Po pożarze domu w Zadwornej. Potrzebna pomoc finansowa i ręce do pracy
Podczas pożaru w Zadwornej w gminie Tuliszków spłonął dom rodziny Maleszów. Małżeństwo wraz z córką dosłownie w kilka minut straciło dobytek życia. Mieszkańcy posesji są schorowani i sami nie dadzą sobie rady z uprzątnięciem pogorzeliska. Dodatkowo naprawa dachu kosztować będzie 60 tysięcy złotych, nie mówiąc o remoncie i wymianie wyposażenia domu. To dla rodziny ogromne koszty, których nie są w stanie pokryć z własnej kieszeni. Przydałyby się osoby chętne do pomocy przy sprzątaniu pogorzeliska, a także ludzie o szlachetnych sercach mogące finansowo wesprzeć Maleszów w potrzebie.
Gdy w domu Maleszów wybuchł pożar, córka małżeństwa była w Turku. –O tragedii dowiedziałam się od sąsiadki, która do mnie zadzwoniła – wyjaśnia pani Katarzyna. Gdy wróciła do Zadwornej na ich posesji stało kilkanaście samochodów, a wśród nich strażackie wozy, policyjne radiowozy i karetki pogotowia. Kobieta dowiedziała się, że gęsty dym wydobywający się z domu zauważyli policjanci, którzy przypadkiem jechali przez wieś. Sąsiedzi poinformowali mundurowych, że w budynku znajduje się obłożnie chora, starsza kobieta. Funkcjonariusze drogówki ruszyli na pomoc potrzebującej. Używając broni przestrzelili szybę w oknie, przez które weszli do domu, a następnie wynieśli 69-latkę ratując jej życie, bo kilka minut później w budynku doszło do wybuchu. –Mama leżała w cieniu na sąsiedniej działce. Pomocy udzielali jej ratownicy z karetki pogotowia – wyjaśnia właścicielka posesji dodając, że na szczęście nic jej się nie stało i nie było konieczności umieszczenia chorej w szpitalu.
W tym czasie na miejsce przyjechali strażacy. Jak wyjaśnia Piotr Pietrucha, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Turku, pożar powstał najprawdopodobniej w chłodni postawionej przy jednej ze ścian budynku, a następnie ogień zajął przybudówki, poddasze i dach domu. Jednak ostateczną przyczynę pożaru ustali powołany przez policjantów biegły z zakresu pożarnictwa. Straty wstępnie szacuje się na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Podczas gaszenia ognia poparzeniu uległ druh z Ochotniczej Straży Pożarnej w Tuliszkowie. 38-latek trafił do konińskiego szpitala. Na szczęście odniesione rany okazały się niegroźne i jeszcze tego samego dnia wrócił do domu.
Na miejsce pożaru przyjechali także pracownicy Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej oraz Urzędu Gminy i Miasta w Tuliszkowie. Urzędnicy obiecali wspomóc finansowo poszkodowaną rodzinę. Na miejscu był także dekarz, który oszacował, że naprawa dachu kosztować będzie około 60 tysięcy złotych. To dla Maleszów będzie największy, ale nie jedyny wydatek, jaki będą musieli ponieść podczas remontu domu. –Spłonęło również poddasze. Dodatkowo w budynku są zalane sufity, ściany, podłogi, a także meble oraz wyposażenie domu. Choć pomieszczeń nie sięgnęły płomienie, jeszcze przez dłuższy czuć w nich będzie swąd spalenizny – mówi mieszkanka Zadwornej.
Po kilkugodzinnej akcji gaśniczej strażacy przekazali posesję właścicielom. Okazało się, że nie mogą wrócić do domu, bo w każdej chwili dach budynku może się zawalić. Na czas remontu, który może potrwać nawet kilka miesięcy, rodzina będzie korzystać z uprzejmości znajomych. Na szczęście Maleszowie mają ubezpieczoną posesję, jednak obawiają się, że pieniądze z firmy mogą nie wystarczyć na pokrycie kosztów naprawy domu. Małżeństwo jest w podeszłym wieku i schorowane, a pani Kasia osobą niepełnosprawną, więc mimo chęci, nie dadzą rady uprzątnąć pogorzeliska po pożarze. Dlatego za naszym pośrednictwem proszą o pomoc w pracach porządkowych. –Każda para rąk będzie dla nas na wagę złota – dodają. 69-latka jest przykuta do łóżka, bo cierpi na stwardnienie rozsiane. Wymaga całodobowego wsparcia, więc na czas remontu przydałaby się ktoś do opieki nad nią. Maleszowie potrzebować będą także wsparcie materialnego, dlatego iż odremontowanie domu może pochłonąć znacznie więcej pieniędzy niż te przekazane z ubezpieczalni.
Z doświadczenia wiemy, że obok ludzkiej krzywdy mieszkańcy naszego powiatu nie przechodzą obojętnie. Mamy nadzieję, że i tym razem rodzina pogorzelców z Zadwornej 107 będzie mogła liczyć na wsparcie szlachetnych ludzi.