Czy czeka nas drugi DeVeris? Kontrowersyjne inwestycje w niefortunnie położonej strefie
Niefortunna strefa inwestycyjna i kto szuka dziury tam gdzie jej nie ma, zamiast zobaczyć źdźbło we własnym oku. Styczniowa sesja Rady Miejskiej obfitowała w złote myśli, rzucane pod adresem interlokutorów.
Kto nie z nami, ten przeciwko nam. Donosy, podsłuchy i kary
Obrady zapowiadały się pokojowo. Minutą ciszy uczczono pamięć zmarłych w ubiegłym tygodniu Romana Rybackiego i Jana Idasiaka. Wkrótce potem radni Klubu Radnych PiS i Niezrzeszonych wrócili do tematu z początku grudnia. Wszystko na skutek "donosu", dotyczącego wysokości diet i zwrotów kosztów podróży, jaki radny Grzegorz Wojtczak złożył do Wojewody Wielkopolskiego. Sprawę wyciągnął Marcin Derucki. – Co Pan chciał osiągnąć składając taki "donos" – dociekał radny. W burzliwej dyskusji, nad którą usiłowała zapanować nauczycielskim tonem Przewodnicząca Mariola Kadrzyńska-Siwek, brali udział zarówno radni należący do Klubu PiS i Niezrzeszonych, jak i Burmistrz Antosik i radni Ziemi Turkowskiej. Padały mocne słowa, porównania obu ugrupowań i metod, jakie stosują, do sposobów praktykowanych w epoce PRLu. Mimo formalnego zakończenia dyskusji i zapowiedzi Grzegorza Wojtczaka, że nie odpuści i będzie pisał dalej, echa dyskusji niosły się po sali obrad jeszcze przez dłuższy czas.
Co tak zbulwersowało radnych opozycji? Grudniowa uchwała Rady Miejskiej przewidziała podwyżki rzędu 2,5-krotności kwoty bazowej, ale jedynie dla radnych pełniących jakieś funkcje. Nie jest wszak tajemnicą, że opozycja w Radzie Miejskiej składa się jedynie z radnych, nie będących ani przewodniczącymi ani ich zastępcami. Słowem, Ziemia Turkowska rozwiązała tą sprawę bardzo sprytnie – opozycji te podwyżki po prostu się nie należą. Co prawda członkowie Klubu Radnych PiS i Niezrzeszonych, zgłaszali własne propozycje stawek. Jednak ich głos został w tej dyskusji, jak się zdaje, całkowicie pominięty. – Chcieliśmy wypośrodkować wysokości diet, uzyskać podwyżki rzędu normalnych, takich jak, na przykład, dostali urzędnicy – mówił radny Dariusz Jasak. – Tymczasem wychodzi na to, że jak się czegoś nie podpisze, to zostanie się ukaranym, choć ja tak się nie czuję.
Strefa inwestycji ponad partyjnymi podziałami
Jest jednak coś co połączyło radnych. Lista inwestycji zgłoszonych do drugiej edycji Polskiego Ładu zadowoliła zarówno członków Ziemi Turkowskiej, jak i opozycji. Burmistrz przedstawił trzy projekty, które wybrano spośród wielu zgłaszanych przez radnych pomysłów. Miasto będzie wnioskowało o dofinansowanie na sieć dróg na osiedlu Leśna, układ komunikacyjny na osiedlu Zdrojki Prawe oraz rewitalizację deptaku przy ulicy 650-lecia.
Radna Maryla Stolarek zapytała o firmę, zainteresowaną budową swojej siedziby na terenie Turkowskiej Strefy Inwestycyjnej. – Firma ma zajmować się pozyskiwaniem białka z owadów – mówiła radna, wyrażając obawę, by sprawa nie skończyła się jak w przypadku firmy DeVeris. – Mówiłem już o tym, że moim zdaniem strefa inwestycyjna jest niefortunnie położona, zdecydowanie za blisko osiedla mieszkaniowego – odpowiadał Romuald Antosik.
Przy okazji wyjaśniła się też sprawa planowanej od 2019 roku budowy elektrowni gazowej.
– Inwestor nie uzyskał pozwolenia na budowę od starostwa. Dlaczego? To już pytanie do powiatu. Brak pozwolenia powoduje, że inwestycja stoi pod znakiem zapytania – skwitował Burmistrz, odpowiadając na pytanie radnego Grzegorza Wojtczaka.
Anna Wiśniewska-Kocik