Gdzie był wójt w czasie rozprawy ?
W ostatnim swoim wywiadzie wójt Krzysztof Zając zarzucał mediom i lokalnemu tygodnikowi głoszenie nieprawdy na jego temat. Podobne zarzuty padają w materiałach wyborczych. Najwyraźniej zapomniał przy tym wszystkim o swoich obowiązkach obywatelskich.
W środę obecny wójt Władysławowa nie stawił się na sali sądowej. Nie pierwszy już raz zignorował wezwanie w sprawie, w której ma pełnić rolę świadka. W związku z nieprawidłowościami przy budowie Orlika toczą się dwa postępowania. W jednym z nich Krzysztof Z. jest podejrzanym, w drugim - w sprawie przeciw Mirosławowi W. – świadkiem.
Mocno poirytowana sędzina prowadząca sprawę zwróciła się do przedstawicieli mediów, aby nieco nagłośnić sprawę – Oto w jaki sposób przedstawiciel władzy ignoruje Wysoki Sąd ! – zaapelowała i jednocześnie wyznaczyła 1000 złotych grzywny za nieusprawiedliwione niestawiennictwo na rozprawie sądowej.
Czyżby wójt nie czuł już władzy nad sobą? A może nie chce aby na jaw wyszły jakieś niekorzystne informacje? Czym był tak mocno zajęty? Gdzie Pan był Panie Krzysztofie?
Michał Jarek