Kto posprząta na ulicy Poduchowne. Może ty, może ja, może w sumie nikt...
Mieszkańcu, radź sobie sam - taki smutny wniosek można wysnuć po próbach ustalenia odpowiedzialnych za śmieciowisko na ulicy Poduchowne w Turku. Zgłoszenie otrzymaliśmy od mieszkańca, który rozkłada ręce na zaistniały problem i biurokratyczny beton.
Na skrzynkę redakcyjną otrzymaliśmy zdjęcia i apel o nagłośnienie problemu nowopowstałego śmieciowiska. Zdjęcia otrzymaliśmy od pragnącego zachować anonimowość mieszkańca, którego próby rozwiązania problemu z uwagi na wszechpanującą biurokrację spełzły na niczym. -Dzwoniłem do PGKiM, to mówią, że muszą mieć zlecenie z miasta. Pisałem do Urzędu Miasta, ale ta ulica należy do Starostwa. Odpisali więc, że zgłosili 14 stycznia do Starostwa.… i czekam, bałagan teraz jest przykryty śniegiem, ale jak stopnieje to nadal będzie taki widok – pisze rozżalony czytelnik.
Sterta nadpalonych ubrań i kontener na zużytą odzież zlokalizowane są na poboczu ul. Poduchowne w Turku tuż za ogrodzeniem szpitala. W 2020 roku miały tu miejsce dwa pożary, o czym informuje w rozmowie z redakcją rzecznik PSP w Turku. Po interwencjach strażaków odpowiednio 8 października i 19 grudnia zeszłego roku miejsce zdarzenia według rzecznika PSP zostało przekazane przybyłej na miejsce policji.
Podobnie jak osoba, która zgłosiła nam problem, skontaktowaliśmy się z Urzędem Miasta. Sprawa śmieciowiska na ul. Poduchowne jest znana urzędnikom. Ponieważ ulica nie należy do miasta ani też teren na którym usytuowany jest kontener, zgłaszano sprawę do odpowiedniej komórki w Starostwie Powiatowym. Komentując sytuację stwierdzono, że miasto chętnie ten teren posprząta, jednak pojawią się natychmiast opinie, że miasto ingeruje w nie swój teren i trwoni tym samym pieniądze z miejskiej kasy.
Za drogi powiatowe odpowiedzialny jest Zarządu Dróg Powiatowych, który potwierdza, że zgłoszenia z Urzędu Miejskiego były, ale z niechcianym fantem nic zrobić nie może. Według informacji przekazanych przez kierownika ZDP, kontener nie stoi w pasie drogowym, a tym samym nie oni są władni do jego usunięcia. Właścicielem terenu okazuje się Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Turku. Choć sam kontener umieszczono za ogrodzeniem, to jednak jest to nadal teren szpitala. W rozmowie z redakcją dyrektor szpitala przyznaje, że problem zna, jednak nie są w stanie ustalić właściciela pojemnika. Kontener postawiono bez zgody szpitala i brak na nim danych właściciela. Próby jego usunięcia mogą skutkować konsekwencjami prawnymi ze strony właściciela pojemnika.
I tak kółko się zamyka. Faktem jest, że problem nielegalnie stawianych kontenerów na odzież to zmora wielu polskich miast. Ustawiane bez zgody właściciela terenu często stają się obiektem dewastacji. Często też trudno ustalić właściciela z uwagi na brak informacji lub też właściciel zakończył działalność, a o swoich kontenerach zapomniał. Kto podejmie ryzyko i oczyści teren póki jeszcze nie stał się kolejnym „publicznym”, nielegalnym, dzikim wysypiskiem śmieci?