Już na samym wstępie spotkania Andrew Staples zapytał licealistów wprost o to, z czym kojarzą im się Stany Zjednoczone. Następnie gość wydarzenia udowodnił młodzieży, że USA to nie tylko kraj gwiazd kina czy muzyki, ale przede wszystkim tygiel kultur i narodowości. W czasie środowego wydarzenia nie zabrakło rozmów na temat procesu wtapiania się imigrantów w amerykańskie realia, szans na zdobycie w tym kraju pracy czy podjęcia nauki.

Właśnie kwestie szkolnictwa szczególnie zainteresowały słuchaczy, którzy dopytywali o warunki kształcenia swoich amerykańskich rówieśników. Jak zauważył przedstawiciel Ambasady USA w Warszawie, polskie szkoły są w wielu kwestiach bardziej rygorystyczne, niż te w Stanach. Tam większy nacisk kładziony jest na rożnego rodzaju „social activities”, jak np. sport. Ponadto w USA istnieje „kult” motoryzacji. Młodzież uczy się prowadzenia auta już w swoich placówkach oświatowych, zapełniając później pojazdami przyszkolne parkingi.

Rozmowy w auli ZSO nie były sztywne czy nużące, a gość wykazał się humorem godnym rasowego stand-upera. Uczniowie dowiedzieli się min, że Andrew Staples uwielbia polski chleb, boi się lokalnych zim, a ponadto nie widzi zbytniej różnicy między słowami „cieszyć” i czesać”. Podczas w pełni multimedialnej prelekcji, licealiści mieli okazję zobaczyć min. interesujący film,  prezentujący życie szkoły do której uczęszczał przedstawiciel ambasady, czy też materiał z chińskiego karnawału, świętowanego w amerykańskich warunkach.

Spotkanie z przedstawicielem Ambasady USA w Warszawie  odbyło się dzięki zaangażowaniu Pań  Magdaleny Raszewskiej oraz Olgi Wojtkowiak, anglistek ZSO w Turku.

AW