Marcin Mroczek namawiał tuliszkowian do wiary w miłość i własne siły
Co tydzień miliony Polaków zasiadają przed telewizorem, by śledzić losy bohaterów niewiarygodnie popularnego serialu „M jak Miłość”. W poniedziałek 16 lutego gwiazdę tejże produkcji można było ujrzeć bez włączania telewizora – wystarczyło tylko zjawić się w Tuliszkowie.
W poniedziałkowe popołudnie mieszkańcy Tuliszkowa i okolic udali się do Sali Bankietowej na wyjątkowe spotkanie. Gościem wydarzenia był nie kto inny, jak Marcin Mroczek, doskonale znany milionom telewidzów jak odtwórca roli Piotra Zduńskiego. W trakcie spotkania – które poprowadził dyrektor MGOK w Tuliszkowie Mirosław Rojek – Marcinem Mroczek opowiadał o pracy na planie filmowym, a także dzielił się informacjami dotyczącymi swego życia prywatnego. Aktor wspominał dzieciństwo swoje i brata bliźniaka, a także opowiadał, jak przez lata trwała ich więź w szkole podstawowej, średniej, by wreszcie przekształcić się – dzięki sukcesowi na castingu – we wspólne występy w serialu. Obaj panowie brali też udział w ”Tańcu z Gwiazdami”, ale w odrębnych edycjach. Marcin Mroczek mówił o tym, jak jako uczeń liceum musiał wraz z bratem wstawać o 3:00 w nocy, by zdążyć na pociąg, a następnie od godz. 6:00 przygotowywać się do pracy na planie. W czasie studiów sytuacja wyglądała niewiele lepiej i Marcin Mroczek wspomina ten czas jako pięć bardzo nieprzespanych lat w swym życiu.
– Nic nie jest za darmo. Jeśli dostajemy czasem jakąś okazję, to oprócz szczęścia musi być dużo pracy i dużo wyrzeczeń. Tak jest zresztą nie tylko w zawodzie aktora. Żeby odnieść sukces, trzeba wyrzeczeń w każdej pracy. Ten sukces trzeba sobie wyznaczać pomału. Nie przeskoczymy od razu wielkiej przeszkody. Musimy starać się te oczekiwania w naszym życiu kształtować odpowiednio do danej sytuacji. Jeśli za wysoko sobie postawimy poprzeczkę, to nawet do niej nie dobrniemy, bo sam widok będzie nas deprymował. Jeśli więc są na sali osoby, marzące o zostaniu aktorem, to zacznijcie myśleć o tym, by na początku np. występować przed rodzicami, a później w szkole podczas akademii, a potem może w jakimś amatorskim tatrze, by później wybrać się do Warszawy na casting, jeden, drugi czy trzeci – mówił Marcin Mroczek, motywując do działania szczególnie młodzież.
Spotkanie z gwiazdą telewizji zaowocowało wieloma pytaniami publiczności. Uczestnicy wydarzenia dociekali, które miejsca widoczne w serialu są prawdziwymi domami, a które dekoracjami. Tuliszkowian ciekawiło także, skąd scenarzyści biorą swoje pomysły, czemu święta w serialu nie pokrywają się ze świętami w życiu realnym, a także dopytywali, jak kręci się sceny miłosne i jak bardzo jest to krępujące. Fani Marcina Mroczka przy okazji dowiedzieli się, że o ile dawna dziewczyna aktora bywała zazdrosna o jego serialowe pocałunki, to jego obecna partnerka życiowa łatwiej sobie z tym radzi. Jest to prostsze, gdyż – jak wskazał Marcin Mroczek – aktor stara się w swym domu nie oglądać siebie, ponieważ niespecjalnie za tym przepada. Gość poniedziałkowego spotkania opowiadał ponadto, jak wywołał niemałe zamieszanie na planie, gdy po pewnym czasie gry w serialu, a tuż przed swym ślubem, idąc za radą narzeczonej pozbył się szpary pomiędzy zębami. Brak charakterystycznej diastemy sprawił, że część osób tworzących serial na nowo zaczęła mylić obu braci Mroczków. W trakcie rozmów z aktorem nie zabrakło także pytań dotyczących finansów. Tak oto tuliszkowianie dowiedzieli się, że firmy chcące wyemitować reklamę przed którymś z odcinków „M jak Miłość” muszą zapłacić za 30 sekund wyświetlania około 50 000 zł, więc serial dobrze na siebie zarabia.
Gdy pomysły na pytania, kierowane do gwiazdy serialu „M jak Miłość”, wyczerpały się, tuliszkowianie ustawili się w kolejce po autograf Marcina Mroczka. Aktor nie tylko cierpliwie składał podpisy, ale też pozował do współnych zdjęć z uczestnikami spotkania.
AW

Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72