Radni nie chcieli 5 mln czyli wojna z kanalizacją w tle
W poniedziałkowy poranek radni Gminy Turek większością głosów zdecydowali o tym, by nie podpisywać umowy z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, mającej zapewnić samorządowi 5 milionów złotych dotacji na budowę sieci kanalizacyjnej. Wściekli mieszkańcy zapowiedzieli doprowadzenie do odwołania Rady Gminy, prosząc wójta o tym, by w imię zasady „oko za oko” wstrzymał inwestycje na wsiach krnąbrnych reprezentantów wyborców. Ci z kolei uważają, że „operacja” szybkiej budowy pokaźnej sieci kanalizacyjnej, przeprowadzona za kilkanaście milionów jest zbyt ryzykowana, bo w przypadku „komplikacji” może definitywnie pogrążyć Gminę Turek finansowo.
Przybyłym do sali obrad w dniu 16 września wójt Mikołajczyk wyjaśniał, że władze Gminy Turek zostały zaproszone przez WFOŚiGW do podpisania umowy w dniu 19 września tego roku. Na jej mocy samorząd miałby otrzymać dotację w wysokości 5 002 276,49 zł, która miały pomóc w realizacji projektu budowy kanalizacji w miejscowościach: Cisew, Obrzębin, Słodków Kolonia i Żuki. Szacunkowy koszt tego działania to 13 858 414 zł (brutto). By jednak można było podpisać umowę, wcześnie należało podjąć uchwałę, zmieniającą Wieloletnią Prognozę Finansową Gminy Turek na lata 2013-2028.
Wójt Karol Mikołajczyk – zwolennik skorzystania z dotacji i rozwiązania problemu braku kanalizacji w sposób kompleksowy – w czasie XXXIX sesji nie omieszkał wspomnieć o potencjalnych zagrożeniach, płynących z wejścia w potężną inwestycję. Włodarz wspomniał, że w przypadku nie „wyrobienia się” z pracami do czerwca 2015 roku gminie grożą konsekwencje finansowe i zwracanie pieniędzy, ale mimo wszystko Karol Mikołajczyk był dobrej myśli. Wójt mówił, że przecież prace budowy kanalizacji mogą być realizowane w kilku miejscowościach jednocześnie i dodawał, że w kwestii widma oddawania pieniędzy (np. z powodu nieosiągnięcia tzw. efektów ekologicznych) nie chodzi od razu o zwrot 5 milionów, ale środków proporcjonalnych do np. brakującej ilości podłączonych gospodarstw domowych w stosunku do puli zadeklarowanych RLM-ów (RLM – Równoważona Liczba Mieszkańców).
Przekonywania wójta nie trafiły na podatny grunt, gdyż m.in. radny Światłowski mówił , że – jego zdaniem – sprawa nie została należycie przedyskutowana, radni mają wiele pytań, a na domiar złego program sesji został tak przygotowany, że w jej trakcie głosu nie mogli zabrać mieszkańcy. Choć radny bronił wyborców, kilka minut później sami mieszkańcy zapewne najchętniej wykopaliby radnego z Rady, gdyż za wniesieniem zmian do Wieloletniej Prognozy Finansowej Gminy Turek opowiedziało się tylko 6 osób, 9 było przeciw.
Gdy radni będący na „nie” opuścili salę obrad, rozpętało się w niej piekło. Wściekli mieszkańcy nie przebierali w słowach i nie zostawili na samorządowcach suchej nitki. Osoby pragnące budowy „kanalizy” w ich wioskach zadeklarowały, że skończyły się żarty, a teraz nadszedł czas na zbieranie podpisów w sprawie referendum dotyczącego odwołania Rady Gminy. Jak wynikało z szybkich kalkulacji, owych głosów wystarczyłoby około 600. Złości nie ukrywał także Karol Mikołajczyk, który mówił wprost o tym, że w reakcji na takie zachowanie części radnych można unieważnić przetargi na inwestycje w miejscowościach samorządowców nie chcących dotacji. Włodarz gminy bezpośrednio uderzył także w przewodniczącego Kończaka z Wietchinina wspominając o tym, że pewni samorządowcy bronią się przed pozyskaniem 5 milionów, ale wolą za to doprowadzić do budowy drogi, z której skorzystają ledwie 4 gospodarstwa.
– To o czym ci radni myślą!? – grzmiał jeden z mieszkańców Gminy Turek. – O sobie – odpowiadał rozgoryczonym osobom radny Ireneusz Kolenda. – Jak szczury uciekli! – dał upust emocjom kolejny z obserwatorów zakończonej już sesji.
Wójt Karol Mikołajczyk zapowiedział już po sesji, że postara się przesunąć podpisanie umowy i uzyskać zgodę radnych. O nią będzie jednak trudno. Grupa samorządowców, która w trakcie XXXIX sesji była na „nie” nie ukrywa, że widzi w próbie skanalizowania kilku miejscowości naraz do czerwca 2015 olbrzymie ryzyko, które może wręcz doprowadzić Gminę Turek do stanu upadłości.
Radni – którzy od poniedziałkowego poranka dla setek mieszkańców Gminy Turek stali się zapewne wrogami nr 1 – zapowiedzieli, iż powody swej decyzji dokładnie wyjaśnią w najbliższy czwartek, podczas stosownej konferencji prasowej.
AW