprosin, które nie miały z nimi najwyraźniej wiele wspólnego. – Korzystając z okazji chciałbym przeprosić panią radnaą Kadrzyńską. Pani radna Kadrzyńska ma mózg, tylko może nie zawsze go racjonalnie wykorzystuje.