Turkowskie przedszkola: dobre czy złe?
Polskie przedszkola podobno nie należą do najgorszych. Tak przynajmniej stwierdza raport OECD, Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, która bada stan edukacji w 34 krajach wysoko rozwiniętych. Lecz bogaty program to połowa sukcesu-dzieci w przedszkolach nie tylko się uczą, ale przede wszystkim spędzają czas pod nieobecność rodziców. Czy są tedy bezpieczne?
Ostatnimi czasy do redakcji dotarły sygnały od czytelników na temat złej opieki nad dziećmi w turkowskich przedszkolach. W związku z tym, że niezadowolonych rodziców jest coraz więcej, postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się sprawie.
Słaba jakość usług państwowych przedszkoli to problem ogólnopolski. I chociaż w naszym mieście nie ma dramatów związanych z brakiem miejsc, to jednak cała reszta pozostawia wiele do życzenia: -Gdy zaprowadzam dziecko do przedszkola widzę, że maluchy jedzą przy oknach otwartych na oścież nawet w naprawdę chłodne dni. Przedszkolanka stwierdziła, że salę trzeba wietrzyć. Tylko czemu nie robią tego przed rozpoczęciem zajęć? - pisze mama 4-letniego chłopca.
Inny rodzic dodaje: - Mój syn non stop jest chory. Dwa dni pobędzie w przedszkolu, dwa tygodnie choruje. Ile wydaliśmy na leki, nie zliczę. A to dlatego, że panie nie odsyłają do domów dzieci z już widocznymi objawami. Co więcej, nie dbają o to, czy dzieci wychodzą ubrane na spacer lub podwórko: niedopięte kurtki, niezmienione obuwie - każdy, kto ma dziecko w przedszkolu poda wiele takich sytuacji.
A jak wiadomo, chore dziecko to wydatek, zmartwienie i problem z tym, kto zajmie się malcem, jeśli nie mieszka się z dziadkami. Nie każdy rodzic ma możliwość brania częstego zwolnienia na rzecz opieki nad dzieckiem.
Rodzice w liście skierowanym do redakcji wypominają słabą jakość posiłków, braki w higienie czy zbyt częste podnoszenie głosu: - Nie chcemy robić szumu czy awanturować się. Chcemy tylko, żeby pracownicy takich placówek wiedzieli, że zwracmy uwagę na to, co mówią nam dzieci, co tam się dzieje. Wiadomo, każdy jest tylko człowiekiem, dzieci bywają niegrzeczne, ale jak syn mi mówi, że go pani wyzywa, to uważam, że przekracza swoje kompetencje. Taki ma zawód. Jeśli nie ma cierpliwości, można było wybrać inaczej.
Oczywiście generalizować nie można - stwierdzenie, że wszystkie przedszkola są złe, a wychowawczynie nieodpowiedzialne byłoby niesprawiedliwością i grubą przesadą. Z drugiej strony, alarmujące sytuacje mogą niepokoić rodziców, którzy chcieliby mieć świadomość, że płacą za dobrą opiekę nad swoją pociechą. Zwłaszcza, że ceny za miejsce w placówce bynajmniej nie są symboliczne.
Gdzie tkwi problem i czy faktycznie istnieje? Czy mamy do czynienia z przewrażliwionymi rodzicami, czy w ostatnich latach poziom opieki w przedszkolach spadł? Na te pytania na pewno pomogą znaleźć odpowiedzi komentarze naszych Czytelników. Jakie są Wasze doświadczenia związane z wysyłaniem swoich pociech do przedszkoli?
M.A.