Śmieci na nowo wyremontowanej Kaliskiej. Mieszkańcy skarżą się na zapach i hałas.
Kilka tygodni temu w Turku otwarty został kolejny punkt gastronomiczny z kebabami. Lokal mieści się przy ulicy Kaliskiej. Klienci chwalą sobie orientalną kuchnię. Mniej zadowoleni są okoliczni mieszkańcy oraz właściciele i najemcy sklepów oraz punktów usługowych. Narzekają na śmieci walające się na chodniku, nocne hałasy oraz smród spalonego oleju.
Z interwencją w sprawie nowo otwartego kebabu do naszej redakcji dzwoniło kilkoro mieszkańców ulicy Kaliskiej. Jak mówił jeden z nich, nie tyle sam lokal stwarza problemy, co klienci, którzy nie dbają o porządek wyrzucając na deptak opakowania od dań, ale też na firmę sprzątającą, która zdaniem turowianina też nie specjalnie przejmuje się bałaganem. –Do tego w zależności od tego jaka jest pogoda i w którą stronę wieje wiatr nieprzyjemne zapachy oleju czy też innych tłuszczów są w powietrzu bardzo wyczuwalne - wyjaśnia mężczyzna.
Kolejny z turowianin sprawdził, że lokal z kebabami jest sieciówką i w całej Polsce ma kilkadziesiąt punktów. - Sprawdziłem i wiem, że przed lokalem w Warszawie nie ma żadnego papierka, bo straż miejska by na to nie pozwoliła - dodaje twierdząc, że dla niego nie jest problemem, że lokale funkcjonują, ale że ludzie zaśmiecają dopiero co zrewitalizowaną ulicę. Zdaniem mężczyzny miejsce sprzedaży kebabów nie spełnia też warunków sanitarnych. - Tam nie ma wentylacji i by był przewiew cały czas są otwarte drzwi. Do tego lokal nie posiada odpowiedniego zaplecza.
Kolejną sprawą jest fakt, że kebab otwarty jest do późnych godzin nocnych, więc mieszkańcy nie mogą otworzyć okien – z jednej strony ze względu na nieprzyjemny zapach oleju, a z drugiej na hałas. Turkowianin dzwonił w tej sprawie do Urzędu Miejskiego, jednak powiedziano mu, że nic w tej sprawie nie można zrobić. -O pierwszej w nocy smród nie dotyka pracownika Urzędu Miejskiego oraz mieszkańców innych ulic, więc nikt się nie przejmuje - dodaje. Do tego twierdzi, że w czasie pandemii raczej niewskazane są zgromadzenia ludzi. Dziwi się, że policja w tej sprawie nic nie robi.
Wiceburmistrz Joanna Misiak-Kędziora dobrze zna temat: -Taki sam problem mieliśmy z Dino czy lodami na skwerze Mehoffera. Jako miasto nie mamy możliwości uczyć kultury klientów tych punktów. Na Kaliskiej są kosze i nie widzę problemu, by właśnie tam śmieci umieszczać. Problemem nie jest też sam kebab, ale również sklep monopolowy, bo na deptaku leżą też butelki po alkoholu – wyjaśnia wiceburmistrz. Kosze uliczne opróżniane są trzy razy w tygodniu oraz dodatkowo na zgłoszenie Urzędu Miejskiego, a w sezonie letnim także w sobotę, niedzielę oraz święta. Miasto nie jest właścicielem posesji, więc nie ma wpływu na godziny pracy lokalu. Władze miasta zamierzają się spotkać z menadżerem lokalu, by wyjaśnić problem. Także my wysłaliśmy emaila do centrali sieci, jednak jak dotychczas odpowiedzi na niego nie otrzymaliśmy.