Wojewoda nie chce zajmować się Bońką
W listopadzie ubiegłego roku do wojewody wielkopolskiego wpłynęło pismo mieszkańców Tarnowskiego Młyna, dotyczące możliwości naruszenia przez Mariana Bońkę – radnego i zarazem prezesa stowarzyszenia „Tarnowski Młyn z Tradycją Ku Przyszłości” – ustawy o samorządzie gminnym. Podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Gminy Władysławów okazało się, że władze wojewódzkie wolą, by sprawie tego samorządowca przyjrzała się sama Rada i zastanowiła się, czy odebranie mandatu będzie konieczne.
Gwoli przypomnienia - pomysł pozbawienia mandatu tegoż samorządowca to pokłosie konfliktu, narastającego pomiędzy różnymi mieszkańcami Tarnowskiego Młyna z radnym Bońką i sołtysem Golczyńskim na czele. Dlaczego Marian Bońka miałby stracić mandat radnego? Jest on prezesem stowarzyszenia „Tarnowski Młyn z Tradycją ku Przyszłości”. Jak stwierdzono w piśmie, które trafiło m.in. do wojewody wielkopolskiego, to stowarzyszenie właśnie ma siedzibę w Urzędzie Gminy Władysławów, więc zachodzi podejrzenie naruszenia przepisów ustawy o samorządzie gminnym, zakazującym czerpania radnym korzyści z funkcjonowania na mieniu gminnym itp. Pod wspomnianym pismem podpisał się nie kto inny, jak wspomniany sołtys Golczyński. Radny Bońka z kolei uznaje zarzuty za kuriozalne.
Temat powrócił podczas ubiegłotygodniowej sesji, a nowe pismo w tej sprawie odczytał przewodniczący Rady Gminy Władysławów. „Mając na uwadze fakt, że wyżej wymieniona sprawa znana jest Radzie Gminy Władysławów oraz uwzględniając zakres kompetencji przyznanych Radzie Gminy, proszę o ustosunkowanie się do argumentów zaprezentowanych w wymienionym piśmie i przesłanie organowi nadzoru kopii odpowiedzi udzielonej mieszkańcom sołectwa Tarnowski Młyn” – cytował treść pisma, które dotarło do Władysławowa z Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu przewodniczący Marek Szczeciński.
Głos w sprawie zabrał sam Marian Bońka: – Ja już wyjaśniałem, że nie ma podstaw sądzić, że pyta sołtys w imieniu mieszkańców, bo takich podpisów tam nie ma. To jest jedna sprawa. Pyta w imieniu własnym i ten paszkwil jest powielany. Sprawa się toczy na zasadzie „goń króliczka”. Ten króliczek jest goniony, gonitwa trwa i o dziwo króliczka nie widać, a gonitwa biegnie swoim torem. Marian Bońka przy okazji przytoczył też pewne rozstrzygnięcia sądowe, które świadczyć mają o tym, że nie ma podstaw, by Radzie Gminy przypisywać kompetencje organu dyscyplinarnego w stosunku do radnego, który powinien odpowiadać głównie przed wyborcami.
Zdaniem Józefa Szustakowskiego sprawę powinna częściowo załatwić opinia prawnika. – Wiadomo, że nie jesteś szewcem i nie pukasz w tym urzędzie, no – mówił do Bońki Szustakowski, wyśmiewając pomysł prowadzenia przez radnego jakiejś formy działalności w budynku Urzędu Gminy. – Ale sołtys posiada inną wiedzę – nie krył ironii radny Bońka. – Sołtys nie będzie rozpatrywał tej sprawy – odpowiadał radny Szustakowski apelując, by urzędnicy i radni poważnie podeszli do sprawy nie doprowadzając do sytuacji, kiedy nad Władysławowem pojawi się widmo kontroli z województwa.
AW
Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72