środa 24 kwietnia 2024

Bony, Horacji, Jerzego

reklama

Sprawa Wielogórskiego zamknięta. Rygiert winny, a może burmistrz?

Sprawa Wielogórskiego zamknięta. Rygiert winny, a może burmistrz?
 

W czwartek 26 listopada odbyła się - trwająca prawie 6 godzin - sesja Rady Miejskiej Turku. Atmosferę w sali obrad skutecznie podgrzał temat donosów, złożonych niedawno na Wojciecha Rygierta i Adriana Wielogórskiego. Jak zauważył przewodniczący Pakuła, sprawa Wielogórskiego została zbadana i jest praktycznie zamknięta, inaczej jest jednak w przypadku sprawy Rygierta. Pakuła informował, że ekspertyza prawna wskazuje, że Rygiert mógłby stracić mandat radnego miejskiego, tymczasem pewien wyrok NSA pozwala domniemywać, że wina może leżeć po stronie władz Turku, a nie radnego, który zorganizował wycieczkę dla urzędników.

Osoby, które nie śledzą regularnie naszego portalu (duży błąd!) mogą nie rozumieć, o co chodzi w tej zagmatwanej sytuacji. Otóż ostatnio sporo zamieszania narobiły dwa anonimy.  Jednym z nich było pismo mieszkańców ulicy Szerokiej (podobno, bo któż to wie) w sprawie tego, że radny Wielogórski nie mieszka na tejże ulicy w Turku, ale już gdzie indziej. Po drugie do burmistrza Romualda Antosika i przewodniczącego Rady Miejskiej Jana Pakuły trafił anonim, podpisany przez „mieszkańca Turku”.  Tajemniczy „mieszkaniec” w piśmie tym potępił to, że w dniach 2-4 października grupa urzędników skorzystała z opcji wycieczki w Bieszczady. Problem nie w tym, że ktoś pochodził po górach, ale w tym, kto był organizatorem przedsięwzięcia. Otóż umowę w imieniu ostrowskiego Biura Podróży Travel & STYL podpisał radny Wojciech Rygiert, który prowadzi Agencję Turystyczną Tur-Travel. Koszt wycieczki to 20 140 zł brutto.

reklama

O tym, co dalej dzieje się w tychże sprawach mówił podczas XII sesji Rady Miejskiej jej przewodniczący. Jan Pakuła poinformował samorządowców, że w kwestii anonimu dotyczącego Adriana Wielogórskiego zrobił co mógł. Zbadał sprawę, poprosił Wielogórskiego o wyjaśnienie, a radny wytłumaczył, że zarzuty są nieprawdziwe. Owszem, Wielogórski przyznał, że ma nieruchomość pod Turkiem, ale mieszka na ul. Szerokiej w Turku, z Turkiem był, jest i będzie silnie związany.

Taki obrót sprawy nie do końca spodobał się niektórym radnym. Nadziwić się tej sytuacji nie mogli Karol Serafiński i Mariola Pacześna. Pojawiły się sugestie, że to wręcz bezsens, gdyż przy kolejnych zarzutach w stosunku do któregoś z radnych dany samorządowiec po prostu napisze swoje oświadczenie i już będzie można uznać sprawę za zamkniętą. Jan Pakuła wyjaśniał zirytowanym radnym, że zbadał sprawę Adriana Wielogórskiego na tyle, na ile mógł. Gdyby sięgał po nie wiadomo jakie działania, być może przekroczyłby swoje uprawnienia. Radni Ziemi Turkowskiej mówili jednak wprost, że takie pobieżne ich zdaniem badanie głośnych spraw, które mogą się nawet kończyć utratą mandatów, negatywnie rzutują na obraz Rady Miejskiej. Rzutują na to, jak samorządowców postrzega opinia publiczna, domagająca się klarownych rozstrzygnięć.

Cała sytuacja nie cieszy oczywiście Adriana Wielogórskiego. Jest on zażenowany tym, że ktoś bawi się w donosy, sięga po metody z poprzedniej epoki, na siłę drąży, gdzie radny ma nieruchomość. – Zrobiono na mnie nagonkę. Ta nagonka jest wytrzepana ot tak, z rękawa. Od razu chciałem tutaj powiedzieć coś do jegomościa o nicku „Mietek”. Jeśli ktoś chce sobie zrobić zdjęcia, pofotografować się ze mną, to  żeby nie krył się gdzieś po lasach, bo to jest bardzo przykre. Wiem, że jeden z właścicieli nieruchomości obok jest myśliwym, także może stracić głowę albo coś takiego. Zapraszam więc takiego kogoś od strony drogi głównej, żeby sobie podjechał, tam gdzie znajduje się moja nieruchomość, w której nie zamieszkuję, na której pracuję. Możemy sobie narobić zdjęć ile będzie chciał. Nikt mi tego nie zabroni, żebym sobie na tej działce pracował i przebywał. (…) Oświadczenie złożyłem. W tej kwestii co miałem do powiedzenia, to powiedziałem – mówił Wielogórski dodając, pod jakim adresem w Grabieńcu znajduje się jego nieruchomość. Wielogórski powiedział to, by „życzliwi” nie musieli chodzić i pokątnie się tego dowiadywać.

