Co roku, na 70 dni przed wygaśnięciem obowiązującej taryfy, prezes spółki komunalnej zobowiązany jest złożyć na ręce burmistrza propozycję nowych taryf. W ciągu 45 dni od złożenia wniosku burmistrz informuje, poprzez przewodniczącego, radę miejską, która proceduje nad tym problemem. Jeżeli tego nie zrobi (lub wyrazi negatywne stanowisko), taryfy i tak automatycznie wchodzą w życie od 1 stycznia przyszłego roku.

O ile w ubiegłych latach wniosek składany był na początku października, to w roku wyborczym 2014 propozycja nowych taryf dotarła do burmistrza Czapli dopiero 22 października. W efekcie ciężar rozpatrzenia nowych opłat spadł już na nową radę miasta (zaprzysiężoną dnia 1 XII), która do 5 grudnia miała czas na rozpatrzenie sprawy.

Nowa rada, metody te same

Do tego jednak nie doszło, gdyż nowo wybrany przewodniczący, Jan Pakuła, nie poinformował radnych o podwyżkach. Pakuła nie zwołał również sesji nadzwyczajnej, bo, jego zdaniem, terminy na to nie pozwalały. - Dlaczego nie było tego na I sesji? Nie można było tego punktu wprowadzić do porządku obrad? - dopytywali się przewodniczącego radni Mariola Kadrzyńska-Siwek (LPS) i Krzysztof Graczyk (PiS).

W związku z tym po 5 grudnia nowe taryfy uprawomocniły się same, a radni o całej sprawie dowiedzieli się dopiero z tygodnika Echo Turku z 16 grudnia.

Nic dziwnego, że sprawa podwyżek opłat stanowiła przedmiot najbardziej burzliwej debaty, która rozpętała się podczas III Sesji Rady Miejskie Turku, dnia 29 grudnia. Okazuje się bowiem, że pomimo poważnej zmiany składu osobowego, nadal stosowane są dawne praktyki, a przewodniczący Jan Pakuła urasta do lidera tzw. koalicji Anty-Antosikowej.

Swoje milczenie Jan Pakuła tłumaczy tym, że radni w każdej chwili, mogli sami sprawdzić korespondencję w biurze rady. Jednak (jak sam później przyznał pod ostrzałem pytań radnej Marioli Pacześnej), to w jego kompetencji leży informowanie radnych.

Skąd tak wysokie podwyżki?

Według prezesa PGKiM, Mirosława Wypióra, podwyżki podyktowane są trzeba czynnikami: kosztem wydatków inwestycyjnych (związanych z rozwojem sieci wodno-kanalizacyjnej), wzrostem podatku od nieruchomości i infrastruktury oraz opłatami środowiskowymi.

- Nie zakładamy żadnych innych kosztów poza rozwojem sieci – tłumaczył Mirosław Wypiór, podkreślając, że nie planuje się podwyżek dla pracowników PGKiM. Wypiór zwrócił również uwagę, że już teraz wiadomo, iż w przyszłym roku rozbudowa sieci nie odbędzie się w planowanym zakresie. Jest to konsekwencją pożaru hali produkcyjnej Miranda, która była największym dostawcą ścieków (czyli klientem PGKiM).

md