W programie obrad XXV sesji Rady Miejskiej znalazło się podjęcie uchwały w sprawie nadania Statutu Miejskiego Domu Kultury w Turku. Fakt ten wykorzystał radny Marczewski, by natrzeć uszu Bożenie Cesarz: – Pani dyrektor. Nowy statut... chciałoby się, żeby pod patronatem tego statutu zaczęło się także coś nowego dziać w Domu Kultury. Ja jestem przekonany, że pani śledzi fora internetowe, że pani wysłuchuje opinii mieszkańców. Ja zawsze broniłem Domu Kultury, ale teraz coraz trudniej mi go wybronić i działalności, która jest tam prowadzona.

Co konkretnie miał na myśli samorządowiec? – Jest wiele krytycznych uwag. Myślę, że takie apogeum było po ostatniej akcji prowadzonej w Turku w związku z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka. Były głosy, że to rutyna. Właściwie w ubiegłym roku to było coś niezwykłego, włączyli się urzędnicy miasta, bardzo szeroko, burmistrz. Było fajnie. W tym roku to wyglądało - przepraszam za określenie - jak bida z nędzą. Bardzo kiepsko – wyraził swą opinię radny.

Marian Mirosław Marczewski wytłumaczył także, w czym upatruje błędów w organizacji tegorocznego XXI Finału WOŚP: – Łatwo jest wysłać zaproszenia do ludzi, ale trzeba ich także czymś zachęcić. Wykazać się większą aktywnością. Ja zawsze mówię otwarcie, nie owijając w bawełnę. Dobrze byłyby, gdybyśmy wszyscy zdali sobie sprawę, że jest wiele krytycznych uwag - nie wiem, czy do końca sprawiedliwych - pod adresem działalności Domu Kultury w Turku. Chylę czoła, cenię zaangażowanie wolontariuszy, ale Finał WOŚP to było naprawdę coś niezwykle kiepskiego. Coś, co tak naprawdę Turek skompromitowało.

Obecna na sali obrad dyrektor MDK - Bożena Cesarz nie zdecydowała się skomentować słów Mariana Mirosława Marczewskiego.

AW
Fot. M. Derucki