Tej szansy nie można zaprzepaścić. Ministrowie zabiegają o kolej w Turku.
Wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel w rozmowach z ministrem Ryszardem Bartosikiem potwierdził, że Polskie Linie Kolejowe wciąż czekają na wniosek dotyczący budowy kolei z Turku do Konina. Termin mija z końcem czerwca, a decydujący ruch należy do Marszałka Województwa Wielkopolskiego.
Budowa kolei łączącej Turek z Koninem określana jest wprost jako niepowtarzalna szansa na rozwój subregionu, który obecnie przechodzi transformację energetyczną. Dla powodzenia całości projektu, oprócz ogromnego zaangażowania środków rządowych, niezbędny jest jednak wkład własny na poziomie 15 proc. kosztów inwestycji. Kwota ta ma zostać pokryta przez partnerów projektu, czyli w praktyce samorządy, na czele z samorządem województwa wielkopolskiego. Po stronie marszałka Wielkopolski leży zatem decyzja, czy i w jakich proporcjach zostaną obciążone lokalne budżety oraz czy zdecyduje się sięgać po środki unijne.
Intensywne rozmowy o projekcie trwają na wszystkich szczeblach, od lokalnego po centralny.
W ostatnich dnia miało miejsce spotkanie ministra Ryszarda Bartosika z Andrzejem Bittlem, ministrem infrastruktury odpowiedzialnym za program Kolej+.
- Wszyscy oczekują na złożenie projektu dotyczącego budowy kolei łączącej Turek z Koninem i nikt nie wyobraża sobie, aby z tak wysokich, historycznych wręcz środków zrezygnować. Byłaby to niewyobrażalna strata dla całego regionu. Ze strony ministerstwa nie jest istotne, w jaki sposób Marszałek Województwa Wielkopolskiego zabezpieczy środki na wkład własny i nie ma przeciwskazań do skorzystania w tym celu ze funduszy unijnych. Czas na składanie wniosku mija z końcem czerwca. Ja również jestem przekonany, że nikt nie chce zaprzepaścić szansy jaka stoi przed całą wschodnią Wielkopolską - podsumowuje Ryszard Bartosik.