Co jednak z Rygiertem? Jak zauważył przewodniczący Pakuła, z opinii prawnej, którą sporządziła kancelaria z Łodzi wynika, że Wojciech Rygiert powinien stracić mandat radnego. – Jestem jednak też w posiadaniu wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 2.09.2014, który to dokonał kasacji podobnej sprawy w innej gminie. Tam wojewoda zastosował sankcję pozbawiając mandatu. Naczelny Sąd Administracyjny jednoznacznie stwierdza, że to nie wina radnego, ale burmistrza, jeśli dochodzi do podpisania takiej umowy – mówił przewodniczący Pakuła informując, że tak oto kwestia donosu na Wojciecha Rygierta musi być dokładniej zbadana.

reklama

Sam Rygiert nie krył rozgoryczenia i ostrzegał, by radni pochopnie nie ferowali wyroków w jego sprawie. – Ja oczywiście w stosownym terminie złożę oświadczenie, dość szczegółowe. Proszę, by co niektórzy radni się troszeczkę opamiętali. (…) Pragnę dla takiego uspokojenia tematu poinformować, że rok temu na tej sali złożyłem ślubowanie. Do tego jeszcze jako osoba wierząca dodałem „tak mi dopomóż Bóg”. (…) Proszę naprawdę, poczekajcie za wyjaśnieniem prawdziwym. Proszę nie wyrokować żadnych podejrzeń – stwierdził radny dodając, że zezwalanie na komunikację przez anonimy to coś złego. Zdaniem Rygierta poskutkować to może tylko większą ilością podejrzeń i pomówień, przez co ucierpią kolejne osoby z życia publicznego.

Ożywione dyskusje radnych trwały w najlepsze, a ton owych wypowiedzi nieco zirytował burmistrza Antosika. – Źle się stało, że w ogóle taka umowa na wycieczkę została sporządzona. Źle się stało, że pan tę umowę podpisał. Źle się stało, że zostaliśmy w pewnym sensie nie do końca poinformowani, że to akurat jest umowa z panem. Ja akurat tej umowy nie podpisywałem, jak wiadomo doskonale. Ma prośbę - troszeczkę pokory. Można było powstrzymać się od zawierania umowy z miastem, jeśli jest się radnym w mieście, tak? – mówił burmistrz dodając, że sam poniekąd został wprowadzony w błąd w kwestii umowy na wspomnianą wycieczkę, więc przeprowadził w tej sprawie wewnętrzne postępowanie w Urzędzie Miejskim.

Burmistrz Antosik nie ferował wyroków, jednak ostrzegał radnych, by sami zachowali zimną krew, a nie tylko upominali innych: – Bardzo nerwowo reagujecie. Jakieś sugerowanie, że to ten napisał donos, tamten napisał. Wasz przewodniczący TS-u bardzo gorąco chce wierzyć, że to nie wyszło od władz miasta. Otóż to nie wyszło od władz miasta. Jeśli macie państwo taką wiedzę, że to wyszło od władz miasta, to proszę to powiedzieć. (…)  To nie jest komfortowa sytuacja ani dla mnie, ani dla was. Próba takiej histerycznej obrony jest nie na miejscu. Tak jak pan przewodniczący powiedział - czekajmy końca.

AW

Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB

email: redakcja@turek.net.pl

telefon: 787 77 74 72

Dodatkowe zdjęcia do artykułu
2
3
4
5
Podobne artykuły
Uroczystość z okazji zakończenia kadencji...

Uroczystość z okazji zakończenia kadencji Rady Miasta 2018-2024

4 kw.
Znamy nazwiska kandydatów w wyborach do Rady...

Znamy nazwiska kandydatów w wyborach do Rady Miejskiej w Turku. Zobacz...

10 mrz.

"Trzy Billboardy w Turku, Wielkopolska", czyli kampania wyborcza czas start

13 st.
Władysławów: Rekordowe inwestycje. Budżet...

Władysławów: Rekordowe inwestycje. Budżet na 2024 rok przyjęty...

3 st.
Radni przyjęli budżet Turku na 2024 rok. Na...

Radni przyjęli budżet Turku na 2024 rok. Na oświatę ponad 50 mln zł

29-12-2023
Brakuje milionów! Geotermia w Turku znowu pod...

Brakuje milionów! Geotermia w Turku znowu pod znakiem zapytania?

26-10-2023

Komentarze ()

Komentując korzystasz z narzędzia Facebooka. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników. Aby zgłosić naruszenie - kliknij w link "Zgłoś Facebookowi" przy wybranym poście. Regulamin i zasady obowiązujące na Facebooku znajdują się pod adresem https://www.facebook.com/policies

reklama
reklama
reklama