Wino truskawkowe to czwarty z kolei film, jaki wyświetlono w ramach Bibliotecznego Klubu Filmowego. Tym razem uczestnicy spotkania mieli okazję zobaczyć pełną magii historię o śmierci, odkupieniu i duchach, dziejącą się na terenie Bieszczad. Literackim pierwowzorem polsko-czeskiej produkcji są „Opowieści galicyjskie” Andrzeja Stasiuka, któremu niezwykle przypadła do gustu wersja Jabłońskiego. - Film przypomina książkę. Właściwie teraz to już sam nie wiem, co według czego było robione. Darek Jabłoński ustawił kamerę w tych samych miejscach, w których wiele lat temu wymyśliłem „Opowieści galicyjskie”. W ten przedziwny sposób mogę dzisiaj oglądać własne wizje, własne myśli. I ta opowieść o miłości, śmierci i o pokutującym duchu została rozświetlona jakimś nieco nieziemskim blaskiem, cudownym blaskiem kina, który przypomina jednak jasność nadprzyrodzoną. Tym razem chyba udało się pokazać niewidzialne – ciepło wypowiada się o filmie pisarz.

Historią opowiedziana przez Stasiuka i Jabłońskiego zauroczyli się także uczestnicy środowego spotkania. - Wielka szkoda, że tak niewiele jest filmów w klimacie Wina truskawkowego. To materiał na Oscara. - mówił po seansie jeden z lokalnych kinomaniaków. Widowni spodobały się także zdjęcia i urokliwa muzyka, kompozycji Michała Lorenca. W zrozumieniu niektórych scen i we właściwym odbiorze działa z pewnością pomógł Piotr Wojtanek – autor słowa wstępnego i moderator późniejszej dyskusji.

Kolejne spotkanie BKF, podczas którego wyświetlony zostanie film „Frieda”, w reż. Julie Taylor odbędzie się 6 lutego o godz. 17.00 w Sali Konferencyjnej.

ED