Jak wygląda zasobność polskich gleb w miedź, mangan, cynk? Jakich dawek żelaza, boru i molibdenu potrzebuje do wzrostu pszenica, ziemniak, burak cukrowy, a jakie ilości pobierają rzepak i łubin? Jak zbudowane są programy nawożenia danej rośliny? Jakie są efekty niedoborów poszczególnych substancji? Rzeczywistość stawia przed współczesnymi rolnikami wiele zagadek i problemów. Na szczęście odpowiedzi na owe pytania można uzyskać podczas rolniczych szkoleń. Nie dziwi więc to, że chętnych do spotkania się ze specjalistami nie brakuje. W dniu 12 października interesujące informacje przyswajali uczniowie Zespołu Szkół Rolniczych w Kaczkach Średnich, a 17 października panowie Jan Gruca oraz Robert Nowak zjawili się w Potworowie, by o skutecznej uprawie rozmawiać z nieco dojrzalszymi mieszkańcami wsi, którzy mają już za sobą wiele lat pracy na roli.

Robert Nowak poruszył temat różnic w pogodzie w poszczególnych latach. Jeden rok potrafi obfitować w opady, kolejny może minąć pod znakiem suszy. Jak radzić sobie w takimi wahaniami? Ekspert objaśniał, że to, czy np. duże ilości deszczu poskutkują wypłukaniem nawozu, zależy od jakości naszej gleby. Z ziemią jest jak z gąbką. Dobra gąbka zmieści w sobie wiele, a w chińską, byle jaką gąbkę praktycznie nic nie zostanie wchłonięte.

– Ważna jest struktura gleby. To rzecz najważniejsza. Podstawowa. Państwo nie macie łatwo, bo ja widzę, że w tych okolicach jest niższa klasa gleb. To jest dostrzegalne nawet, gdy jedzie się autem, z drogi. Te gleby są piaszczyste, lekkie. Te gleby nie utrzymują dużych ilości wody. Oznacza to, że nie utrzymują też składników mineralnych w dużych ilościach. Dlatego w latach suchych bardzo istotna jest tzw. dawka dzielona. Jak je dzielić? Rośliny wiadomo, chciałyby otrzymywać co tydzień małą dawkę, ale to jest nieracjonalne i niewykonalne. Trzeba zachować umiar, ale mieć w głowie, by dawkę na glebach słabych, w latach suchych, po prostu dzielić i reagować na to, co się dzieje na polu. Jeśli rzucę jedną dużą dawkę przysłowiowego azotu, no to już poszło. Jeśli podzielę dawkę, to mam zawsze możliwość reagowania – mówił Robert Nowak.

Prelegent sugerował rolnikom, by ci nie tylko wywozili na pole obornik, ale też korzystali z opcji przyorania poplonów. Ma to wiele zalet. – Gorąco zachęcam. Poplony przyorane to jest tworzenie w glebie próchnicy. Wywieziony obornik z gnojowicą wymieszamy tylko z wierzchnią warstwą gleby, z tą powierzchnią płużną. Poplony natomiast przebiją nam tę powierzchnię płużną systemami korzeniowymi. Tam powstaną kapilary, przez które woda będzie przesiąkała. Gorąco zalecam. Gość wydarzenia wyjaśniał, że popularnym poplonem jest gorczyca, ale nie jest to najlepsze rozwiązanie. Lepsza opcją jest stosowanie mieszanek kilku roślin.

Robert Nowak prosił, by rolnicy korzystali ze szkoleń, dowiadywali się więcej o sposobach nawożenia, ale przede wszystkim dbali o jakość gleby. Bez tej podstawy nawet przy najlepszym nawożeniu ciężko będzie osiągnąć sukces w gospodarstwie. Ekspert ponadto namawiał, by rolnicy zaglądali do internetu i zaznajamiali się z rozmaitymi nowinkami. Nie chodzi bowiem o to, by zapamiętać wszystko podczas rolniczych szkoleń. Chodzi o to, by zapamiętać najważniejsze dane, a zarazem umieć szukać w dostępnych źródłach kolejnych wskazówek i informacji.

AW