8 mln długu PKS-u?
Taką olbrzymią kwotą szokował Marian Mirosław Marczewski podczas XVI Sesji Rady Miejskiej Turku, dopytując o finansowe kłopoty przedsiębiorstwa. Burmistrz Czapla studził jednak emocje, mówiąc - na przekór politykowi SLD wieszczącemu dokonane już "pozamiatanie" się przewoźnika - o planach ewentualnego powstania nowej spółki transportowej.
Wszelkie niedomówienia związane z plotkami o stanie PKS-u postanowił rozwiać radny Marczewski, wnioskując o zabranie przez burmistrza głosu w tej palącej kwestii. – Dochodzą do nas niezwykle niepokojące informacje o tym, że ta sytuacja z każdym dniem się pogłębia. Pan burmistrz podejmuje rożnego rodzaju działania, zmierzające do tego by przekonać wójtów, burmistrzów do tego, by zawiązać jakąś nową spółkę. Prawdę powiedziawszy to my nie wiemy, w jakim kierunku te działania Pana burmistrza zmierzają. Są rożne tego rodzaju informacje, mówiące o tym, że dług PKS-u wynosi już w tej chwili w granicach 8 milionów złotych – radny Marczewski daleki był od optymizmu, wciągając Zdzisława Czaplę w dyskusję.
W związku z takim rozwojem wypadków burmistrzowi nie pozostało nic innego, jak podzielić się z radnymi sednem rozmów, toczących się z włodarzami okalających miasto gmin. – W zeszłym roku występowaliśmy do gmin z pomysłem, aby utworzyć na terenie naszego powiatu nową spółkę, która nazywałaby się np. Tureckie Linie Autobusowe, w skrócie TLA. (..) Byłaby to spółka, która posiadałaby część majątku obecnego PKS-u i byłaby wsparta środkami finansowymi z gmin i powiatu. Żeby taką spółkę otworzyć, są wymagane odpowiednie uchwały wszystkich rad gmin i rady powiatu. Ewentualnie, jeśli któryś z tych samorządów nie zechciałby do tego przystąpić, to oczywiście spółka obejmowałaby swym zakresem mniejszy obszar działania – informował Burmistrz. Włodarz ponadto zauważył, iż byłaby to nowa spółka, nieobciążona zobowiązaniami.
Wypowiedź burmistrza nie zadowoliła Mariana Mirosława Marczewskiego. Radny dalej dopytywał, czy rzeczywiście dług to już ok. 8 milionów złotych, zauważając też, czy aby w momencie upadku PKS-u miasto nie będzie musiało pokryć pokaźnych finansowych zobowiązań. Polityk SLD postanowił także nieco „okiełznać” marzenia o nowej spółce. – Słyszymy, że wójtowie, burmistrzowie bardzo nieprzychylnie podchodzą do tych propozycji, które Pan składa. Są tacy, którzy mówią „dziękuję”, bo potrafią we własnym zakresie zapewnić transport mieszkańców. (…) Rysuje się niezły pasztet dla nas – zauważył radny Marczewski.
– Gmina Miejska Turek z pewnością nie jest adresatem zobowiązań np. wierzyciela, gdy się tak zdarzyło i przedsiębiorstwo zostało postawione w stan upadłości, co oczywiście zawsze może się zdarzyć. W takiej sytuacji odpowiada spółka do wysokości wierzytelności, a jeśli majątku nie wystarczy na ich zaspokojenie, to wierzyciel odchodzi z kwitkiem – tak, w odpowiedzi na zadane pytania, Burmistrz poinformował, że miastu nie grozi finansowy cios.
Zdzisław Czapla zauważył, iż jeśli istnieją pomysły, które mogłyby wpłynąć w istotny sposób na działanie i ratowanie przewoźnika, to samorządowcy powinni się z nimi nie kryć. Marian Mirosław Marczewski miał jednak co do szukania pomysłów na tym etapie zupełnie inne zdanie mówiąc wprost, iż teraz jest już raczej „pozamiatane”.
Czytelniku – ostatni akapit tekstu nie przyniesie Ci odpowiedzi na pytanie, czy dług PKS-u wynosi faktycznie ok. 8 milionów złotych. Nie dowiedzieli się tego również radni podczas XVI Sesji Rady Miejskiej Turku. – Jeśli chodzi o zadłużenie, to ja powiem Państwu, że nie jestem w stanie powiedzieć w tej chwili jakie ono dokładnie jest – powiedział burmistrz, dodając iż można o tę sprawę zapytać prezesa PKS, jeżeli nie jest to tajemnica przedsiębiorstwa.
AW