Koraba można wciąż uratować
W Brudzewie, niedaleko Turku mieści się stajnia Agawa. Konie, które tam przebywają darzone są dużą miłością przez swoich opiekunów, miłością i dbałością. Stamtąd pochodzi także Korab, którego losy w ostatnim czasie bardzo się poplątały.
Korab był moją własnością jeszcze rok temu. Był cudownym koniem, chodził na konkursy w ujeżdżeniu i skokach, był nawet użytkowany przez dzieci. - wspomina pani Agnieszka, była właściciela Koraba. W związku z rozwojem szkółki jeździeckiej, Agnieszka Marciniak przestała jednak jeździć na zawody i w pełni poświęciła się pomocy w szkoleniu innych. A że widziała w Korabie ogromny potencjał, szczególnie jeśli chodziło o jego „karierę” skokową i ujeżdżeniową postanowiła sprzedać go komuś, kto odpowiednio się nim zajmie.
W październiku 2011 roku do stajni Agawa z zamiarem zakupu konia przyjechała pewna kobieta wraz z córką. Wybór padł na Koraba - Obie wsiadły, pojeździły i stwierdziły, ze jest to koń idealny dla nich. Były nim zachwycone! Wydawało się, że mała od samego początku pokochała wierzchowca. - tak opisuje ostatnie chwile Koraba w stajni Agawa Agnieszka Marciniak. Wkrótce potem koń trafił do nowych właścicieli. Pani Agnieszka wciąż utrzymywała z nimi kontakt, aby dowiedzieć się, co dzieje się u jej ulubionego wierzchowca. Nowe właścicielki wydawały się być przeszczęśliwe i wciąż utrzymywały, że z pewnością nigdy nie będą żałować decyzji zakupu. Ostatnią wiadomość w tym klimacie pani Agnieszka otrzymała półtora miesiąca temu, 26 lipca.
Kolejne wieści o sprzedanym koniu nie były już tak optymistyczne. Kilka dni temu do pani Agnieszki przyjechały dwie kobiety z Konina z zapytaniem czy to ona chce oddać Koraba na rzeź. Była właścicielka, zaskoczona informacją, zupełnie nie wiedziała o co chodzi. - Dopóki nie zobaczyłam zdjęcia Koraba zza tych krat wmawiałam sobie, że to niemożliwe, że pewnie to jakaś pomyłka. [zdjęcie Koraba ukazało się wraz z artykułem na portalu ratujmykonie.pl – przyp. red.] Niestety gorzko się przekonałam, że jednak nie. Pomyłka tych pań mogła wyniknąć z tego, że w artykuł wkradł się błąd. Pomylono Kalisz z Koninem. - mówi Agnieszka Marciniak.
Zgodnie z informacją, jaka pojawiła się na portalu ratujmykonie.pl obecna właścicielka postanowiła pozbyć się konia i sprzedać go handlarzowi, który dalej miałby przekazać Koraba do rzeźni. Znalazły się jednak osoby, którym los wierzchowca nie jest obojętny. To oni wpłacili właścicielce zaliczkę, aby ta wstrzymała się ze sprzedażą Koraba. Niestety potrzeba jeszcze kwoty 2700zł, która pozwoli na pełen wykup konia.
Co dalej będzie działo się z Korabem, jeśli uda się go wykupić? Koń trafi do adopcji, a w tym konkretnym przypadku do pani Agnieszki, która jako była właścicielka ma prawo adoptować wierzchowca jako pierwsza. - Korab znów trafi do mojej stajni. I będzie tam do końca swoich dni, już go nie oddam nikomu - zapewnie, pełna optymizmu Agnieszka Marciniak.
Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt VIVA! ul. Kawęczyńska 16 lokal 42a, 03-772 Warszawa
Bank DnB Nord 11 1370 1109 0000 1706 4838 7308
Bank DnB Nord 75 1370 1109 0000 1706 4838 7320
Czasu jednak jest niezbyt wiele. Kwota musi zostać uzbierana do 15 września.
EG
Ewelina Grabowska dla Turek.net.pl
Redakcja Turek.net.plFB
email: redakcja@turek.net.pl
telefon: 787 77 74 72