Za wóz nie zapłacą, bo będą się procesować
Kwestia przekazania OSP we Władysławowie nowego samochodu ratowniczo-gaśniczego typu średniego, wartego ok. 670 000 zł, wciąż budzi emocje, gdyż pomimo upływu kolejnych miesięcy pewne należności finansowe wciąż nie zostały uregulowane, a sprawa będzie musiała najwyraźniej być roztrząsana na sądowej sali. Znieść takiego stanu rzeczy nie może chociażby Czesław Stasikowski. – Samochód jest, wizytówka jest, poświęcony, zarejestrowany, no i co dalej!? To musi być zapłacone. Jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć i B – apelował podczas ostatniej sesji radny.
Gwoli przypomnienia - do jednostki we Władysławie trafił pojazd MAN TGM 13.290 z napędem 4x4 przystosowany do działań pożarniczych przez firmę Stolarczyk. Niestety sprawa jego pozyskania jest skomplikowana, bo wszakże w trakcie majowej sesji Rady Gminy Władysławów samorządowcy nanosząc - zaproponowane przez wójta - poprawki do budżetu zrezygnowali z dofinansowania kwotą 250 000 zł tegoż zakupu. Wtedy 7 radnych było „za”, 2 osoby były przeciwne, 5 wstrzymało się od głosu. – Oni mówią wprost, że uruchamiają procedurę windykacyjną i mamy się liczyć z tym, że w tym temacie może zawitać do naszej gminy komornik – informował z kolei podczas wrześniowych obrad Marek Szczeciński alarmując, że Zarząd Oddziału Wojewódzkiego OSP nie ma zamiaru odpuścić Władysławowi pewnych deklaracji partycypacji w kosztach zakupu wozu.
Do wspominanej kwestii powrócił podczas poniedziałkowej sesji radny Stasikowski. – No kto ma zapłacić za ten samochód? Przecież na miłość boską jest zarejestrowany na straż, sprawa za chwilę będzie w sądzie, nie wiem w jakim. No przecież sąd wyda bezdyskusyjnie wyrok na niekorzyść nas! Mówię ogólnie - nas. Kto ma zapłacić te około 220 000 zł? No przecież to nie może tak trwać w zawieszeniu! W budżecie nie ma tego zapisane, tych pieniędzy nigdzie nie ma. No nie może tak być. Samochód jest, wizytówka jest, poświęcony, zarejestrowany, no i co dalej!? To musi być zapłacone. Jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć i B – apelował Czesław Stasikowski.
Sytuację wyjaśniła radnym skarbnik gminy - Elżbieta Klanowska: – Sprawa jest przedmiotem sądu. On będzie wyjaśniał, czy mamy zapłacić. Umowę podpisaliśmy w 2013 roku, w styczniu. W niej był zapis, że przeznaczamy kwotę 250 000 zł - ona potem była zmieniona na 220 000 zł - na przeprowadzenie postępowania w zakresie wyboru jednostki, która zorganizuje przetarg itd. Tymczasem w 2012 roku został przeprowadzony przetarg, faktura też jest z 2012. Powiedzcie mi państwo, na jakiej podstawie ja mam zapłacić w 2013? I to jest sprawa w sądzie.
AW
Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72