Młodzi katolicy dyskryminowani?
"Wszystkie dzieci są nasze" – takimi argumentami w stylu twórczości Majki Jeżowskiej posługiwano się podczas XXII Sesji Rady Gminy Władysławów. Pogląd ten forsował jeden z radnych podczas dyskusji nad kondycją miejscowego gimnazjum i kwestią tego, czy troskać o młodzież mogą się tylko samorządowcy będący rodzicami.
Dyskusje sprowokowało pismo, odczytane podczas XXII Sesji przez przewodniczącego Szczecińskiego. Dokument ten zawiera zdecydowany sprzeciw wobec decyzji dyrekcji Gimnazjum im. ks. Twardowskiego. Osobom podpisanym pod listem chodzi np. o nie wzięcie przez młodzież udziału w minionych rekolekcjach wielkopostnych, ale nie tylko. Problemem ma być także m.in. zniknięcie z oficjalnej strony internetowej szkoły "zakładki", poświęconej tematyce katechezy i nauczania religii. We wspomnianym dokumencie można przeczytać, iż właśnie "tym działaniem dyrekcja próbuje dyskryminować wiarę katolicką w gimnazjum". Osoby podpisane pod dokumentem skierowanym do wójta proszą o interwencję, a celem inicjatywy jest także „zaalarmowanie” Kuratorium Oświaty.
Właśnie podpisy pod dokumentem wzbudziły szczególne zainteresowanie przewodniczącego Rady. Ten zauważył, iż znalazły się tam nazwiska radnych czy też ich rodzin, którzy to ludzie niekoniecznie są rodzicami dzieci uczęszczających do szkoły. – Ja powiem, że to mi przypomina metody z dawnych czasów, jakie prowadziły służby bezpieczeństwa. To jest poniżej pasa. (...) Dlaczego to pismo nie zostało skierowane do rady pedagogicznej? To jest przykład na to w jaki sposób się załatwia pewne sprawy lub osoby w tej gminie – mówił Marek Szczeciński o piśmie, rzutującym na postrzeganie pracy dyrekcji i kadry władysławowskiego gimnazjum.
Idąc tym tropem Marek Szczeciński postanowił zapytać jednego z radnych o to, ileż to jego pociech chodzi do gimnazjum. Słowa te oburzyły co niektórych samorządowców. – Wobec prawa jest niestosowne takie dyskryminowanie osób, które nie posiadają dzieci, bo prawo jest równe dla wszystkich - posiadających i nie posiadających – ostro skrytykował zachowanie przewodniczego Szczecińskiego radny Bońka który zauważył, iż "wszystkie dzieci są nasze".
Waśniom radnych przysłuchiwali się sołtysi, ale w pewnym momencie jeden z nich postanowił zabrać głos. Samorządowiec z Chylina miał w temacie pracy kadry gimnazjum swoje, zdecydowanie nieprzychylne zdanie. – Moich chodziło trzech do gimnazjum. Wie pan co? Moi synowie stwierdzili, że w tym gimnazjum jest taka demokracja, jak na Białorusi (..) Dzięki Bogu, że najmłodszego syna przeniosłem do Wyszyny. Tam się bardzo dobrze zaaklimatyzował, tam jest wspaniała pani dyrektor. Tu był poniewierany w tym gimnazjum. Moja żona poszła się upomnieć o syna, to pani dyrektor potrafiła ją wziąć za rękę i wyprowadzić za drzwi, żeby przyszła w odpowiednim czasie. Nie wiem, czy ta pani dyrektor ma tak dużo roboty w tym gimnazjum? Dzięki Bogu, że się zapowiedziała w „Echo Turku”, że odchodzi – grzmiał sołtys zauważając, iż przy takim dalszym funkcjonowaniu szkoły rodzice wybiorą dla dzieci inne gimnazja np. w Wyszynie, a przecież za młodzieżą idzie też subwencja oświatowa.
Atmosferę podczas sesji próbował ostudzić Krzysztof Zając. Wójt zauważył, iż po prostu osoby podpisane pod listem kierowały się dobrem wszystkich dzieci. – Pani dyrektor odchodzi. (...) Nie chciałbym tutaj rozszerzać tego tematu. Jeśli odchodzi, jest wszytko w porządku, jeżeliby nie odeszła, bym musiał zastosować inny sposób odejścia – mówił wójt, przypominając przewodniczącemu Rady, że Nina Lipert otrzymała negatywną ocenę pracy, podtrzymaną przez Kuratorium Oświaty. – Jeżeli się takie paszkwile wysyła do kuratorium, to się nie ma co dziwić... – zripostował Marek Szczeciński, odwołując się do zarzewia konfliktu czyli listu w sprawie dyskryminacji postawy katolickiej w gimnazjum we Władysławowie.
Krzysztof Zając – nieco ogarniając całe zamieszanie – stwierdził, iż faktycznie szkoły zostały poinformowane o terminie rekolekcji później niż to zakładaja pewne wytyczne (wymóg to miesiąc przed). Mimo tego wszystkie okoliczne placówki dostosowały się do proponowanej daty, wyjątkiem była placówka prowadzona przez panią Ninę Lipert. Wójt powiedział radnym, iż w gimnazjum odbyć się miało zebranie, na którym o tym, czy dzieci pójdą do kościoła czy nie zdecydować mieli nauczyciele. – Im powiedziała [dyr. Lipert – przyp. red], że albo - jeśli dzieci idą na rekolekcje - będą zajęcia szkoleniowe, będziecie 8 godzin siedzieć, a jeśli nie, to będziecie mieć tylko te zajęcia, które są zaplanowane, dwie trzy godziny i idziecie do domu... – informował wójt Zając.
Do tych jakże gorzkich słów nie mogłam odnieść się Nina Lipert, gdyż nie była obecna na sali obrad. Właśnie trwa konkurs na stanowisko dyrektora Gimnazjum im. ks. Jana Twardowskiego we Władysławowie.
AW
Akadiusz Wszędybył dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72