Śliski początek tygodnia. Poniedziałek przywitał nas trudnymi warunkami drogowymi
Zmarznięta ziemia, nowe opady śniegu, wiatr i poniedziałkowy poranek. To musiało skończyć się źle. Kierowcy w powiecie tureckim po raz kolejny narzekają na opieszałych drogowców. Lokalna grupa zrzeszająca kierowców na facebooku to dziś galeria samochodów w rowach i ciężarówek blokujących przejazd. Jest nawet autobus szkolny, na szczęście tylko na poboczu.
Poniedziałkowy ranek był bardzo niebezpieczny nie tylko na drogach gminnych i powiatowych, ale nawet miejskich. „Dlaczego w poniedziałek rano (8.00), pomimo zapowiadanych na niedzielę wieczór opadów śniegu, drogi w mieście, zarówno miejskie jak i powiatowe, są praktycznie nie do użycia. Jest na nich lód i rozjeżdżony śnieg. Takiej sytuacji nie mieliśmy jeszcze tej zimy” – napisał do redakcji portalu Turek.net.pl czytelnik, dołączając kilka zdjęć wykonanych w Turku.
„Dzisiaj rano około godziny 7 wyszłam z domu żeby zawieźć dziecko do żłobka. Już przed samym wyjściem z klatki można było się zabić bo było tak ślisko! Korki rano w całym mieście bo wszyscy jechali bardzo powoli bo było tak ślisko, że aż zarzucało autami. Na światłach przy SP1 na pasach przechodziły dwie młode dziewczyny, podejrzewam że uczennice LO Turek bo w tamtym kierunku zmierzały. Na środku przejścia dla pieszych obie runęły na ziemię i przewróciły się. Zapytałam czy może im pomóc ale odmówiły. Upadły z taką siłą, że nie wiem czy nie skręciły nóg. Do jasnej cholery! Co wy robicie w tym mieście? Do czego to podobne żeby w taką pogodę nie było już od wczesnych godzin porannych sypane czymkolwiek? Dzieci przewracają się na przejściach dla pieszych, my jeździmy 10 na godzinę do pracy i do przedszkoli i żłobków że swoimi dziećmi żeby nikomu nic się nie stało. Tak ma to wyglądać? Za co my płacimy podatki?” - skomentowała jeden z redakcyjnych postów zbulwersowana czytelniczka.
W Kotwasicach szkolny autobus wpadł w poślizg i zjechał na pobocze. Dobrze, że nie było tam głębokiego rowu. W innym miejscu tir z naczepą zablokował całkiem przejazd. W Mariantowie (gm. Władysławów) była taka szklanka, że stanęło wszystko, podobnie na podjeździe pod górkę w lesie między Władysławowem a Turkiem. Słowem – totalny paraliż.
Jak podaje portalsamorządowy.pl:
Kto jest właścicielem lub zarządcą drogi, ten ma obowiązek usunąć z niej śnieg, błoto, lód i posypać piaskiem lub solą, tak aby dało się po niej w miarę bezpiecznie poruszać pojazdami mechanicznymi.
W przypadku dróg publicznych są to w zależności od kategorii drogi zarządy dróg miejskich, powiatowych, wojewódzkich lub Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Na terenie gmin wiejskich, które na ogół nie mają osobnych jednostek/zakładów zajmujących się utrzymaniem dróg, odśnieżanie leży po stronie urzędu gminy, który na ogół powierza to zadanie za pośrednictwem przetargu podmiotom zewnętrznym (podobnie zresztą czyni większość zarządów dróg).
Podczas intensywnych opadów śniegu często pojawiają się ze strony mieszkańców zarzuty, że zarządca czy też firma działające na jego zlecenie spóźnia się z wypuszczeniem sprzętu do odśnieżania lub po prostu nie wywiązuje się ze swoich obowiązków należycie, skoro jezdnia jest zasypana.
Trzeba pamiętać, że nikt nie dysponuje wystarczającą liczbą pługów czy pługopiaskarek, żeby jednocześnie przystąpić do odśnieżania wszystkich dróg publicznych (pomijając już kwestię, że nie na każdą drogę sprzęt jest w stanie wjechać). Dlatego wprowadzono sześć standardów zimowego utrzymania dróg. Opracowano je w zależności od funkcji danej drogi, a także natężenia ruchu, które na niej występuje.
Standardy zimowego utrzymania dróg:
• I - czas likwidacji śliskości zimowej wynosi maksymalnie 2 godziny od momentu ustania opadów śniegu; na jezdni nie może pozostać warstwa zajeżdżonego śniegu;
• II - czas likwidacji śliskości zimowej to maksymalnie 4 godziny od chwili ustania opadów śniegu; na drodze może pozostać cienka warstwa zajeżdżonego śniegu;
• III - czas odśnieżania drogi wynosi maksymalnie 6 godzin po ustaniu opadów; na drodze może być zajeżdżony śnieg, ponadto dopuszcza się występowanie lokalnie zasp i języków śnieżnych;
• IV - czas odśnieżania drogi to maksymalnie 8 godzin od momentu ustania opadów śniegu; podobnie jak w standardzie III na jezdni może występować zajeżdżony śnieg oraz dopuszcza się występowanie lokalnie zasp i języków śnieżnych;
• V – dopuszczalne są przerwy w komunikacji do 24 godzin; odśnieżony musi być co najmniej jeden pas ruchu z wykonaniem mijanek; należy posypywać jezdnię na odcinkach decydujących o możliwości ruchu;
• VI - dopuszczalne są przerwy w komunikacji nawet do 48 godzin; jezdnię należy odśnieżać w zależności od potrzeb, a posypywać po odśnieżeniu w miejscach wyznaczonych przez zarządcę.”
Teraz większość dróg jest już przejezdna. Musimy jednak być przygotowani na to, że podobna sytuacja może zdarzyć się również w najbliższym czasie.
Anna Wiśniewska-Kocik dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72