Na Wyzwolenia brodzą w błocie
Choć zaspy śniegu utrudniają życie, to roztopy w pewnych miejscach Turku bywają nie mniejszym problemem. Redakcja portalu Turek.net.pl została poproszona o rzucenie okiem na otoczenie bloków nr 23, 24 i 25, położonych za kościołem św. Barbary, a tamtejszy widok rzeczywiście nie jest zbyt atrakcyjny.
Rzecz jasna o gustach się nie dyskutuje, ale o pewnej funkcjonalności przestrzeni życiowej jak najbardziej. Do naszej redakcji dotarła informacja, iż mieszkańcy kilku bloków na os. Wyzwolenia borykają się z istnym bajorem, rozciągającym się przy budynkach po większych opadach deszczu czy roztopach. Potężne kałuże pokonywać trzeba np. w momencie, gdy zapragnie się wyrzucić śmieci. Alternatywą dotarcia do kontenerów jest obejście bloku naokoło.
– Taki stan trwa już z 7 lat. Jak ze śmieciami wychodzimy, to trzeba gumowce zabrać, zakładać i dopiero wynosić worki do pojemników, bo nie idzie przejść. Błoto jest po kostki, nalewa się przez buty. Trzeba specjalnie gumiaki kupować, żeby śmieci wynieść! – oburzenia z powodu braku przyzwoitych chodników nie kryje mężczyzna, spotkany nieopodal bloku nr 24.
To bynajmniej nie odosobniona opina, a tylko jedna z zasłyszanych podczas wizyty na os. Wyzwolenia. W chwilę później kolejny z mieszkańców feralnej części Turku mówi o swoich odczuciach, związanych z osiedlowymi „okolicznościami przyrody”: – Jest problem, duży problem żeby tutaj przejść przez to błoto. Trzeba iść naokoło. Jak się uda, to czasami tu po chodniczku da radę przejść jakoś w miarę, no ale tak to tragedia dosłownie. Błoto po kostki, nie idzie przejść na piechotę. Coś trzeba z tym zrobić.
Przy okazji warto zauważyć, iż źródła "błotnego" kłopotu dopatrywać się można w działaniach części mieszkańców. – Samochody powinny stać na parkingu, a tu wszyscy wjeżdżają – naszemu redaktorowi uwagę na inną stronę problemu zwróciła jedna z osób. – Jeszcze bardziej rozrabiają to błoto i nie ma nikogo, kto by to załatwił. Faktycznie, podczas gdy niektórzy muszą w gumiakach wynosić śmieci, inni turkowianie przejeżdżają przez kłopotliwy teren regularnie autami, po i tak już mocno rozrytym i podtopionym gruncie.
Niestety, zwracanie się do władz miasta, burmistrza i radnych prawdopodobnie zda się tu na niewiele. Jak informuje min. PGKiM – choć wiedzieć muszą o tym i sami mieszkańcy – wywołujący emocje teren jest własnością dewelopera. Wygląda więc na to, że turkownianie z tego fragmentu os. Wyzwolenia na prywatnej firmie muszą wymóc podniesienie swego standardu życia. Inną kwestią jest to, czy aby działanie co niektórych osób nie potęguje kłopotu.
AW

Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72