Nie wyjechali dziś do pracy. Toną w błocie
Wielkie kałuże wywołane roztopami to już nie tylko problem pobrudzonych nogawek. Dowodem na to jest chociażby ul. Zapałczana, gdzie cześć mieszkańców nie może np. wyjechać autem ze swych posesji, by dostać się do pracy. Powodów do radości nie mają też osoby zamieszkała na Zdrojkach Lewych.
W miniony czwartek na łamach Turek.net.pl zaprezentowaliśmy Państwu kilka zdjęć, obrazujących błotny problem na osiedlu Wyzwolenia. Materiał ten spotkał się z dużym odzewem, a do naszej redakcji zaczęły napływać informacje o tym, iż w wielu częściach miasta istnieje problem podobny, a nawet większy. Z prośbą o wizytę i interwencję zwrócili się do nas także mieszkańcy powiatowej ul. Zapałczanej. Trzeba przyznać, że stan tamtejszej drogi po roztopach to obraz klęski i rozpaczy.
Jak widać na załączonych poniżej zdjęciach, teren w ten przemienił się prawie że w grunt rolniczy – aby jakoś sobie poradzić należy schować buty a zaopatrzyć się gumiaki, ale auta na traktor podmienić się nie da. Sprawa nie jest bynajmniej błaha, gdyż cześć mieszkańców ul. Zapałczanej nie jest w stanie pokonać błotnych topieli swymi samochodami. Z przymusu wiele pojazdów musiało pozostać w garażach. Mieszkańcy poinformowali nas, iż apelowali min. o przybycie na miejsce samego Starosty. To nie jest jednak możliwe, gdyż Zbigniew Bartosik znajduje się akurat w delegacji.
Turkowian z ul. Zapałczanej nie pozostawiono samych sobie z ich problemem. Redaktor portalu Turek.net.pl podczas wizyty na błotnym grzęzawisku spotkał się z Kierownikiem Zarządu Dróg Powiatowych w Turku. Jak mówi Andrzej Paruszewski, w obecnej sytuacji możliwe jest wykonywanie jedynie działań doraźnych. Aby pomóc mieszkańcom, na ul. Zapałczanej pojawił się „spych”, który zabrał się za usuwanie połaci błota. Pojawia się jednak problem - gdzie ów „ściągnięty” grunt ulokować? Pomysłem jest także sypanie kruszywa, choć trzeba mieć świadomość, iż każda taka akcja to jednorazowo koszt ok. 1000 zł. Dyr. Paruszewski w rozmowie z redaktorem naszego portalu stwierdził, iż także mieszkańcy Zdrojek Lewych mogą liczyć na tego typu pomoc.
Zdrojki właśnie to kolejna część miasta, która ugrzęzła w błotnych bajorach. O tym, jak wygląda tamtejsza droga można przekonać się oglądając nadesłane do nas fotografie. Problem ma dotykać w szczególności mieszkańców posesji nr 31, 58 czy 60. - Tam domy dosłownie stoją w stawach, ba, w malych jeziorkach - pisze nasza Czytelnicza, a jak widać na załączonych fotografiach, jest w tych słowach wiele racji.
AW
Marcin Derucki dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72